prolog

124 8 0
                                    

Taniec dla Abigail zawsze był pasją i jednocześnie sporem oraz sposobem na spędzenie swojego wolnego czasu. Tańczyła odkąd zaczęła chodzić, taniec i muzyka siedziały w niej od małego, co było widać z daleka. Taniec był inwestycją w jej dobrostan, zarówno w zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Był lekarstwem dla ciała i duszy.

Dlatego też tańcem zajęła się profesjonalnie.

Miała zaledwie dwadzieścia pięć lat, a na swoim koncie mnóstwo wygranych konkursów tanecznych w różnych stylach, współpracę ze znanymi piosenkarzami, którym układała choreografie, a także ogrom znajomości z różnymi osobistościami. Nie narzekała, nie miała na co narzekać, bo od samego początku wiedziała, na co się pisała i spełniała się zawodowo.

I takim też sposobem, dość późnym popołudniem, znajdowała się w gabinecie swojego znajomego, gotowa by ustalić kilka kwestii związanych z jej nową współpracą.

- Już jestem. Wybacz za spóźnienie. - powiedział mężczyzna, wchodząc do pomieszczenia, gdzie siedziała. Dziewczyna zerknęła na niego z uśmiechem.

- Nic nie szkodzi. Nie czekałam długo. - odparła zgodnie z prawdą, obserwując, jak siadał przed nią przy biurku. Widziała lekkie zmęczenie na jego twarzy, ale nie odezwała się w tej sprawie. - Przejdźmy do rzeczy. Jak miałoby to wyglądać?

- Prosto z mostu, jak zawsze. - zaśmiał się Ricky, po czym przejechał dłonią po swoich włosach. Zaraz oparł się dłońmi o stół przed sobą i spojrzał na nią z delikatnym uśmiechem. - Chłopaki wiedzą, że ma przyjść do nich ktoś nowy i są już na sali treningowej, ale zanim tam pójdziemy... - zaczął, patrząc na nią znacząco. - Czy my naprawdę musimy to omawiać? Nie robisz tego pierwszy raz przecież.

- Wiesz, chciałam mieć pewność, że nie masz innych warunków, dlatego pytam, ale skoro jesteś jak cała reszta, to narzekać nie będę. - odparła Abigail ze śmiechem, wzruszając ramionami. Tak naprawdę nawet pasowało jej, że nie musieli tego wszystkiego wtedy omawiać, bo była zmęczona podróżą tam i chciała już mieć wszystko za sobą. - Możemy już do nich iść? Chciałabym ich poznać przed naszą współpracą.

- Jasna sprawa, chodźmy.

Tak też wyszli z pomieszczenia i skierowali się w tylko Ricky'emu znaną stronę. Już po chwili weszli do przestronnej sali z lustrem na całą ścianę i czwórką chłopaków gdzieś po środku. Dziewczyna uśmiechnęła się na ich widok, bo dość dobrze ich znała z opowiadań kuzyna, ale przecież oni nie musieli o tym wiedzieć.

- Już jesteśmy.

Wszyscy jak na zawołanie spojrzeli w odpowiednim kierunku, a Amber próbowała nie pokazać po sobie, jak bardzo stresujące to było. Niby nie był to pierwszy raz, ale zdawała sobie sprawę, że każdy był inny i to, że znała ich z opowiadań, nie znaczyło, że będą tacy też dla niej.

- To Amber, o której już wam wspominałem. Będzie układać wam choreografie przez najbliższy czas. Mam nadzieję, że złapiecie dobry kontakt, na tym zależy nam najbardziej.

- Ja łapie dobry kontakt z każdym, także spokojna głowa, Ricky. - odezwała się Amber, odwracając się w jego stronę. Uśmiechnęła się do niego ciepło, co od razu odwzajemnił. - We wszystkich sprawach dogadamy się jeszcze jutro, a dzisiaj mogę już z nimi zostać i zobaczyć, na co ich stać.

- Nie wykończ ich. - polecił jeszcze, kładąc dłoń na jej ramieniu. Abigail spojrzała na niego oburzona, ale jej oczy zdradzały jej rozbawienie.

- Zepsułeś mój plan! - zawołała, jakby z pretensją, na co zaśmiał się cicho. Zaraz jednak złagodniała nieco, ale jej oczy błysnęły niebezpiecznie. - Wrócą cali, chyba.

- Zgadamy się jutro. Cześć!

Ricky wreszcie wyszedł, zostawiając ich wszystkich samych. Abigail położyła dłonie na biodrach, przyglądając się pozostałej czwórce. Byli przystojni i zdecydowanie inni od reszty osób, z którymi pracowała.

- Więc jestem Amber, a właściwie Abigail Pimentel. I uprzedzę wasze pytanie. Tak, Joel to członek mojej rodziny. - odezwała się ponownie Abigail, widząc zdziwione miny chłopaków przed sobą. Zamierzała powiedzieć im od razu, kim była, niż mieliby się wszystkiego domyślać i wymyślać niestworzone historie.

- Nigdy nam o tobie nie mówił. Kim dla niego jesteś? - spytał Richard, zaciekawiony tamtym tematem. Spojrzał na swoich przyjaciół, zdając sobie sprawę, że i oni byli ciekawi jej odpowiedzi.

- Kuzynką. - odpowiedział od razu Erick, wychodząc przed szereg. Nie patrzył na swoich przyjaciół, a dziewczynę przed sobą, którą dobrze znał, a której nie widział spory kawał czasu.

- A ty skąd wiesz?

- Bo się znamy z czasów szkolnych. - wyjaśniła pokrótce Abby, podchodząc do Ericka bliżej. Zaraz oboje przytulili się na powitanie, czując się z tym nieco dziwnie. Mimo wszystko, oboje cieszyli się z tamtego ponownego spotkania po latach. - Cześć, Erick. Dość długo się nie widzieliśmy. Zmieniłeś się.

- Tak samo jak ty, Abby.

- Amber. Jestem Amber. - poprawiła go od razu, choć nie miała mu za złe, że powiedział do niej zdrobnieniem jej imienia. Wolała jednak, by nazywano ją pseudonimem. - Miło was wszystkich poznać, Jo dość sporo o was mówił, gdy u niego bywałam. Namawiał mnie, bym was poznała, ale nigdy nie było jakoś okazji. - dodała w ramach wyjaśnień, kiedy w końcu odsunęli się od siebie z Erickiem..

- Dobra, to zrozumiemy. - stwierdził Christopher, zwracając tym na siebie uwagę. Przenikliwe oczy Abigail skierowały się na jego osobę. - Ale jakim cudem się znacie? Jakoś tego nie pojmuje.

- Chodziliśmy do jednej szkoły. Kiedyś pomagałam Erickowi z jednego przedmiotu, dzięki mnie zdał. - odpadła Amber, kładąc dłoń na ramieniu wspomnianego chłopaka. Ten zerknął na nią, uśmiechając się pod nosem. - No ale mniejsza, mam nadzieję, że jesteście rozgrzani, a jak nie to szybko, zrobimy sobie krótki trening. Nie ma czasu na zastanawianie się, mam już mnóstwo pomysłów na was.

- Zapowiada się intensywny czas. - skwitował Richard, szturchając stojącego obok Zabdiela w bok. Chłopak milczał, bo dziewczyna trochę go onieśmielała.

- Obiecuję, że nie wyjdziecie stąd żywi. - zapewniła Abigail, zacierając ręce. Cała czwórka chłopaków spojrzała na siebie nawzajem, przełykając ślinę.

- To był na pewno dobry pomysł tutaj przychodzić?

Ja się nie zakochuję, ja tańczę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz