rozdział 12

37 2 0
                                    

Kiedy Abigail obudziła się rano, Chrisa nie było w sali. Zdziwiło ją to nieco, ale nie miała zbytnio czasu, by się nad tym zastanawiać, bo chłopak po chwili wszedł do pomieszczenia z dwoma kubkami z parującą cieczą. Dziewczyna spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem, poprawiając się na swoim łóżku.

- Witam, śpiącą królewnę. - przywitał się z uśmiechem, ostrożnie zamykając drzwi, by nic nie rozlać.

- Myślałam, że... - zaczęła Abby, ale przerwała, widząc, że trzymał dwa kubki. Wskazała w jego kierunku z uniesioną brwią. - To dla mnie?

- Tak, tak. Pomyślałem, że będziesz chciała... Proszę. Nie wiem, ile cukru sypiesz, więc wziąłem kilka.

- Dzięki. - odparła ze śmiechem, odbierając od niego jeden z kubków i kilka saszetek z cukrem. Od razu wsypała dwie z nich.

- Jak się czujesz? - zagadnął Christopher, upijając łyk swojej herbaty. Śmiało musiał stwierdzić, że nie była aż tak dobra, jak ta, którą robił w domu.

- Jest znośnie. Leki działają. - powiedziała Abigail zgodnie z prawdą, kiwając głową sama do siebie. Zaraz uniosła na niego wzrok, uśmiechając się wdzięcznie. - I... Dziękuję, że ze mną zostałeś. Nie lubię szpitali, a tak chociaż... Wiesz.

- Nie ma sprawy. - odparł od razu, machając lekceważąco ręką. Abigail uśmiechnęła się delikatnie.

- A tak przy okazji, nie widziałeś mojego telefonu?

Christopher, jakby dopiero wtedy uświadamiając sobie, że miał jej własność, wyciągnął z kieszeni telefon Abby. Prędko jej go oddał, co nieco zdziwiło dziewczynę, która spojrzała na niego spod przymrużonych powiek.

- Okey? Dlaczego miałeś go przy sobie? - spytała podejrzliwie, ostrożnie odbierając od niego swoją własność. Od razu go odblokowała, sprawdzając, co mógł potencjalnie zrobić.

- Ktoś do ciebie dzwonił, a ty spałaś, więc odebrałem. Nie chciałem cię budzić.

- Dobra. Kto dzwonił? - dopytywała, najzwyczajniej w świecie chcąc ocenić sytuację. Z jednej strony, nie miała do niego żalu, że zabrał jej telefon, ale z drugiej...

- Twoja mama. Bardzo miła kobieta. - odpowiedział Christopher, wzruszając ramionami. Ale za to serce Abby próbowało wyskoczyć z piersi, gdy dotarł do niej sens jego słów.

- O Boże! - mruknęła sama do siebie, łapiąc się za głowę. Nie wierzyła, że on rzeczywiście rozmawiał z jej matką. Nie chciała nawet wiedzieć, co mógł jej powiedzieć. - Muszę do niej oddzwonić. Nie wiem, co ty jej tam nagadałeś. Kto wie, co ona se teraz myśli o tobie.

- Daj spokój. Polubiła mnie. - zapewnił, opuszczając jej rękę, bo widział, że zamierzała już zadzwonić do swojej rodzicielki z pretensjami.

- Skąd ta pewność?

- Powiedziała mi to. - odparł z uśmiechem. Abigail przetarła twarz rękoma, wzdychając głośno. Była świadoma, że jej matka mogła tak powiedzieć. - Dobra, ja się będę zbierać, a ty tu odpoczywaj. Wpadniemy do ciebie później.

Christopher podszedł do dziewczyny bliżej i pocałował ją w czoło, po czym skierował się do wyjścia. Zdziwiona Abby patrzyła jeszcze za nim przez chwilę, próbując przyjąć do swojej świadomości, co się właśnie wydarzyło.

~*~

- Heeej! - zawołał Erick, wchodząc do sali, na której leżała Abigail, jak do siebie. Uśmiechnął się szeroko na jej widok, ciesząc się, że było z nią już lepiej.

Ja się nie zakochuję, ja tańczę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz