Kiedy Abigail obudziła się rano, Chrisa nie było w sali. Zdziwiło ją to nieco, ale nie miała zbytnio czasu, by się nad tym zastanawiać, bo chłopak po chwili wszedł do pomieszczenia z dwoma kubkami z parującą cieczą. Dziewczyna spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem, poprawiając się na swoim łóżku.
- Witam, śpiącą królewnę. - przywitał się z uśmiechem, ostrożnie zamykając drzwi, by nic nie rozlać.
- Myślałam, że... - zaczęła Abby, ale przerwała, widząc, że trzymał dwa kubki. Wskazała w jego kierunku z uniesioną brwią. - To dla mnie?
- Tak, tak. Pomyślałem, że będziesz chciała... Proszę. Nie wiem, ile cukru sypiesz, więc wziąłem kilka.
- Dzięki. - odparła ze śmiechem, odbierając od niego jeden z kubków i kilka saszetek z cukrem. Od razu wsypała dwie z nich.
- Jak się czujesz? - zagadnął Christopher, upijając łyk swojej herbaty. Śmiało musiał stwierdzić, że nie była aż tak dobra, jak ta, którą robił w domu.
- Jest znośnie. Leki działają. - powiedziała Abigail zgodnie z prawdą, kiwając głową sama do siebie. Zaraz uniosła na niego wzrok, uśmiechając się wdzięcznie. - I... Dziękuję, że ze mną zostałeś. Nie lubię szpitali, a tak chociaż... Wiesz.
- Nie ma sprawy. - odparł od razu, machając lekceważąco ręką. Abigail uśmiechnęła się delikatnie.
- A tak przy okazji, nie widziałeś mojego telefonu?
Christopher, jakby dopiero wtedy uświadamiając sobie, że miał jej własność, wyciągnął z kieszeni telefon Abby. Prędko jej go oddał, co nieco zdziwiło dziewczynę, która spojrzała na niego spod przymrużonych powiek.
- Okey? Dlaczego miałeś go przy sobie? - spytała podejrzliwie, ostrożnie odbierając od niego swoją własność. Od razu go odblokowała, sprawdzając, co mógł potencjalnie zrobić.
- Ktoś do ciebie dzwonił, a ty spałaś, więc odebrałem. Nie chciałem cię budzić.
- Dobra. Kto dzwonił? - dopytywała, najzwyczajniej w świecie chcąc ocenić sytuację. Z jednej strony, nie miała do niego żalu, że zabrał jej telefon, ale z drugiej...
- Twoja mama. Bardzo miła kobieta. - odpowiedział Christopher, wzruszając ramionami. Ale za to serce Abby próbowało wyskoczyć z piersi, gdy dotarł do niej sens jego słów.
- O Boże! - mruknęła sama do siebie, łapiąc się za głowę. Nie wierzyła, że on rzeczywiście rozmawiał z jej matką. Nie chciała nawet wiedzieć, co mógł jej powiedzieć. - Muszę do niej oddzwonić. Nie wiem, co ty jej tam nagadałeś. Kto wie, co ona se teraz myśli o tobie.
- Daj spokój. Polubiła mnie. - zapewnił, opuszczając jej rękę, bo widział, że zamierzała już zadzwonić do swojej rodzicielki z pretensjami.
- Skąd ta pewność?
- Powiedziała mi to. - odparł z uśmiechem. Abigail przetarła twarz rękoma, wzdychając głośno. Była świadoma, że jej matka mogła tak powiedzieć. - Dobra, ja się będę zbierać, a ty tu odpoczywaj. Wpadniemy do ciebie później.
Christopher podszedł do dziewczyny bliżej i pocałował ją w czoło, po czym skierował się do wyjścia. Zdziwiona Abby patrzyła jeszcze za nim przez chwilę, próbując przyjąć do swojej świadomości, co się właśnie wydarzyło.
~*~
- Heeej! - zawołał Erick, wchodząc do sali, na której leżała Abigail, jak do siebie. Uśmiechnął się szeroko na jej widok, ciesząc się, że było z nią już lepiej.
CZYTASZ
Ja się nie zakochuję, ja tańczę
FanfictionAbigail kochała taniec, jak nic innego na tym świecie. Nic więc dziwnego, że wolała wybrać taniec zamiast miłości, nawet jeśli ta krążyła wokół niej w postaci czterech chłopaków. Chociaż, czy zdoła się oprzeć jednemu z nich?