Po tym, jak Abby zmyła całą krew znajdującą się w łazience i po tym, gdy opatrzyła nadgarstki Chrisa, przy okazji wyzywając go na każdym kroku, nadszedł czas na odpoczynek. Dziewczyna widziała, że chłopak ledwo trzymał się na nogach, a nie chciała, żeby coś mu się stało.
- Jesteś zmęczony, Velez. - powiedziała, wchodząc do pokoju, gdzie się znajdował. Spojrzała na niego, dostrzegając jego bladą twarz.
- To już nie po imieniu?
Abigail prychnęła, ale Chris wykonał jej polecenie i położył się do łóżka. Ona sama usiadła koło niego, sprawdzając, czy mogła go tam już zostawić. Pewna obawa jednak pozostawała, szczególnie że nie wiedziała, czy zrobiłby to ponownie.
- Poradzisz sobie? Ja wrócę do siebie. - powiedziała, przejeżdżając dłonią po swoich włosach. Czuła się nieco dziwnie w tamtym momencie, nie wiedziała, jak się zachować.
- Nie, zostań. - zaprzeczył od razu, łapiąc ją za dłoń. Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona, dostrzegając w jego oczach pewien błysk. - Proszę.
Nie potrafiła mu odmówić w tamtym momencie. W ogóle nie chciała go wtedy zostawiać, ale głos rozsądku mówił jej, że czas wyjść. Czuła się dziwnie, kiedy była z nim wtedy sam na sam, a z drugiej strony tak bardzo chciała mu wtedy pomóc, choć i tak wiele już zrobiła.
- Posiedzę tu z tobą, ale musisz położyć się spać. Musisz odpoczywać. Straciłeś dużo krwi.
- Zostaniesz ze mną? - spytał cicho, opadając na poduszki. Mimo wszystko, nie odrywał od niej wzroku, najzwyczajniej w świecie chcąc, by tam z nim została.
- Będę tu przez cały czas, nie musisz się o to martwić. - powiedziała Abby, ale on pokręcił głową. Nie o takie zostanie ją prosił.
- Ale tutaj. - odparł, wskazując na miejsce obok siebie. Abigail spuściła głowę, kręcąc nią na boki. Serce się jej krajało, bo nie wiedziała, czy dobrze robiła w ogóle tam zostając.
- Chris, nie mogę. - mruknęła, patrząc na niego załamana. Nie była w stanie go tam zostawić, ale nie potrafiła też tam zostać.
- Zrób to dla mnie, ten jeden raz. Abby, proszę.
- Nie powinnam tego robić.
Mimo wszystko Amber położyła się na łóżku koło niego. Zdecydowanie za blisko, a jednak w jakiejś bezpiecznej odległości. Chris nie chciał jednak, by była tak daleko, szczególnie że potrzebował wtedy czyjejś bliskości, dlatego przyciągnął ją nagle do siebie, tak, że dzieliły ich zaledwie milimetry. Abby uniosła nieznacznie głowę, patrząc na twarz chłopaka, który uśmiechał się delikatnie. Był przystojny, ale to jego oczy podobały się jej najbardziej. Ciemne, niczym noc, w dodatku z tańczącymi iskierkami.
Wreszcie spuściła wzrok, a on zamknął oczy, czując się już naprawdę zmęczonym. Już po chwili Abigail usłyszała ciche pochrapywanie. Odetchnęła z ulgą, że w końcu zasnął, po czym sama zamknęła oczy. Nie sądziła, że była aż tak zmęczona tym wszystkim. Dotychczas buzowała w niej adrenalina i dopiero wtedy czuła skutki jej braku.
Chwilę później sama już spała, obejmowana przez chłopaka.
~*~
Kiedy Abigail otworzyła oczy kilka godzin później, był już ranek, a ona wciąż leżała w łóżku Christophera, razem z nim. Czuła oplatające ją ramiona, co było dla niej sporym zdziwieniem, bo od dawna z nikim nie była i było to dziwnym, aczkolwiek przyjemnym doświadczeniem. Ziewnęła cicho, uświadamiając sobie, że leżała na jego klatce piersiowej. Mimo wszystko, nie odsunęła się od niego, bo było jej naprawdę wygodnie.
CZYTASZ
Ja się nie zakochuję, ja tańczę
FanfictionAbigail kochała taniec, jak nic innego na tym świecie. Nic więc dziwnego, że wolała wybrać taniec zamiast miłości, nawet jeśli ta krążyła wokół niej w postaci czterech chłopaków. Chociaż, czy zdoła się oprzeć jednemu z nich?