rozdział 5

59 3 0
                                    

Erick: Byłaś genialna @Amber
Erick: W życiu bym nie powiedział że tak świetnie potrafisz tańczyć
Erick: Znaczy, powiedziałbym
Erick: I mówię
Erick: Brawo dziewczyno!
Erick: Jestem dumny ❤️

Amber: Wielkie dzięki @Erick ❤️
Amber: Ale to George wymyślił tą choreografię
Amber: Skubany prawie dorównuje mi do pięt 😂

Chris: Kiedy wracasz?

Amber: Stęskniłeś się Velez?
Amber: Niedługo mam samolot
Amber: George przyleci ze mną, ma tu siostrę, odwiedzi ją przy okazji
Amber: Cieszycie się że wracamy do wspólnych treningów?

Richard: Oczywiście
Richard: Brakowało nam tego przez te kilka dni
Richard: Wiesz ile czasu wolnego mieliśmy?🤯

Amber: Domyślam się 😂
Amber: Dobra, ja spadam, wołają już
Amber: Widzimy się niedługo

Zabdiel: Paa Amber! 👋

Amber: Paa Zabdiel 😘
Amber: I reszta 😇

~*~

- Daleko masz do swojego hotelu? - zagadnął George, kiedy wraz z Abby wychodzili z lotniska wraz ze swoimi walizkami.

- No kawałek. I trochę nie w tą samą stronę, co ty. Z tego, co się orientuję, twoja siostra mieszka na drugim końcu Miami.

- To może najpierw odwieziemy ciebie, a później mnie, co? Ja oczywiście stawiam. Już i tak cię wszędzie ciągam, odwdzięczę się chociaż. - zaproponował, kładąc dłoń na sercu. Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, wdzięczna za takiego przyjaciela, jakim był Geo.

- Nie ma takiej potrzeby, weźmiemy ją ze sobą.

Abigail i George odwrócili się nagle w tą samą stronę, dostrzegając dwójkę chłopaków z CNCO nieopodal, którzy musieli słyszeć ich rozmowę. Dziewczyna nie sądziła, że ci specjalnie po nią przyjadą, szczególnie że nie mówiła im, o której miała być na lotnisku w Miami. Nie chciała ich narażać na koszty, bo zdawała sobie sprawę, że mieli inne sprawy do załatwienia, niż odbieranie ją z lotniska.

- Co wy tu robicie? Nie mówiłam, żebyście po mnie przyjeżdżali. - powiedziała Abigail, patrząc na nich ze zmarszczonymi brwiami. Trochę nie rozumiała, dlaczego w ogóle tam przyjechali. - Geo, chyba pamiętasz Ericka, pomagałam mu kiedyś w szkole przy lekcjach.

- Cześć. Erick. - przedstawił się ów chłopak, wystawiając w stronę George'a dłoń, którą ten od razu uścisnął, śmiejąc się pod nosem.

- Pamiętam, że było coś takiego, ale żebym ja pamiętał wszystkich ludzi...

- A to Velez, kolega Ericka. - dodała Abby, wskazując tym razem na Christophera. Chłopak zmarszczył brwi, łapiąc się za serce, jakby oburzony.

- Naprawdę? Walisz do mnie po nazwisku, bo nie znasz mojego imienia, czy jak? - spytał naprawdę szczerze. Od dawna zastanawiał się, czy Abigail aby na pewno pamiętała jego imię, że przez cały czas zwracała się do niego po nazwisku.

- Oczywiście, że znam, Velez. - powiedziała Abby stanowczo, specjalnie po raz kolejny używając jego nazwiska. - Dobra, niech ci będzie, poprawię się, jeśli tak bardzo ci na tym zależy. - westchnęła ciężko, łapiąc się na tym, że może powinna jednak powiedzieć jego imię. - Geo, to Christopher. - oznajmiła wreszcie, wskazując na ów chłopaka, by już po chwili wskazać na swojego przyjaciela. - A to George, mój partner od tańca i przyjaciel ze szkoły.

Ja się nie zakochuję, ja tańczę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz