rozdział 24

35 3 0
                                    

- Właściwie to czemu wyciągnąłeś mnie na spacer? - zagadnęła Abigail, idąc z Erickiem ramię w ramię. Zerknęła na niego, niezwykle ciekawa, dlaczego wyciągnął ją na dwór.

- Tak po prostu. I tak nie miałem, co robić, a ty jesteś najbardziej odpowiednią do tego osobą. No i nigdy nie odmawiasz.

- Oj, zdziwiłbyś się. - zaśmiała się, ale prędko się uspokoiła, patrząc przed siebie. - Ja chyba... Nie wiem, potrzebowałam tego spaceru? - spytała bardziej samą siebie, aniżeli właśnie jego. - Od dawna siedzę tylko w sali treningowej, w mieszkaniu też ciągle tańczę, na imprezach to samo. Uwielbiam tańczyć, ale czasami... Po prostu czasami potrzebny jest taki reset.

- Czyli dobrze, że cię ze sobą zabrałem. - przyznał Erick, posyłając jej szczery uśmiech.

Abigail uśmiechnęła się szeroko, potwierdzając tym samym jego słowa. Zamilkli na chwilę oboje, napawając się tamtą przyjemną ciszą. O dziwo, nikt ich nie zaczepiał ani nie zwracał na nich uwagi, co bardzo im odpowiadało, bo nie mieli zbytnio chęci, by integrować się z fanami.

- Podobno Chris nie lubi pomidorów. To prawda? - odezwała się nagle Abby, patrząc w jego stronę. Erick sam spojrzał w jej kierunku, uśmiechając się tajemniczo.

- Podobno pewna dziewczyna wie więcej, niż inni. - odgryzł się, co skwitowała cichym śmiechem. A on bardzo lubił, kiedy się śmiała. - Taak, Chris nie przepada za pomidorami. Ale co najlepsze, lubi kolor czerwony.

- A to zastanawiające w sumie.

- Coś planujesz? - spytał, zdając sobie sprawę, że w jej głowie narodził się jakiś pomysł. Chciał wiedzieć, o co chodziło.

- Co miałabym niby planować? - odparła pytaniem na pytanie, nie chcąc mu zdradzać swojego planu. Nie była w stanie ukryć, że takowy miała, bo on i tak już wiedział swoje.

- No nie wiem. Ale twoja mina mi się nie podoba. Masz plan, wiem o tym. - stwierdził, czemu już nie mogła zaprzeczyć. Uśmiechnęła się tylko złowieszczo, co tylko potwierdziło jego teorię.

- Oh, no dobra. Być może mam jakiś plan, ale o tym dowiesz się niedługo.

- Jesteś... Wredna. I niesamowicie inteligentna. - przyznał, na co uśmiechnęła się jeszcze szerzej. To był naprawdę miły komplement z jego strony. - Byłabyś świetną Ślizgonką.

- Ślizgonka w pełnej krasie.

Zaraz oboje roześmiali się w głos.

~*~

Plan Abby polegał na powkurzaniu trochę Christophera, a jako iż dowiedziała się, jaki był jego ulubiony kolor i że nie lubił pomidorów, to stwierdziła, że był to idealny powód, by się z nim podroczyć. Wyszperała więc w swoich ubraniach czerwony komplet - dresowe spodnie i bluzę z kapturem - oraz założyła pod spód czerwoną bieliznę, choć tego nie zamierzała mu zbytnio pokazywać. W takim wydaniu weszła do sali treningowej i od razu zaczęła się rozciągać, by zająć sobie czymś czas do ich przyjścia. Nie musiała jednak długo czekać, bo cała czwórka znalazła się w odpowiednim pomieszczeniu na czas.

- Witajcie, chłopcy.

Tak jak przypuszczała, wzrok Christophera znalazł się na niej stosunkowo szybko i, nawet z odległości, widziała, że jego oczy się zaświeciły. Uśmiechnęła się pod nosem z tamtego faktu, bo wiedziała, że wszystko idzie zgodnie z jej planem.

- Rozciągnijcie się trochę, a ja przygotuję dla was dzisiaj mały repertuar tortur. - powiedziała, podpierając dłonie na biodrach. Jej złowieszczy, a jednak tak niewinny uśmiech...

Ja się nie zakochuję, ja tańczę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz