rozdział 19

39 4 0
                                    

- Ostatnio zdecydowanie za często spędzam czas z tobą. Co ty w sobie masz, co? W życiu nie powinno mnie tu być z tobą. Nie spoufalam się aż tak ze swoimi klientami.

- A Taylor? - spytał Christopher, przypominając sobie kilka osób, z którymi Abigail współpracowała. Musiał przyznać, że miała dość sporo ciekawych znajomości, o których chciał wiedzieć.

- Taylor była pierwszą osobą, która mi zaufała w sprawie choreografii. Gdyby nie ona, pewnie by mnie tu nie było teraz. Mam u niej dług. - powiedziała Abby zgodnie z prawdą, wzruszając ramionami. Zawdzięczała Taylor naprawdę wiele.

- Alvaro Soler. Widziałem jego komentarze pod twoimi zdjęciami. Jesteście blisko. - oznajmił Chris, przyglądając się jej z zaciekawieniem. Dziewczyna przejechała dłonią po swoich rozpuszczonych włosach, uśmiechając się pod nosem na wspomnienie ów mężczyzny.

- Poznałam go na wyjeździe w Sofii. Przez jakiś czas u niego mieszkałam, to świetny koleś, ale tylko się przyjaźnimy. To świetny towarzysz podróży i dobry przyjaciel.

- A Ryan Tedder? Ten z One Republic?

- A to akurat śmieszna historia jest. - zaśmiała się Abigail, przypominając sobie ów sytuację sprzed lat. - Wylałam kiedyś na niego kawę w restauracji, a on, jak dobry człowiek, stwierdził, że to był znak od losu i specjalnie zabrał mnie do sklepu, bym wybrała dla niego koszulkę. To może brzmieć teraz dziwnie, ale taka jest prawda. Ryan jest świetny, kochany i dość szalony. - powiedziała, śmiejąc się pod nosem. Uwielbiała tamtego faceta i nie żałowała znajomości z nim, mimo że dzieliła ich duża różnica wieku. - Przez dobry tydzień wyciągał mnie na miasto, bo stwierdził, że musi poznać lepiej osobę, która kupiła mu koszulkę. Nie jesteśmy jakimiś wielkimi przyjaciółmi, ale kontakt mamy przez cały czas. Wielokrotnie też zapraszał mnie na ich koncerty, kiedyś cię może zabiorę. Chłopaków też.

- Może skorzystam. - stwierdził Christopher, już wyobrażając sobie koncert w jej towarzystwie. - A Camila? - dopytywał dalej, nieustannie patrząc w jej stronę. Abigail uniosła brwi do góry, śmiejąc się pod nosem.

- Ta mała zołza? Uwielbiam ją. Jest genialna, tylko nie pasowała mi trochę do Mendesa, mówiła mi, że się jej podobał. Go też bardzo lubię, spoko gościu. Jego przyjaciółka, Carla to świetna dziewczyna. Słyszałam, że są razem, ale pewności nie mam. Namalowała mnie kiedyś.

- Oo, czemu nie mówiłaś? - spytał, szczerze zaskoczony tamtym wyznaniem. Nie spodziewał się tego. - Czekaj, ten obraz w domu twoich rodziców... To ten?

- Ten, który przedstawia mnie i który wisi w salonie, to tak. To właśnie ten namalowała dla mnie Carla. Ma talent.

- Tak, jak ty. - odpowiedział, powodując, że się trochę zawstydziła. Chris uznał to za swój mały sukces. - Dobra, wrócimy do tego tematu, a póki co... Miłego seansu, Abby.

- Amber. - poprawiła go od razu, odwracając się do wielkiego ekranu przed sobą, gdzie zaczynał lecieć film, na który tam przyszli. Zerknęła jednak jeszcze w jego kierunku z zadziornym uśmiechem. - Tobie również miłego seansu, Velez.

- Chris.

~*~

~*~

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ja się nie zakochuję, ja tańczę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz