- Dzięki, że zgodziłaś się ze mną pójść. Chłopaki próbowali się wymigać na każdy możliwy sposób. - powiedział Erick, zerkając na Abigail ukradkiem. Był jej naprawdę wdzięczny.
- Jak się idzie do centrum handlowego, to tylko z dziewczyną. - zaśmiała się, rozkładając ręce. Chłopak od razu jej zawtórował, również się śmiejąc. - A tak na poważnie, mogłeś napisać od razu, i tak bym poszła. Potrzebuję nowych słuchawek, to przy okazji kupię.
- Czyli widzę, że ten wypad na pewno się przyda. - odparł, szturchając ją w ramię. Zaraz westchnął cicho, zerkając za siebie. - Nie lubię chodzić sam w takie miejsce. W dodatku, trochę to ryzykowne. Chyba ci nie przeszkadza, że jest z nami ochroniarz, co?
- Bezpieczeństwo przede wszystkim. Mi w niektórych sytuacjach też by się przydał. - przyznała Abby zgodnie z prawdą. Czasami naprawdę potrzebowała jakiegoś ochroniarza, mimo że potrafiła użyć technik samoobrony, których się uczyła. - A co właściwie chciałeś kupić? Nic nie wspominałeś w sumie. Mam się przyszykować na jakieś butiki?
- Sklep z elektroniką, mówi ci to coś?
- Telefon? - spytała dla upewnienia, unosząc brew. Erick prędko wyciągnął z kieszeni swój telefon, a jej oczy powiększyły się nagle na jego widok. - Gdzieś ty go tak zniszczył?
- Spadł ze schodów ostatnio. - powiedział chłopak, ponownie chowając urządzenie do kieszeni. Przejechał dłonią po swoich włosach, trochę zawiedziony sam sobą.
- Oj, Erick. - westchnęła Abigail, po czym objęła go ramieniem w matczynym geście, na co uśmiechnął się delikatnie. - Chodźmy do tego sklepu. Im szybciej, tym lepiej.
~*~
Abigail i Erick, po kupnie nowego telefonu i słuchawek, nie zamierzali tak szybko wracać do siebie. Postanowili spędzić tamten czas w swoim towarzystwie, nie zapraszając nikogo innego. Dziewczyna czuła się przy nim wyjątkowo swobodnie, tak jak te kilka lat wcześniej, kiedy pomagała mu w lekcjach. Erick pod tym względem niezbyt się zmienił i bardzo lubił spędzać z nią czas, głównie na rozmawianiu.
- Człowieku, ty się naprawdę boisz samolotów? Czemu? - spytała Abby, kompletnie zdziwiona, że chłopak bał się latać samolotami.
- Nie wiem, noo. Tak jakoś. - odparł, wzruszając ramionami. - Wyobraź sobie, że tak naprawdę nie masz żadnej kontroli nad samolotem, musisz się zdać na obcą osobę. Jesteś w powietrzu, lecisz sobie i nagle jakaś awaria bądź burza, to jest straszne. Zawsze mogą lecieć też jacyś terroryści albo zaatakować samolot. Oo, albo może zabraknąć paliwa.
- Przesadzasz, Erick. - mruknęła Abigail, upijając łyk swojego bubble tea, którego była fanką w ostatnim czasie. - Fakt, to są realne zagrożenia i możesz się tego bać, ale nie oszukujmy się. Oni zawsze sprawdzają stan paliwa przed lotem, dolewają go i w ogóle. - powiedziała zgodnie z prawdą, wzruszając przy tym ramionami. - Na pogodę nie masz wpływu, no chyba że lecisz w takie miejsce, gdzie wszystko jest możliwe. Z resztą, oni zawsze to sprawdzają, a piloci zazwyczaj potrafią poradzić sobie w takich sytuacjach. - dodała, znów upijając łyk swojej herbaty. Prędko odwróciła się do Ericka. - Obca osoba, powiadasz? Dla wielu swoich fanów też kiedyś byłeś obcy, oni są dla was obcy, a ty mi mówisz, że musisz zdać się na obcą osobę? Inaczej nie miałbyś ochroniarza, też jest za ciebie odpowiedzialny w jakimś stopniu. - ciągnęła dalej, wskazując na idącego za nimi mężczyznę. - Z tego co pamiętam, lęk przed lataniem, to awiofobia. Po twoich słowach ewidentnie wynika, że to masz.
- Jak zwykle wiesz, jak nazywają się takie rzeczy, mogłem się tego spodziewać. - mruknął Ericka, jakby dostając nagłego olśnienia. Nie mógł ukryć, że podziwiał ją za tą wiedzę, jaką posiadała. - A ty się nie boisz?
CZYTASZ
Ja się nie zakochuję, ja tańczę
Fiksi PenggemarAbigail kochała taniec, jak nic innego na tym świecie. Nic więc dziwnego, że wolała wybrać taniec zamiast miłości, nawet jeśli ta krążyła wokół niej w postaci czterech chłopaków. Chociaż, czy zdoła się oprzeć jednemu z nich?