Jeongguk miał dość szkoły. A w zasadzie ludzi, których tam spotykał. Odkąd w jego szkole pojawił się Taehyung to bez przerwy idąc przez hol słyszał swoje imię. Nie podobało mu się to. Chciał wrócić do swojego spokojnego życia.Nie dość, ze na treningach nie dawali mu spokoju, to zaczęli go zaczepiać na przerwach.
— Yoongi, mam już dość — jęknął i oparł głowę o szafkę tuż obok tej otwartej jego przyjaciela.
— Czego konkretnie? — odparł.
— Wszystkiego. Oni mnie zaczepiają i na przerwach i na treningu. Nawet jak w sklepie kogoś spotkam to się ze mną witają.
— I tyle? Masz znajomych i to cie tak denerwuje? — pokręcił głową chowając książki do szafki. Zauważył gdzieś za Ggukiem, jak grupka ciekawskich spojrzeń coś o nich mówi. A no tak. Pewnie słyszeli jak rozmawiają. Ostatnio Yoongi zauważył, że nawet zaczął odzywać się w szkole. Kiedy jednego dnia podczas sprawdzania listy sam powiedział, że jest a nie, tak jak zwykle nauczycielka go zobaczyła albo ktoś inny za niego odpowiadał, to myślał, że jego klasa zwariuje. Nastała cisza, a później każdy w szoku na niego patrzył. Wzruszył ramionami i do końca lekcji nic nie powiedział, bo po co.
— Denerwuje mnie to, że to przez tego debila.
— Przez twojego kochasia?
— Mam cie dość, idę, nara — odparł odszedł słysząc jedynie śmiech starszego. I szepty zaskoczonych ludzi, że jego przyjaciel się odezwał.
Jeongguk lubił, gdy miał spokój. Uwielbiał ciszę i ten moment, gdy mógł obserwować swoich rówieśników bez obawy, że ktoś go przyłapie. Dzięki temu mógł tyle się dowiedzieć o innych, a wcale nie musiał z nimi rozmawiać. Usiadł na ławce w holu głośno wzdychając, gdy ktoś znowu się z nim przywitał przechodząc.
— Siemka — usłyszał nagle. Otworzył dotychczas zamknięte oczy. Tuż obok niego oparty o ścianę i z rozszerzonymi nogami siedział blondyn ze starszej klasy.
— Cześć? Czegoś potrzebujesz ode mnie? I usiadlbys jak człowiek, bo ludzie się patrzą a ty rozjebałeś się jak żaba na liściu...
— Zawsze się patrzą — mruknął żując gumę.
Jeongguk zirytowany spojrzał na starszego. Specjalnie wybrał ławkę, na której zazwyczaj nikt nie siadał. Powodem tego było to, że nad ławką była powieszona półka, na której stały dwa kwiatki. Kiedy ktoś chciał z niej wstać, to wtedy często uderzał głową o półkę.
— Widzę, jak się kręcisz, chcesz o coś zapytać? — Gguk był zirytowany. W zasadzie, to odkąd Jimin się do niego dosiadł, to już się z nim nie witali a rzucali im dziwne spojrzenia. Już chciał to skomentować, ale wtedy coś sobie przypomniał. — Chodzi o Yoongiego? Wiem o nim wszystko, więc pytaj. Co chcesz wiedzieć? A może coś zrobił?
— Woah, spokojnie... Nie o to mi chodziło — mruknął odwracając wzrok.
— Nie gadaj! Tobie też się on podoba!? — krzyknął.
— Co?! Zwariowałeś?! Nie, on mi się nie podoba! Czekaj, jak to też? — W Jimina głowie zapaliła się lampka. Czy rzeczywiście był ktoś, komu podobał się Yoongi? Jeśli tak, to kim była ta osoba? Nie interesowało go to, ale chciał wiedzieć.
— Jasne, przecież widzę... o popatrz idzie!
— Co? gdzie? — krzyknął Jimin poprawiając włosy i chciał wstać. Pech chciał, że uderzył głową o półkę nad nim. — Ał!
Złapał się za głowę i usiadł z powrotem na ławce. Wtedy Gguk parsknął śmiechem.
— Chcesz umrzeć?! — warknął blondyn zaciskając dłoń w pieść i udając, że chce go uderzyć. — O Taehyung tu idzie.
CZYTASZ
DILLIGAF
FanfictionPrzez większość życia, Tae, uczył się w domu. Był zamknięty w czterech ścianach z powodu choroby i nadwrażliwych rodziców. W końcu idzie do liceum, gdzie spotyka Jeongguka, roztrzepanego nastolatka, który nie za bardzo polubił starszego od siebie Ta...