18.

237 22 4
                                    


— To niesprawiedliwe!

— Zwyczajnie nie umiesz przegrywać, Gguk — zaśmiał się Yoongi rzucając kontroler w stronę przyjaciela.

— To jego wina! — oburzył sie wskazujac na Tarhyunga, który siedział na kanapie.

— A to niby dlaczego?

— Przeszkadzałeś mi...

— Jasne — parsknął.

— Jesteś tak samo dobry ja ta twoja śmieszna druzynka z NBA — zaśmiał się Yoongi siadając wygodnie.

— Każdy może mieć słabszy sezon — mruknął.

— O kim mowa? — wtrącił Tae.

— San Antonio Spurs — powiedział Yoongi.

— Serio? — zaśmiał się Taehyung patrząc na młodszego. — A to nie tak, że są na ostatnim miejscu?

— A ty co? Kibicujesz tylko Clippersom jak wygrywają?

— Skąd wiesz, ze im kibicuje?

— Nie trudno nie zauważyć — zaśmiał się Gguk. — Masz dużo rzeczy z ich logo.

—W sumie racja, dobra, pora na mnie, bo rodzice mnie zabiją... zasiedziałem się trochę.

— Odprowadzić cie?

— O jak Słodko, romantyczny spacer wieczorem? — powiedział Min robiąc maślane oczy — Tylko pod koniec daj mu buzi, co?

— A ty co? Może też wrócisz już do siebie? Nie masz nic do roboty?

— Już juz — zaśmiał się.

Wspólnie całą trójka wyszli z domu Gguka. Jego mama spakowała do dwóch toreb jeszcze jedzenie i deser, który zrobiła A nie zdążyli go zjeść. Jedną torbę dostał Yoongi A drugą Taehyung.

W zasadzie to Taehyung mógł śmiało stwierdzić, że dobrze się bawił. Dawno nie spędził z kimś tyle czasu, nie licząc Boguma. Idąc obok dwójki i widząc, jak sobie dokuczają i wspólnie smieja gdzieś w środku poczuł, że chciałby być ich częścią, ich codziennością.

— Do zobaczenia jutro w szkole — pożegnał się Min I ruszył w swoim kierunku.

— Oby nie! — odkrzyknął za nim Gguk, na co starszy wystawił w jego kierunku środkowy palec nawet się do niego nie odwracając.

Razem z Tae ruszyli dalej. Gguk walczył z myślami. Powinien się odezwać? Zagadać pierwszy?

— Dzięki — usłyszał nagle. Spojrzał na bruneta zaskoczony.

— Za co?

— Za wszystko.

— Okej, cóż... polecam się na przyszłość.

— Wiesz, jesteś inny niż ludzie w szkole gadają — zaśmiał się.

— Co? Ktoś o mnie gada? I to źle o mnie mówią? Boguma to ty nie słuchaj, bo głupoty plecie... — westchnął I włożył ręce do kieszeni. Szli spokojnie obok siebie, Gguk co jakiś czas kopał kamień, który leżał po drodze.

— Gum to w sumie same dobre rzeczy o tobie mówi.

— Serio? Nie wierze.

— No, ja nie wiem czemu wszyscy uważają, że się nie lubicie.

— Kto tak powiedział? — mruknął młodszy. — To, że... zresztą, nieważne. Nie muszę rozmawiać ze wszystkimi w szkole.

— Racja.

DILLIGAFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz