Po zajęciach, swoją drogą bardzo męczących, Jimin postanowił oddać nie swoją własność. Nawet złożył bluzę ładnie i włożył do torby. Co prawda powinien ją najpierw wyprać ale chciał mieć to już za sobą.
W sumie było chłodno. Bez bluzy mógł śmiało stwierdzić, że zmarzł. Niby świeciło słońce ale wiatr wszystko psuł.
Byul go zrugała oczywiście, że nie był ubrany adekwatnie do pogody. Później, ku zaskoczeniu Jimina, oznajmiła mu, że dzieci nie ma, bo właśnie pojechały na jakieś warsztaty i późno wrócą.
— To ja... pójdę już — powiedział.
— O nie! Jak już tutaj jesteś to możesz pomóc Yoongiemu na podwórku za domem — uśmiechnęła się.
— Ja... Nie wiem czy to dobry pomysł, nie nadaje się do...
Nie dokończył, bo dziewczyna otworzyła drzwi na zewnątrz. Zauważył chłopaka ze słuchawkami w uszach koszącego trawę. Byul westchnęła i do niego podeszła. Jimin w tym czasie powoli wyszedł na zewnątrz.
Oczywiście prawie spadł ze schodków, bo musiał popatrzeć na chłopaka. Czy on był bez koszulki? Dlaczego na włosach miał opaskę? I dlaczego Jiminowi to się tak nie spodobało? Usiadł na ławce przy drwenianym stole.
Byul uderzyła chłopaka ręką w ramię, na co wyjął z uszu słuchawki.
— Co?
— Ty widzisz jaka jest pogoda? Ubierz się, bo nie będziesz jeździł później po lekarzach jak zachorujesz.
— Daj spokój, ciepło jest jeszcze to trzeba korzystać — zaśmiał się.
— Przyprowadziłam Ci pomocnika — powiedziała wzkazujac na Jimina, który słysząc to odwrócił wzrok. To prawda, bez przerwy się na niego gapił! Ale jego blada skóra pokryta kroplami potu, dresy z jedną nogawką podwinietą do góry, te włosy, powodowały, że nie potrafił odwrócić wzroku.
— Co ty tutaj robisz?
— Przyszedłem...
— Dobra, ja spadam — przerwała mu dziewczyna. — robi się zimno. Masz się ubrać i spróbuj go znowu przestraszyć albo nagadac głupot to cie zabiję.
— Ja? Nigdy — zaśmiał się Min unosząc dłonie.
— Powodzenia — uśmiechnęła się do Jimina I poszła. Ku zaskoczeniu blondyna, Yoongi wtedy nic nie powiedział, tylko znowu włożył słuchawkę do ucha i kontynuował koszenie trawy.
Przez chwilę Jimin tylko się w niego wpatrywał. Sam nie wiedział, co powinien zrobić. Słyszał, jak chłopak cicho coś sobie nuci i nie zwraca na niego uwagi. Cóż, tak myślał, prawda była zupełnie inna.
Yoongiego rzeczywiście zaskoczyło pojawienie się blondyna. Co prawda spodziewał się, że za jakiś czas przyjdzie ale nie, że tak szybko. Co jakiś czas zerkał w jego kierunku zastanawiając się, czy nie powinien podejść do niego, a może w ogóle mu powiedzieć, że w sumie to może iść do domu.
Bo po co miał tak siedzieć. Schlebiało mu to, jak chłopak prawie się slinił gapiąc się na niego bez przerwy. No nie oszukujmy się, jak atrakcyjna osoba na ciebie patrzy takim wzrokiem to myślisz sobie, czy przypadkiem też nie jesteś niczego sobie.
Po chwili Jimin rozejrzał się po podwórku, westchnął i wstał. Yoongi nawet na chwilę się zatrzymał patrząc co też znowu wymyślił. On z lekko opuszczoną głową sięgnął gdzieś do grabi leżących przy plocie i zaczął grabić trawę, którą Yoongi wcześniej już skosił. Był w połowie, więc rzeczywiście samemu zajęłoby mu to cały dzień. Może z jego pomocą skończy wcześniej.
CZYTASZ
DILLIGAF
FanfictionPrzez większość życia, Tae, uczył się w domu. Był zamknięty w czterech ścianach z powodu choroby i nadwrażliwych rodziców. W końcu idzie do liceum, gdzie spotyka Jeongguka, roztrzepanego nastolatka, który nie za bardzo polubił starszego od siebie Ta...