– Dlaczego nie mogę trafić, do cholery?! – krzyknął zdenerwowany unosząc dłonie do góry. Było już późno, jednak on od ponad dwóch godzin trenował. Miał dość tego, że nie mógł trafić do kosza. Co to za zawodnik, skoro nawet rzucać nie potrafi?
— Bo w ostatniej fazie źle kierujesz nadgarstek...
Usłyszał, na co podskoczył przestraszony i odwrócił się do chłopaka opierającego się nonszalancko o ścianę niedaleko drzwi.
— Ciebie nikt o zdanie nie pytał — mruknął I ruszył do ławki, gdzie zostawił swoje rzeczy. Sięgnął po ręcznik, którym wytarł pot z twarzy i szyi.
— Tylko ci pomagam...
— Nie potrzebuję twojej pomocy.
Gguk schował wodę do torby i ręcznik. Słyszał, jak straszy idzie w jego kierunku, na co tylko przyspieszył pakowanie rzeczy. Zarzucił torbę na ramię i ruszył do wyjścia.
— Dlaczego przede mną uciekasz?
— Nie uciekam. Wal sie. Nara.
I wyszedł. Za drzwiami wypuścił głośno powietrze i potrząsnął głową. Przecież wcale nie uciekał przed starszym. Wszedł do szatni, gdzie zaczął się przebierać. Ściągnął koszulkę i schował ją do torby.
— Robi wrażenie.
— Kurwa! — krzyknął, ponieważ znów się przestraszył. — Po co za mną przyszedłeś?
— Przyszedłem po swoje rzeczy — odparł Taehyung sięgając do kurtki, która wisiała na przeciwko ubrań młodszego. Lustrował Gguka wzrokiem. Usiadł na ławce nic sobie nie robiąc z narzekań młodszego.
— Przestań się gapić.
— Jest na co, wiec patrzę.
— Spierdalaj.
— No co? Ciało to ty masz niezłe — powiedział oblizując usta.
— Ohyda.
Gguk w ekspresowym tempie zarzucił czystą koszulkę i usiadł ściągając spodenki. Czuł, że drugi go obserwuje i wcale mu się to nie podobało. Chciał jak najszybciej się ulotnić.
— Także...
— Nie.
— Jeszcze nic nie powiedziałem — zaśmiał się Tae unosząc brwi.
— Nie obchodzi mi to, co masz mi do powiedzenia.
— Ałć.
Nastała cisza. Gguk zawiązał buty I przywdział kurtkę. Chwycił torbę i ruszył do wyjścia. Nawet się nie oglądając za siebie zamknął drzwi. Taehyung natomiast pokręcił głową i wstał. Nie zdążył nic zrobić, ponieważ poczuł przeszywający ból w klatce piersiowej. Zgiął się w pół chwytając za pierś. Ból wzrastał, a on nie potrafił się ruszyć. Coraz ciężej było mu nabrać powietrza. Oparł się dłonią o pobliską ścianę czując, że zaraz odleci.
— Nie przyszedłem do ciebie, po prostu zapomniałem czapki — usłyszał nagle. Gguk dopiero po chwili zauważył go i to w jakim stanie był. — Co ci się stało? Jeśli udajesz to mnie to nie rusza.
Wzruszył ramionami.
— Gguk... plecak... druga... druga kieszonka... — Taehyung osunął się po ścianie starając się utrzymać kontakt z rzeczywistością.
Młodszy zrozumiał, że tamten nie żartował i jak poparzony rzucił swoją torbę i ruszył do plecaka drugiego.
— Co tu jest? Co ci podać? W której drugiej? Od tyłu czy od przodu? — zaczynał panikować.
CZYTASZ
DILLIGAF
FanfictionPrzez większość życia, Tae, uczył się w domu. Był zamknięty w czterech ścianach z powodu choroby i nadwrażliwych rodziców. W końcu idzie do liceum, gdzie spotyka Jeongguka, roztrzepanego nastolatka, który nie za bardzo polubił starszego od siebie Ta...