— Albo się ogarniecie i dogadacie albo żaden z was nie zagra na najbliższym meczu! — krzyknął trener w kierunku uczniów. Dwójka z nich stała na środku boiska odwrócona do siebie plecami.Ostatnimi czasy unikali się jak mogli. Cóż, koszykówka była sportem bezkontaktowym, jednak wymagała różnego rodzaju blokowania czy krycia przeciwnika. I to właśnie było najgorsze. Będąc w jednej drużynie mieli szansę jeszcze się unikać jednak w przeciwnej nie było to takie proste. Kiedy jeden miał piłkę drugi nawet jak stał naprzeciwko nie podchodził. Zero reakcji. Co oczywiście powodowało zdenerwowanie kolegów i trenera.
— Daje wam ostatnią szansę! Macie pogadać i wszystko między sobą wyjaśnić albo nie gracie! — krzyknął trener po czym zagwizdał koniec meczu. Odwrócony i z gwizdkiem w ustach dodał jeszcze: — I na litość boską, zacznijcie w końcu biegać, bo kondycja Taehyunga sięga zera.
Gguk zacisnął szczękę I jako pierwszy ruszyl do szatni. No dobra, widział, że nie tylko oni byli dziwni odkąd przestali rozmawiać. Ludzie, którzy ich otaczali przestali o nich mówić jakby to był jakiś zakazany temat. No nie licząc Boguma czy Yoongiego, którzy nie dawali in spokoju. Jeongguk doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że musiał porozmawiać ze starszym inaczej i on dostanie szału.
Szybko zebrał swoje rzeczy I nawet się nie przebierając wyszedł ze szkoły. Bardzo szybko tego pożałował. Zbliżał się listopad a on miał na sobie jedynie koszulkę i spodenki. Westchnął poprawiając pasek od torby na ramieniu i ruszył do wyjścia ze szkoły. Kiedy był już przy bramie usłyszał głośne wołanie. Słysząc swoje imię oczywiście się odwrócił. Zauważył Taehyunga pędzącego w jego stronę. Włosy już nieco za długie latały mu wokół twarzy przez bardzo mieprzyjemny wiatr, który owiał jego nogi i ramiona.
— Gguk, poczekaj!
— Mhmm ja chciałem...
— Zapomniałeś telefonu — przerwał mu I wyciągnął komórkę przed siebie. Gguk zacisnął szczękę. Cholera, o mały włos nie powiedział czegoś głupiego. A starszy przecież przyszedł zwrócić mu jego własność tylko.
— A tak, dzięki — odparł I schował podane urządzenie do kieszeni w spodenkach. Wtedy nastała cisza. Patrzyli się na siebie i żaden nie był w stanie nic powiedzieć.
Taehyung był pierwszy raz w życiu w takiej sytuacji. Pierwszy raz nie wiedział co zrobić. Przez nauczanie domowe nigdy nie musiał nawet zastanawiać się co by zrobił.
Widocznie to młodszy jako pierwszy postanowił się odezwać.
— Dobra, wiesz co? Mam dosyć tego... — machnął ręką — wszystkiego. Okej, boję się i nie wiem, czy do końca jestem w stanie Ci zaufać ale juz mnie to drażni.
— Co masz ma myśli?
— To mam na myśli... — mruknął I niepewnie ale energicznie złapał za koszulkę chłopaka mocno zaciskając na niej dłoń I przyciągnął go do siebie. Złączył ich usta czekając na reakcje starszego. Zamknął oczy czując, jakby serce miało mu wyskoczyć z piersi.
Taehyung widocznie zaskoczony w pierwszej chwili zamarł. Później widząc, że młodszy walczy sam ze sobą, aby się nie odsunąć z powodu braku reakcji w końcu z bardzo szybkim biciem serca położył dłonie na jego policzkach i włosach nie dając mu możliwości aby się odsunął. Odwzajemnił pocałunek I jakby wspólnie odetchnęli. Nie był to w żadnym stopniu agresywny pocałunek na walkę o dominację, Poznawali siebie i subtelnie gladzili. Właśnie tego Gguk potrzebował od jakiegoś czasu.
Nic nie pomagało na to, że chodził poddenerwowany. Wszyscy jedynie gapili się i gadali. Przyjaciele próbowali odsunąć jego myśli od starszego ale na marne. Nie potrafił skupić się na zajęciach, na treningach... chciał mieć to już za sobą.
CZYTASZ
DILLIGAF
FanfictionPrzez większość życia, Tae, uczył się w domu. Był zamknięty w czterech ścianach z powodu choroby i nadwrażliwych rodziców. W końcu idzie do liceum, gdzie spotyka Jeongguka, roztrzepanego nastolatka, który nie za bardzo polubił starszego od siebie Ta...