24.

311 18 2
                                    


— Albo się ogarniecie i dogadacie albo żaden z was nie zagra na najbliższym meczu! — krzyknął trener w kierunku uczniów. Dwójka z nich stała na środku boiska odwrócona do siebie plecami.

Ostatnimi czasy unikali się jak mogli. Cóż, koszykówka była sportem bezkontaktowym, jednak wymagała różnego rodzaju blokowania czy krycia przeciwnika. I to właśnie było najgorsze. Będąc w jednej drużynie mieli szansę jeszcze się unikać jednak w przeciwnej nie było to takie proste. Kiedy jeden miał piłkę drugi nawet jak stał naprzeciwko nie podchodził. Zero reakcji. Co oczywiście powodowało zdenerwowanie kolegów i trenera.

— Daje wam ostatnią szansę! Macie pogadać i wszystko między sobą wyjaśnić albo nie gracie! — krzyknął trener po czym zagwizdał koniec meczu. Odwrócony i z gwizdkiem w ustach dodał jeszcze: — I na litość boską, zacznijcie w końcu biegać, bo kondycja Taehyunga sięga zera.

Gguk zacisnął szczękę I jako pierwszy ruszyl do szatni. No dobra, widział, że nie tylko oni byli dziwni odkąd przestali rozmawiać. Ludzie, którzy ich otaczali przestali o nich mówić jakby to był jakiś zakazany temat. No nie licząc Boguma czy Yoongiego, którzy nie dawali in spokoju. Jeongguk doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że musiał porozmawiać ze starszym inaczej i on dostanie szału.

Szybko zebrał swoje rzeczy I nawet się nie przebierając wyszedł ze szkoły. Bardzo szybko tego pożałował. Zbliżał się listopad a on miał na sobie jedynie koszulkę i spodenki. Westchnął poprawiając pasek od torby na ramieniu i ruszył do wyjścia ze szkoły. Kiedy był już przy bramie usłyszał głośne wołanie. Słysząc swoje imię oczywiście się odwrócił. Zauważył Taehyunga pędzącego w jego stronę. Włosy już nieco za długie latały mu wokół twarzy przez bardzo mieprzyjemny wiatr, który owiał jego nogi i ramiona.

— Gguk, poczekaj!

— Mhmm ja chciałem...

— Zapomniałeś telefonu — przerwał mu I wyciągnął komórkę przed siebie. Gguk zacisnął szczękę. Cholera, o mały włos nie powiedział czegoś głupiego. A starszy przecież przyszedł zwrócić mu jego własność tylko.

— A tak, dzięki — odparł I schował podane urządzenie do kieszeni w spodenkach. Wtedy nastała cisza. Patrzyli się na siebie i żaden nie był w stanie nic powiedzieć.

Taehyung był pierwszy raz w życiu w takiej sytuacji. Pierwszy raz nie wiedział co zrobić. Przez nauczanie domowe nigdy nie musiał nawet zastanawiać się co by zrobił.

Widocznie to młodszy jako pierwszy postanowił się odezwać.

— Dobra, wiesz co? Mam dosyć tego... — machnął ręką — wszystkiego. Okej, boję się i nie wiem, czy do końca jestem w stanie Ci zaufać ale juz mnie to drażni.

— Co masz ma myśli?

— To mam na myśli... — mruknął I niepewnie ale energicznie złapał za koszulkę chłopaka mocno zaciskając na niej dłoń I przyciągnął go do siebie. Złączył ich usta czekając na reakcje starszego. Zamknął oczy czując, jakby serce miało mu wyskoczyć z piersi.

Taehyung widocznie zaskoczony w pierwszej chwili zamarł. Później widząc, że młodszy walczy sam ze sobą, aby się nie odsunąć z powodu braku reakcji w końcu z bardzo szybkim biciem serca położył dłonie na jego policzkach i włosach nie dając mu możliwości aby się odsunął. Odwzajemnił pocałunek I jakby wspólnie odetchnęli. Nie był to w żadnym stopniu agresywny pocałunek na walkę o dominację, Poznawali siebie i subtelnie gladzili. Właśnie tego Gguk potrzebował od jakiegoś czasu.

Nic nie pomagało na to, że chodził poddenerwowany. Wszyscy jedynie gapili się i gadali. Przyjaciele próbowali odsunąć jego myśli od starszego ale na marne. Nie potrafił skupić się na zajęciach, na treningach... chciał mieć to już za sobą.

DILLIGAFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz