28.

182 12 1
                                    


— Taehyung uważaj, żeby cie czymś nie zaraził!

— Co?

— Sorry, nie powinienem podchodzić — mruknął Jimin wracając do swojej ławki. Jakoś zapomniał o tym, jak inni uczniowie w szkole go traktowali. Wszystko przez ten pieprzony weekend. Na samą myśl chce mu się płakać. Nie dość że za dużo wypił to jeszcze zachował się jak idiota.

— Siemka, co mnie ominęło? — do sali wszedł Bogum. Widząc zaskoczone spojrzenie przyjaciela i Jimina w kącie sali a do tego dwójkę jakiś idiotow uśmiechniętych jak głupki nieco posklejał fakty.

— Ty pilnuj lepiej swojego ziomka, bo jakoś ostatnio za bardzo się przytula to tej zarazy — powiedział jeden.

— Dajcie mu już spokój, co? Nie znudziło wam się to jeszcze? — powiedział Bogum. Stał w luźny sposób przy ławce odkładając na nią plecak.

— A tobie co? Zwykle jesteś z nami!

W sali nastała cisza. Wszyscy zgromadzeni wpatrywali się w nich z zaciekawieniem. Nikt nie zwracał nigdy uwagi na to, jak inni traktowali Jimina. Woleli pozostać obojętni aby i im się nie oberwało. Tyle, że Bogum zazwyczaj również dołączał do dręczycieli.

Bogum wyglądał jakby przez chwilę się nad czymś zastanawiał. Spojrzał na Jimina, który odwrócił równie zaskoczony wzrok i wpatrywał się gdzieś w ścianę. Wcale nie czuł się tam komfortowo. Chciał uciec, zniknąć.

— W sumie to jest spoko — powiedział po chwili Gum. Dwójka stojąca obok jakby zachlysnela się jego słowami nie mogąc w nie uwierzyć.

— Stajesz po jego stronie?!

— Tutaj nie ma żadnych stron — wzruszył ramionami siadając przy ławce. — Przyczepiliście się go jak rzep psiego ogona a nawet go nie znacie i nie macie pojęcia skąd to się zaczęło. Jeśli bierzecie za przykład tych idiotow z czwartej C, to radzę wam przestać, bo nie są niczym innym jak kupą gówna dręcząc go.

Zadzwonił dzwonek ale nikt nie ruszył się nawet z miejsca. Słowa chłopaka wywołały taki szok, że nawet Tae stał tam jak wryty. Bo w sumie nie spodziewał się tego po swoim przyjacielu. Zwykle ze wszystkich się nabijał i tyle. Nie wykazywał żadnej dobrej strony.

Nikt nie zdążył tego skomentować, ponieważ wszedł nauczyciel rozganiając towarzystwo. Tuż za nim do sali wleciał Min Yoongi od razu przepraszając za spóźnienie. Puścił koło ucha uwagę wychowawcy i usiadł przy swojej ławce. Nie witając się wyciągnął zeszyt. Miał dobry humor i nawet nie popsuł go powód jego spóźnienia. Dopiero kiedy się już ogarnął otaksował spojrzeniem sale i zaskoczony uniósł brwi.

— Co mnie ominęło? — szepnął do chłopaka siedzącego obok. Ten cały się napiął zaciskając dłonie na zeszycie. Yoongi zauważył jego reakcje ale oczywiście jej nie skomentował.

— Nic — mruknął blondyn jedynie.

No tak, siedział z Jiminem w ławce. Z Pieprzonym Park Jiminem, który w weekend omal nie wybił mu oka i nie spowodował u niego wstrząsu mózgu. Na jego potylicy pojawił się sporej wielkości siniak i bolał za każdym razem, kiedy próbował położyć się spać.

Ale wracając do zajęć. Nie to go zdziwiło. Zaskoczyły go wszystkie twarze patrzące w ich stronę a raczej patrzące to na Jimina to na Boguma. Zdecydowanie coś go ominęło. Ostatnio zmienili swoje miejsce do siedzenia i siedzieli w tym samym rzędzie co Taehyung z Bogumem ławkę za nimi.

Ostatnimi czasy nikt nie zwracał na nich uwagi, byli niewidzialni. A to wszystko dlatego że ich koledzy przed nimi przyciągali całą uwage. To co się zmieniło? I co spowodowało to, że blondyn obok znowu się zamykał w swoim świecie?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 16, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

DILLIGAFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz