14.

325 23 15
                                    

Hejka wam!

— Ale Yoonie, tak nie wolno!

— Jak to nie? — zaśmiał się. — Przecież się zgodził.

— Ale musi być ładnie! — oburzyła się dziewczynka.

Jimin żałował, że w ogólnie przyszedł do świetlicy tamtego dnia. Ogólnie od kilku tygodni żałował, że zgodzil sie na wolontariat w tamtym miejscu. Nie zdążył dobrze się rozebrać i już został zaatakowany przez Siyeon, która niezrozumiale go o coś prosiła. On glupi zamiast dopytać o co chodziło, zwyczajnie sie zgodził. Kiedy został pociągnięty do pokoju zabaw, gdzie na dywanie ze szminka w dłoni i dziwnym uśmiechem na ustach, siedział Yoongi, zrozumiał, że nie powinien glupio zgadzać się na każdy pomysł.

Już po chwili siedział między dziećmi cały pomalowany, posypany błyskotkami i z gumkami we włosach.

Nie rozumiał, dlaczego druga wolontariuszka, czyli Yerin, bawiła się z chłopakami gdzieś w rogu samochodzikami, a on musiał znosić te tortury.

No dobra, sam czasem się malował i nie przeszkadzało mu to. Ani nie przeszkadzało mu to, że dzieci zrobiły z jego twarzy istne pobojowisko, bo przecież wystarczyło się umyć.

Przeszkadzało mu jedno.

Min Yoongi mu przeszkadzał. Bez przerwy podsuwał dzieciom coraz to głupsze pomysły, śmiał się i jeszcze im pomagał, co było dla Jimina najgorsze. Sam tego nie rozumiał. Nie wiedział dlaczego ta strona starszego, którą niedawno poznał, tak bardzo mu imponowała.

Sam łapał się na tym, że od jakiegoś czasu nawet w szkole mu się przyglądał. Kiedyś, gdy go widział, jedyne co czuł, to złość. Nawet Namjoon zwrócił mu na to uwagę pewnego dnia. Nie wiedział dlaczego, ale podczas jednej przerwy obiadowej zwyczajnie bezwstydnie gapił się na starszego. Nawet nie zauważył, jak tamten również na niego spojrzał i zaskoczony uniósł brwi w górę. Jimin ocknął się dopiero wtedy, gdy Joon pacnął go w głowę krzycząc, że się gapi i nawet tego nie ukrywa. Ale mu się zrobiło wtedy glupio! Na dodatek tego samego dnia musiał iść do świetlicy, gdzie również nie potrafił nie spoglądać co chwilę na chłopaka.

— Skończone! — krzyknęła Siyeon zadowolona ze swojej pracy.

— Czekaj, jeszcze czegoś brakuje — wtrącił Yoongi, na co Jimin westchnął.

— Przecież już wszystko ma! Nawet gwiazdki na policzku!

— Tak, myślę, że już jest dobrze — wtrącił Jimin obawiając się głupiego pomysłu starszego.

— Jeszcze to — odparł odkręcając szminkę.

— Nie jest to potrzebne — powiedział blondyn odsuwając się.

— No chodź.

— Nie.

— To tylko szminka.

Jimin sam nie wiedział dlaczego ale czuł w tym jakiś podstęp. Zasłonił się i jedna ręką złapał za nadgarstek trzymający szminkę.

— Zostaw.

— Dawaj te usta.

— Nie.

Pod naporem starszego Jimin opadł na dywan nadal zasłaniając twarz. Trzymał dłoń starszego, aby uniemożliwić mu pomalowanie ust. Upierał się przy swoim.

— No daj spokój.

— Nie zgadzam się, zostaw...

— No weź.

— Nie.

W pewnym momencie Yoongi przejechał po jego dolnej wardze szminką ale tamten się poruszył i nie wyszło to za perfekcyjnie.

DILLIGAFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz