Jeongguk z reguły był spokojną osobą. Nigdy jakoś bardzo się nie denerwował, nie wszczynał niepotrzebnych kłótni, potrafił na spokojnie porozmawiać o problemie. Uważał, że można wszystko załatwić słownie bez unoszenia głosu. Nie rozumiał, dlaczego ludzie tak bardzo lubią się kłócić i zaczynać bójki. Zazwyczaj nikt nie wyprowadzał go z równowagi. Nawet, jeśli stało się coś bardzo złego, to potrafił wziąć głęboki wdech, by się uspokoić i działać dalej.
Cóż...
To się zmieniło, gdy na jego spokojnej drodze stanął niespokojny Kim Taehyung. Chłopak denerwował go niemiłosiernie. I to nie tylko na treningach. Bardzo często łapał go na przyglądaniu mu się. Ale to nie to było najgorsze!
Kiedy Tae powoli przyzwyczaił się do szkolnego życia, to dostał swoją szafkę. Niby nie powinno to Gguka ani dziwić ani denerwować, bo przecież każdy uczeń takową posiadał. Bardziej chodziło o to, gdzie ta szafka się znajdowała.
— No chyba sobie ze mnie żartujesz?! — krzyknął Gguk.
— To znaczy?
— Wszechświat mnie nienawidzi, skoro przydzielili ci szafkę akurat na przeciwko tej mojej...
Jeongguk przyłożył dłoń do czoła czując, że zaraz wybuchnie. Wziął głęboki wdech mając nadzieję, że to coś da. Nie pomogło.
— Ja nie narzekam.
— Nie dość, że muszę patrzeć na twoją gębę na treningach to jeszcze teraz będę ją widywał codziennie? To jakiś koszmar.
— Nie przesadzaj — zaśmiał się starszy robiąc dziwną minę i poruszając brwiami — Moja twarz jest piękna.
Gguk niekontrolowanie zaśmiał się na to. Jednak po chwili chrząknął i odwrócił głowę w stronę drzwi wejściowych.
— Nie możesz zamienić się z którąś z koleżanek Boguma, żeby mieć szafkę niedaleko niego? Przecież tak to dzieli was dwa piętra.
— Racja, trochę uciążliwe, że mam szafkę w piwnicy a on na pierwszym piętrze, chociaż patrząc na ilość schodów, to raczej na półpiętrze a nie w piwnicy, ale damy radę, co Jeon?
— Dobra, posłuchaj mnie. Nie muszę cie jakoś wybitnie znać, żeby cie nie lubić. Nie lubię cię, i nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Także bądź taki miły i się odczep.
Młodszy założył plecak na ramię i ruszył do wyjścia.
— A co z naszym trenowaniem?
Gguk słysząc te słowa, zatrzymał się. Przymknął oczy i wstrzymał oddech. Racja, padł pomysł wspólnego trenowania, jednak Jeongguk już na starcie wyrzucił go do kosza. Nie chciał nawet się nad tym zastanawiać.
— Od tego masz treningi — mruknął i ruszył do schodów. Zignorował nawoływania starszego. Miał coś do zrobienia.
W tym celu właśnie wszedł na drugie piętro, gdzie zajęcia miała starsza klasa. Przy oknie spotkał swojego przyjaciela rozmawiającego z chłopakiem, którego Gguk niespecjalnie kojarzył.
— Ej, Namu, bo mam sprawę...
Powiedział zwracając na siebie uwagę. Dwójka spojrzała na niego i niższy wyglądał jakby był gotowy do ataku. Zaskoczyło to młodszego.
— Co tam Gguk?
— Czego chcesz? — wysyczał blondyn. Gguk miał wrażenie, że zaraz się na niego rzuci.
— Mógłbyś po zajęciach podrzucić mnie na rynek? Mam lekarza, a...
— Nie może. Spadaj stąd.
CZYTASZ
DILLIGAF
FanfictionPrzez większość życia, Tae, uczył się w domu. Był zamknięty w czterech ścianach z powodu choroby i nadwrażliwych rodziców. W końcu idzie do liceum, gdzie spotyka Jeongguka, roztrzepanego nastolatka, który nie za bardzo polubił starszego od siebie Ta...