5.

461 33 26
                                    





— I on do mnie, że możemy sobie wzajemnie pomóc — powiedział Gguk prychając.

— Nadal nie rozumiem.

— Stwierdził, że ja popracuje nad jego kondycją, a on nad moimi rzutami.

Hoseok widząc oburzony wyraz twarzy przyjaciela westchnął. Siedzili jak zawsze przy stoliku na jadalni. Była długa przerwa. Gguk wszystko opowiadał mu ze złością, jakby nie wiem co się stało. Przecież Taehyung zaoferował mu pomoc w czymś, co od zawsze przeszkadzało młodszemu.

— To chyba dobrze.

— Żartujesz?! Nie chcę mieć nic wspólnego z tym zboczencem — mruknął.

— Chwila! Czy coś jeszcze zaszło między wami wtedy na tym treningu? Gadaj!

Gguk spojrzał na swoje jedzenie. Czuł, jak robi się czerwony. Ze złości oczywiście! Przeklęty Taehyung. Nie chciał mieć z nim nic wspólnego.

— Jeongguk...

— No nic nie zaszło — powiedział z pełnymi ustami. Nie chciał się denerwować.

.......

— Śmieszny jesteś! Nie będę w niczym ci pomagał! A rzuty mogę opanować sam — powiedział Gguk krzyżując ręce na piersi.

Nie miał zamiaru zaczynać znajomości z tym chłopakiem, a co dopiero mu pomagać. Nie lubił go i zdania nie zmieni.

— Widzę właśnie jak próbujesz je opanować — zaśmiał się Tae. Podszedł bliżej chłopaka biorąc po drodze jedna z porozrzucanych piłek. Podał ją mlodszemu, który stał z otwartą buzią.

— Dam sobie radę.

— Napewno. — odparł starszy.

Stanął za Jeonggukiem,  który zdębiał.  Tae Przejechał dłońmi po jego ramionach i zatrzymał je na rękach, które trzymały piłkę. Położył brodę na jego ramieniu uśmiechając się. Gguk na to cały się spiął. Nie wiedział co zrobić. Przez jego ciało przeszedł dreszcz, kiedy poczuł zimne dłonie starszego i oddech na swojej szyi.

— C-co ty...

— Skoncentruj się — szepnął mu do ucha. — Musisz bardziej skupić się na położeniu dłoni na piłce. Przesuń je lekko w prawo — tłumaczył i sam położył nieco mniejszą dłoń od swojej, na miejscu, o którym mówił. Później jego ręka znalazła się na tej drugiej.

Gguk oddychał bardzo szybko. Nie myślał o niczym. W tamtym momencie nie pamiętał, jak się nazywał, a co dopiero o tym, gdzie położyć ręce na piłce. Obcy dla niego chłopak by zdecydowanie za blisko. Opierał się o niego praktycznie całym ciałem. Plecy Gguka były zgarbione, a on sam był zamknięty w ramionach starszego.

— Teraz ugnij kolana i...

Taehyung pociągnął razem z piłką chlopaka do góry, który jak na zawołanie wyskoczył za nim. Wyrzucił piłkę w stronę kosza, po czym z powrotem opadł na ziemię. Oczywiście nie wylądował za idealnie, ponieważ wszystko robił niespodziewanie. Gguk patrzył, jak piłka leci i odbijając się od tablicy wchodzi do kosza. To niemożliwe.

— Weszła — szepnął.

Patrzył jak zahipnotyzowany na piłkę, która już leżała na ziemię u podnóża kosza. Co się właśnie stało?! Zapomniał o tym, że Taehyung go dotyka. Że zaburzył jego przestrzeń osobistą bez pytania i to w takim szybkim tempie, że Gguk nie był w stanie zareagować. Był osłupiały i jedyne, co miał w głowie, to że trafił. W końcu trafił. Przypomniał sobie o chłopaku dopiero wtedy, gdy starszy się odezwał.

— Dobry rzut, nie?

Otrząsnął się. Gguk pokręcił głową i strzepnął dłonie z tych swoich, po czym plecami uderzył w klatkę piersiową chłopaka, który stał za nim, obejmując go. Tae na to odleciał do tyłu i opadł na pośladki.

Bardzo szybko się od niego odsunął. Patrzył na niego przez chwilę z przerażeniem ale i ze złością. Odpłynął. Pozwolił sobie na chwilę słabości, co nie powinno się stać. Zacisnął pięści.

— Ał. — Taehyung złapał się za klatkę piersiową. Spojrzał na złego chlopaka. Po chwili Gguk zły uciekł z hali trzaskając drzwiami. Prędko zabrał swoje rzeczy z szatni i bez przebierania się wyszedł z placówki. I tak odpuścił sobie ostatnią lekcję.  Był zły. Cholernie zły. Nie potrafił przyjąć do wiadomości, że ten nowy typ go dotknął. Jednak bardziej zawadzała mu myśl, że z jego pomocą udało mu się pokonać barierę. Pierwszy raz od bardzo dawna trafił z dalszej odległości, i to z jaką łatwością!

A może trening z Taehyungiem by mu pomógł? Nie! Cholera, nie! Gguk nie powinien myśleć o tym, czy to dobry pomysł. Nigdy nie zgodzi się na trening z nim. Nie chciał ryzykować, że znów się to stanie. Że stanie jak słup soli i nie będzie w stanie opanować swojego umysłu.

Trening z Taehyungiem nie wchodził nawet w grę! Bóg jeden wie, co mu chodziło po głowie. A Gguk nie miał zamiaru tego wiedzieć. Od początku powtarzał, że nie przepadał za nowym I nie miał zamiaru spędzać z nim więcej czasu, niż to było konieczne.

..........


Krótszy dziś

DILLIGAFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz