Wchodząc do wytwórni (z Pawłem oczywiście) zastałam dziwny widok, który kierował się w moją stronę. Był to Janek z kwiatami i jakimiś czekoladkami. W pierwszej chwili pomyślałam, że idzie za nami Amelka, więc przeszłam obok niego.
- hej! Zaczekaj! - powiedział i podbiegł do mnie. - chce cię przeprosić. Nie wiem co wtedy we mnie wstąpiło. - powiedział, a mnie zatkało.
- to może ja już sobie pójdę. - powiedział Paweł i pobiegł w stronę drzwi, ale ja widziałam, że pokazuje Ani i Marcie co robi Janek, a potem to nagrywają.
- oh, um... Nie chce cię zranić, ale nie wiem czy mogę ci wybaczyć. Po prostu to co zrobiłeś przypomniało mi o ojcu. - powiedziałam ściszonym głosem, żeby dziewczyny nie usłyszały. Nie powiedziałam im o tym.
- może pójdziemy gdzieś indziej? Ludzie się patrzą. - powiedział i poszedł za wytwórnie dając mi znać, żebym poszła za nim. Kiedy już tam byliśmy odezwałam się ponownie.
- dobrze wiesz, że wiedzieliście tylko ty i Paweł, a mimo to wykorzystałeś to. Muszę to wszystko przemyśleć, prezenty daj Amelii, ja ich nie chce. - powiedziałam i poszłam sobie od niego.
Jann pov
Szczerze? Wiedziałem, że tak będzie. Tylko jestem zdziwiony, dlaczego podeszła do tego tak na spokojnie?
Postanowiłem w końcu pójść do tej wytwórni, żeby wszystko ogarnąć i iść do domu.
- no i co? Pogodzeni? - krzyknął mi ktoś, a raczej Paweł nad uchem.
- a jak myślisz? - odpowiedziałem mu.
- słuchaj Janek. Myślę, że możemy w końcu zakopać topór wojenny. Nic nam on nie da. - powiedział, a ja się zdziwiłem. Przecież to ja powinienem pierwszy wyciągnąć dłoń.
- okej, jasne. No i przepraszam, dopiero teraz widzę jak się zachowywałem. - powiedziałem, po czym razem poszliśmy trenować.
- gdzie jest ta mała małpa? - zapytał mnie Paweł, ale nawet nie zdążyłem odpowiedzieć, bo zaczął krzyczeć. - MELANIA, TY MAŁPO! DARMOWE BANANY!- nie musieliśmy długo czekać, bo przybiegła.
- co ty robisz pacanie?! Pierdolnąć ci?! - krzyczała i go szarpała, dopóki nie zobaczyła, że ja też tam stoję. - oh, hej. - powiedziała i dalej szarpała Pawła, który był totalnie niewzruszony.
- już? - zapytał i złapał jej nadgarstki, żeby się uspokoiła.
- już. - powiedziała, po czym Paweł ją puścił, a ona uderzyła go otwartą ręką w plecy.
- słuchajcie, mamy dziś mało czasu. - przypomniałem im o mojej obecności, a później jak wariaci zaczęli się ścigać, żeby zobaczyć kto jest szybszy. Paweł zaczął popychać Melanię, na co ona podstawiła mu nogę, więc się wywalił. Kiedy zobaczyłem ich w jednym z pomieszczeń pomyślałem, że przeżyli 3 wojny światowe.
- już się od nas odzwyczaiłeś, co? - zapytał mnie Paweł, na co pokiwałem głową. Nawet o tym nie wiedziałem, ale brakowało mi tych pacanów.
Melania pov
Cały dzień w wytwórni minął mi nienajgorzej. Koniec końców pogodziłam się w z Jankiem, tak samo jak Paweł. Kiedy Janek mnie przepraszał naprawę widziałam w jego oczach, że żałuje. Chociaż mógł udawać. Nie wiem.
Nie ufam mu już tak jak kiedyś, ale myślę, że to przyjdzie z czasem. Przynajmniej mam taką nadzieję. Chcę móc znów nazywać go moim przyjacielem, ale czuję, że nie będę potrafiła zrobić tego tak szybko. Ja po prostu potrzebuję czasu.
Dzisiaj umówiliśmy się w parku całą ekipą. Ma przyjść też Piotrek, więc na pewno nie będziemy się nudzić w tak dużym gronie.
Aktualnie siedzimy z Pawłem na ławce i czekamy na innych.
- z nimi to się umawiać trzeba pół godziny wcześniej. Może wtedy byliby na czas.- powiedziałam.
- źle ci ze mną? - zapytał mnie Paweł i udawał, że dostał czymś prosto w serce, na co się zaśmiałam. Zauważyłam, że Janek idzie w naszą stronę.
- hej, długo czekacie? - zapytał.
- nie, zaraz minie godzina. - powiedział Paweł.
- ale i tak masz niezły wynik, połowy jeszcze nie ma. - powiedziałam i jak na zawołanie przybiegli Piotrek, Ania i Marta. Jak zwykle poszliśmy do sklepu obok wziąć coś do jedzenia i siedzieliśmy tam do samego wieczora. Dopiero kiedy zaczęło robić się ciemno każdy poszedł do siebie.
Coś czuję, że niedługo stanie się coś złego... A może moja intuicja mnie zwiedzie?
~~~~~~
Hej!
Z ostatnimi słowami zostawiam was w słodkiej niewiedzy 🤫🤭Do następnego ❤️