rozdział 3.

292 19 53
                                    

Kiedy zobaczyłam wiadomość, którą wysłała mi Amelia ogarnął mnie niepokój. Z racji tego, że nie było nikogo w domu oprócz mnie postanowiłam do kogoś zadzwonić, więc rozpoczęłam rozmowę grupową, na której byli Paweł, Ania, Marta, Janek no i ja. Co do Janka, to miałam nadzieję, że nie odbierze. Kilka sekund później widziałam wszystkie twarze, w tym Janka.

- hej, coś się stało? - spytała Ania.

- możecie do mnie przyjść, proszę? Nie czuję sie bezpiecznie. - powiedziałam załamującym się głosem, a w połowie mojej wypowiedzi Janek się rozłączył.

- jesteś u siebie? - spytała Marta.

- jestem.

- okej, nie ruszaj się nigdzie. Zaraz będziemy.- powiedział Paweł i każdy się rozłączył. Chwilę później wszyscy siedzieliśmy u mnie w pokoju.

- dostałam wiadomość, od Amelki. - powiedziałam, po czym pokazałam im mój telefon. Ania zrobiła się cała czerwona na twarzy, chyba ze złości.

- kurwa, szmata pierdolona! Niech się mi na oczy nigdy nie pokazuje, bo wypatroszę ją i dam na pożarcie kurwa! - Paweł chodził po moim pokoju i krzyczał, a Marta po prostu mnie przytuliła. Potrzebowałam przytulasa, więc od razu wtuliłam się w nią.

- hej, nie bój się. Zawsze możemy iść na policję. - powiedziała Ania.

- no właśnie, jeśli chcesz to z tobą pójdziemy.

- ale to nie dziś, dobrze?

- nie ma sprawy, dziś mamy dzień w domu, filmy, odkleje Pawła i jakieś przekąski. - powiedziała Ania i chwilę później byliśmy w drodze do najbliższego sklepu.

Wzięliśmy chipsy żeberkowe, solone i paprykowe, żelki, jakieś ciastka, zieloną herbatę i sok pomarańczowy. Kiedy wyszliśmy ze sklepu cały czas miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, więc najciszej jak się dało powiedziałam to innym i po chwili zaczęliśmy biec do domu.

- nikt nic nie zgubił? - zapytałam, kiedy byliśmy już w domu, na co każdy kiwnął głową na nie, a później byliśmy w drodze do salonu, żeby rozłożyć przekąski i wybrać film.

Koło 20 każdy poszedł do domu, a ja dostałam kolejną wiadomość.

A.mel.i.a

Chyba nie pomyślałaś, że wczoraj pisałam poważnie, prawda, kochanie?

A więc zaraz się przekonasz. Nie posłuchałaś mnie, więc któryś z twoich "przyjaciół" za to zapłaci. 🥰

Możecie się domyślić, że się bałam. Zadzwoniłam do nich, ale nic im nie było. Może to tylko pogróżki?

Nie mam pojęcia czemu Amelia jest do mnie źle nastawiona. Przecież od zawsze byłam dla niej miła. Nie rozumiem tego. Może traktuje mnie jak osobę, która może jej zaszkodzić, więc musi ją wyeliminować? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi.

(musicie wiedzieć, że strasznie ciężko mi się to pisało, więc może być coś źle.)

OSOBY KTÓRE SĄ WRAŻLIWE NA SAMOOKALECZANIE NIECH POMINĄ TEN FRAGMENT, BĘDZIE TRWAŁ DOPÓKI NIE BĘDZIE NAPISU "KONIEC"

Już nie wytrzymałam, nie chciałam być słaba, ale to było silniejsze ode mnie. Z tego co pamiętam, miałam tu gdzieś taki malutki, ostry przedmiot, który bardzo mi pomoże. Zajrzałam wszędzie, pod poduszkę, do każdej szafki, aż w końcu znalazłam go w książce. Uśmiechnęłam się pod nosem i usiadłam wygodnie na łóżku i zaczęłam robić cieniutkie, białe kreski, które z czasem zrobiły się czerwone. Taki widok mnie uspokajał, chociaż czułam, że już odpływam. Mimo to nie przestałam wykonywać tej czynności. Przestałam dopiero, kiedy miałam mroczki przed oczami, a sekundę później nic już nie czułam.

~~~~~

Ocknęłam się dopiero koło 3 w nocy, więc poszłam do łazienki zmyć zaschniętą krew. Musiałam uważać, żeby nikt mnie nie zobaczył. Kiedy byłam już w łazience odkręciłam wodę i podłożyłam rękę. Strasznie szczypało, ale nie przejmowałam się tym. Najważniejsze, żeby krew zeszła.

Udało mi się po jakiś 10 minutach, a później poszłam do pokoju, żeby pójść spać. Bez makijażu rano się nie obejdzie, ale chcę chociaż trochę kontaktować.

KONIEC

Rano obudziłam się o godzinie 5:30 tak, jak zwykle, zrobiłam makijaż, który składał się z mocno kryjącego korektora, pudru, różu, tuszu do rzęs i błyszczyka. Ubrałam na siebie dresowe, czarne spodenki i czarną koszulkę, ponieważ dzisiaj było wyjątkowo ciepło. Zjadłam jabłko, które robiło za moje śniadanie i wypiłam kawę, która miała dodać mi energii po moich nocnych przygodach. Chwilę przed wyjściem zadzwoniłam do Pawła, że już wychodzę, ponieważ umówiliśmy się, że pójdziemy razem, żeby było nam raźniej.

~~~

Czas w wytwórni minął mi dobrze, nie spotkałam nigdzie Janka, więc było świetnie. Jednak wczoraj razem z ekipą umówiliśmy się, że kiedy skończymy robotę pójdziemy na policję zgłosić Amelię. Nie byłam gotowa, ale nie mogłam odwlekać tego w czasie. Zebraliśmy się wszyscy przed wejściem od wytwórni i poszliśmy w stronę komisariatu rozmawiając o głupotach, żeby chociaż trochę się rozluźnić. Kiedy byliśmy już na miejscu weszłam do budynku i podeszłam do recepcji.

- dzień dobry, chciałam zgłosić nękanie i groźby.

~~~~

Pan policjant okazał się być bardzo miły. Zapewnił mnie, że coś z tym zrobią i, że niedługo się odezwą. Z budynku wyszłam szczęśliwa i chyba zaraziłam wszystkich swoją pozytywną energią.

~~~~~~

Cześć, jednak jest dziś rozdział, ale to tylko dzięki SophiaMaius i takiej jednej osoby, ale nie znam jej wattpada i nie wiem czy w ogóle go ma. Podałabym wam instagrama, ale nie wiem, czy ta osoba by tego chciała.

Także dziękuję wam dwóm, ale też i osobom, które wysyłały mi takie miłe komentarze, no nie spodziewałam się tyłu miłych słów.

Dziękuję jeszcze raz i do następnego! ❤️

𝕸𝖊𝖙 𝖙𝖍𝖊 𝖌𝖔𝖉// 𝕵𝖆𝖓𝖓 𝐈𝐈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz