rozdział 17.

267 19 51
                                    

- wracamy? - zapytał Paweł, kiedy słońce już całkiem zaszło.

- wracamy, zaczyna się robić chłodno. - powiedziałam i poszliśmy w stronę mojego domu.

Już od jakiegoś tygodnia mieszkam sama nawiasem mówiąc.

Kiedy już byliśmy na miejscu położyłam się na kanapie i przeglądałam instagrama. Zobaczyłam post jednej z modelek, która reklamowała śliczną sukienkę. Obcisła, do połowy uda, czarna, ze srebrnymi dodatkami i małym wcięciem przy udzie. Od razu wiedziałam, że chce ją kupić, jednak od razu wróciłam na ziemię przypominając sobie, że jest obcisła.

- co o niej myślisz? - zapytałam Pawła pokazując mu sukienkę.

- ładna. - powiedział.

- tylko ładna? Jakby na mnie wyglądała?

- myślę że ślicznie, kupuj. - odpowiedział i wrócił do picia kakaa.(musiałam mój prywatny Pawełku ale nie mogę cię oznaczyć coś się zepsuło 😭)

No więc kupiłam, bo co innego miałam zrobić. Najwyżej komuś sprzedam.

Chwilę jeszcze poleżałam, a później poszłam się ogarnąć do spania. Zmyłam makijaż i się wykąpałam, a później przebrałam w moją piżamę, która składała się z beżowych spodenek i za dużej, czarnej koszulki.

- śpisz u mnie? - zapytałam Pawła.

- nie zostawię cię przecież, aż tak głupi nie jestem. - powiedział i gdzieś poszedł, prawdopodobnie do łazienki.

- twoje ubrania są tam, gdzie zawsze! - krzyknęłam, żeby mnie usłyszał i zaczęłam przeglądać tik toka.

Widziałam dużo editów z Jankiem i niektóre mu powysyłałam. Często to robiłam, na wypadek gdyby mu się nudziło, to zawsze może obejrzeć te edity, w które ludzie wkładają wiele wysiłku, a jeżeli choćby polubi, to ta osoba będzie szczęśliwa i jest o jeden więcej uśmiech na świecie.

Po jakiś trzydziestu minutach przyszedł Paweł i zaczął robić coś w kuchni.

- co robisz? - zapytałam.

- robię nam kolację. - powiedział dając nacisk na "nam".

- Paweł...- zaczęłam, ale nie było mi dane skończyć.

- wiem, powiesz, że nie dasz rady zjeść i ja to rozumiem, ale małymi kroczkami słoneczko, razem damy radę. - podszedł do mnie i pocałował w czoło, a później przytulił.

- mówiłeś innym? - zapytałam szeptem.

- nie, chcesz, żebym powiedział? - zapytał.

- myślę, że mają prawo wiedzieć. Możemy się z nimi jutro spotkać?

- jasne, jeśli tego właśnie chcesz, to nie ma problemu. - powiedział Paweł i poszliśmy spać. Chciałam być wyspana na jutrzejszym spotkaniu, które i tak samo w sobie było dosyć stresujące.

***

- hej, moglibyście dziś do mnie przyjść? Mam dosyć ważną sprawę. - powiedziałam na wideo rozmowie,  próbując się nie rozpłakać.

- jasne, teraz? - zapytała Marta.

- mhm. Każdy będzie?- zapytałam, na co każdy pokiwał głową.- dzięki, do zobaczenia. - powiedziałam i się rozłączyłam.

- jestem dumny. - powiedział Paweł i mnie przytulił. Czekaliśmy na wszystkich koło godziny, aż w końcu przyszli.

- hej, coś poważnego? - zapytała mnie Ania szeptem, kiedy witałyśmy się przytulasem.

- poważnego. - również szepnęłam i przywitałam się z Jankiem, Piotrkiem i Martą.

- Paweł już jest? - zapytała Marta, na co Paweł właśnie do nas przyszedł.

- hej. - przywitał się ze wszystkimi, a później poszliśmy do salonu, gdzie zaczęłam mówić.

- słuchajcie, nie będzie to dla mnie proste wyznanie, ale wiem, że macie prawo wiedzieć. - powiedziałam czując łzy w oczach, więc na chwilę przestałam mówić, a Paweł mnie przytulił. - cóż, od jakiegoś czasu miałam problemy z żyletką. To było jeszcze w czasach nastoletnich, ale wróciło. Czuję się niewystarczająca i gruba, więc zaczęłam się ciąć. Wiem, że was tym zawiodłam i przepraszam, ale to było silniejsze ode mnie. Mam też zaburzenia odżywiania i nie mówię tego żebyście mi współczuli, tylko dlatego, że zasługujecie, żeby o tym wiedzieć. To wszystko. - powiedziałam, czując łzy na moich policzkach i spuściłam głowę w dół.

- kochanie...- powiedziała Ania i mnie przytuliła. - jesteś piękna i nie mów, że jest inaczej.

- ale ja czuję, że jest inaczej. - powiedziałam łamiącym się głosem. Ania jeszcze chwilę mnie przytulała, ale zrobiła miejsce Marcie i Piotrkowi, którzy również powiedzieli, że jestem ładna.

- Melania, nawet tak nie mów, jesteś piękna, słyszysz? - powiedział łapiąc moje policzki w swoje dłonie. Kątem oka widziałam, jak inni wychodzą z salonu, żeby zostawić nas samych.

- to nieprawda, kłamiesz.- powiedziałam z przekonaniem w głosie.

- słuchaj, jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem i nic tego nie zmieni. - powiedział.

- czemu mam ci uwierzyć?- zapytałam.

- dlatego, że cię kocham do cholery! - krzyknął i mnie pocałował. Poczułam się tak, jakbym znowu była w śpiączce. Znowu czułam jego usta na tych moich i chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie.

- um, ja potrzebuję czasu. Nie chce skakać na głęboką wodę nie wiedząc co do ciebie czuję...

- okej, przepraszam, nie powinienem był cię całować. - powiedział.

- nie przepraszaj, nie gniewam się.- powiedziałam i go przytuliłam, a on oddał uścisk, a kiedy skierowałam wzrok w stronę drzwi zauważyłam jedynie kawałek włosów Marty, która trzyma w rękach telefon Pawła i prawdopodobnie wszystko nagrywa.

~~~~~~
Hejo!

Zabijecie mnie za końcówkę??
Ja chcę jeszcze dokończyć tą książkę!

Ale i tak jalania nam powoli rozkwita.

Do następnego! ❤️

𝕸𝖊𝖙 𝖙𝖍𝖊 𝖌𝖔𝖉// 𝕵𝖆𝖓𝖓 𝐈𝐈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz