- zjedz coś słońce. - powiedział do mnie Paweł.
- nie jestem głodna mówiłam już.- odpowiedziałam cały czas gapiąc się w sufit.
- ale nie jadłaś nic cały dzień. Chociaż kawałeczek. - powiedział i podsunął mi pizzę.
- nie jestem głodna, naprawdę. - powiedziałam i sztucznie się uśmiechnęłam.
Nie dawałam już rady, a raczej moja maska nie dawała już rady. Nie umiałam już być tą samą, cały czas uśmiechniętą Melanią, sprawiało mi to ogromny trud. Przestałam jeść i byłam cały czas nieobecna, no i Paweł niestety wyniósł z mojego pokoju moje żyletki i wszystko, czym mogłabym się pociąć.
- wiem, że ten uśmiech jest sztuczny. - kiedy to powiedział od razu przestałam się uśmiechać. - rozumiem, że nie jesteś głodna, ale musisz coś zjeść, inaczej umrzesz skarbie. Naprawdę chcesz umrzeć? - zapytał mnie z troską w głosie, a ja poczułam jedynie łzy na moich policzkach.
- nie chce umierać. - szepnęłam.
- wiem, dlatego musisz coś zjeść. - powiedział.
- ale będę jeszcze grubsza. - powiedziałam i westchnęłam.
- nie jesteś gruba, po prostu musisz jeść tak, jak każdy inny. Twój organizm potrzebuje jedzenia i to jest okej. - powiedział i mnie przytulił. - to co, jemy? - zapytał mnie.
- mhm. - mruknęłam i jeszcze chwilę patrzyłam na ten kawałek pizzy i przypomniało mi to o tych wszystkich komentarzach pod postem z plaży.
" Nie pokazuj brzucha, kiedy jesteś gruba"
" Ale grubas"
" Myślałaś nad odchudzaniem?"
"Idź na siłownię"
"Wieloryb, cieszę się że wkońcu trafiłaś do swojego domu"
"Weź idź najpierw na siłownię i trochę poćwicz a później pogadamy"
Bardzo mnie to dotknęło, dlatego moja maska się zepsuła i nie mam pojęcia jak ją odbudować.
Patrzyłam tak jeszcze koło pięciu minut, aż w końcu wzięłam kęsa pizzy.- brawo Melania, jestem z ciebie ogromnie dumny. - powiedział Paweł, na co się rozkleiłam. Ostatnio jestem bardzo emocjonalna.
Kiedy zjadłam prawie cały kawałek pizzy stwierdziliśmy z Pawłem, że pójdziemy się przejść, żeby nasze umysły choć trochę się oczyściły. Jednak przed tym jak wyszliśmy musiałam doprowadzić siebie i swój wygląd do porządku, ponieważ nie wyglądałam jak człowiek, tylko wrak człowieka.
Kiedy się wykąpałam i umyłam moje tłuste włosy przeszłam do makijażu. Standardowo zakryłam wszytskie starsze rany podkładem, a później nałożyłam go na całą twarz. Później korektor pod oczy i na niedoskonałości, bronzer i róż sobie dziś odpuściłam. Wytuszowałam rzęsy i wyczesałam brwi mydełkiem, a na koniec pomalowałam lekko usta błyszczykiem i spryskałam wszystko utrwalaczem.
Później wysuszyłam włosy i je uczesałam, a chwilę później zaczęłam się ubierać. Postanowiłam dziś na czarne dresy i zieloną bluzę, bo nie było najcieplej, mimo, że było lato. Jednak kiedy zostałam w samej bieliźnie popatrzyłam chwilę w swoje odbicie w lustrze.
- jestem gruba. - powiedziałam sama do siebie.
Później ubrałam się i byliśmy gotowi do wyjścia.
- gdzie idziemy? - zapytał mnie Paweł.
- może chodźmy nad staw, tam gdzie ostatnio. Taki ładny most tam był. - powiedziałam i pociągnęłam go za rękę w tamtą stronę. Całą drogę rozmawialiśmy, aż w końcu dotarliśmy do tego pięknego miejsca.
- chodź na tamtą ławkę. - powiedział, na co pokiwałam głową.
- z każdym razem jest tutaj coraz piękniej, nawet mimo tego, że jest tutaj tyle ludzi. - powiedziałam rozmarzona.
- fakt, jest tu całkiem ładnie.
- a co wy tutaj robicie sami co? - z nikąd podeszła do nas Ania.
- hej, postanowiliśmy tu przyjść. Siadasz z nami? - zapytałam.
- um, bardzo bym chciała, ale Janek ma zaraz sesje zdjęciową, na której muszę być. Umówimy się na inny dzień dobra? - powiedziała i nie czekając na naszą odpowiedź pobiegła przed siebie, prawie uderzając w słup.
- wiesz co? Chyba potrzebuje przerwy. - powiedziałam. - potrzebuje przerwy od wszystkich myśli w mojej głowie. - specjalnie dałam lekkie nawiązanie do piosenki Janka. Po prostu idealnie mnie teraz opisywała.
- zrobisz jak będziesz uważała, jednak uprzedzam, że nie pomoże kiedy będziesz krwawiła, a ja mimo wszytko będę twoim przyjacielem. - powiedział i objął mnie ramieniem, a ja jego.
- cieszę się, że los mi ciebie dał. Nawet mimo twojej głupoty. - powiedziałam.
- ja też się cieszę, że jesteśmy przyjaciółmi, mimo twoich odklejek, ale nie zmieniłbym nic, gdybym miał przeżyć moje życie jeszcze raz. No, może lepiej przyłożył bym Jankowi pod tym komisariatem. - zaśmiał się, a ja razem z nim.
- tamta sytuacja dużo nas nauczyła, nie sądzisz? - zapytałam.
- oczywiście, jednak myślę, że sam Janek najwięcej z tego wyciągnął. To była dla niego jedna wielka lekcja. - powiedział Paweł, a ja się z nim zgodziłam skinięciem głowy.
Później już oboje się nie odzywaliśmy i w spokoju obserwowaliśmy piękny zachód słońca.
~~~~~~~
Hej, dziś taki luźny rozdział.I nawiązując do początku rozdziału, jeżeli ktoś czuje się jak główna bohaterka to niech śmiało do mnie pisze, postaram się pomóc ;)
Jeśli też ktoś pisze wam takie wiadomości to nie wierzcie w to, każdy jest piękny na swój oryginalny sposób i nawet jeśli macie krzywe zęby, nierówne włosy, trochę więcej ciała, małe usta i inne wady to mówcie sobie że to są wasze zalety! Nie pozwólcie sobie wmówić że jesteście brzydcy, bo jesteście najpiękniejsi na świecie!Mam nadzieję, że jeżeli ktoś potrzebował takich słów to jest mu trochę milej:)
Do następnego! ❤️