Zaraz po zejściu ze sceny dopadł mnie jakiś dziennikarz. Zresztą nawet nie wiem po co, zazwyczaj brali tylko Janka, ale dziś było inaczej. Oczywiście Janek też brał udział w wywiadzie, ale dlaczego nie mogli wziąć na przykład Pawła? Albo Piotrka? Nie mam pojęcia.
- co jest pomiędzy tobą a Jannem? - zapytał mnie mężczyzna.
- przyjaźń. - odpowiedziałam bez chwili zawahania.
- jedynie przyjaźń? Nie planujecie niczego więcej? - dopytywał mnie.
- nie, jedynie przyjaźń. On jest dla mnie jak brat, nie mogłabym go pokochać w ten sposób.
- dobrze, a czy masz jakieś plany co do swojej kariery, czy będziesz nadal jego gitarzystką?
- cóż, szczerze mówiąc, to o tym nie myślałam. - zaśmiałam się. - no ale jak na razie nigdzie się nie wybieram.
- okej, jest coś, co chciałabyś powiedzieć?- zapytał mnie. Byłam zdziwiona, że zadał mi tylko dwa pytania, ale nie narzekałam. Jednak miałam wrażenie, że chciał mnie zapytać jedynie o to, czy jesteśmy razem z Jankiem.
- pozdrawiam moją ulubioną kociarę! - powiedziałam, a wtedy nagranie się zakończyło.
- dzięki. Uważam jednak, że razem z Jankiem byście do siebie pasowali. Widziałem jakie spojrzenia ci posyłał na scenie. - powiedział, co mnie zdziwiło.
- a nie mówisz tego przypadkiem dlatego, żeby twoi koledzy mieli o czym pisać artykuły? - powiedziałam pół żartem pół serio.
- mówię całkiem poważnie. Następnym razem może przyjrzyj się uważniej. Do zobaczenia, było miło! - krzyknął i pobiegł w stronę Pawła, który popatrzył na mnie ze strachem w oczach, na co uśmiechnęłam się pod nosem.
Postanowiłam gdzieś na niego poczekać, a że prawie wszędzie byli fani Janka było nieuniknione, że gdzieś ich spotkam, więc postanowiłam pójść do pierwszego miejsca, które przyszło mi do głowy i nie będzie w nim fanów.
To nie tak, że ich nie lubiłam, bo byli kochani i czasem zazdroszczę trochę Jankowi tak wspaniałych fanów. Po prostu kiedy bym tam wyszła na dziewięćdziesiąt procent chcieliby ze mną zdjęcie, a ja musiałabym robić te zdjęcia z każdym fanem, a byłoby to czasochłonne. No a ja też nie chce być niesprawiedliwa, więc zawsze obowiązuje mnie zasada albo wszyscy albo wcale.
I takim sposobem znalazłam się w garderobie Janka. Weszłam do środka, wcześniej pukając i zastałam widok skulonego Janka w rogu pokoju.
- chowasz się przed fanami? - zapytałam się go. Jednak kiedy podniósł głowę i na mnie popatrzył, a ja zobaczyłam łzy w jego oczach bez zastanowienia podbiegłam do niego i przytuliłam.
- nie wierzę nadal w to wszystko. - wyszlochał.
- ja też, ale jednak to prawda. Odniosłeś taki sukces Janek, jestem z ciebie dumna. - powiedziałam i pocałowałam go w czoło, a później znowu przytuliłam, na co zaczął jeszcze bardziej płakać.
- jesteś wspaniałą przyjaciółką. - powiedział, a ja o mało się nie rozpłakałam. Łatwo jest mnie doprowadzić do płaczu takimi słowami.
- nie mów tak, bo zaraz oboje będziemy płakać! A tobie jeszcze spłynie cały makijaż!- zaśmiałam się.
- to mi poprawisz. - wzruszył ramionami i znowu się do mnie przytulił.
- nie będziemy tu się tak przytulać wieczność wiesz?
- wiem. - odpowiedział mi, jednak nic sobie z tego nie robił i nadal mnie przytulał.
- wiesz, że jak wejdzie ktoś znajomy to znowu będą domysły, że jesteśmy razem? - zapytałam go.
- a to już ich nie ma? - zapytał niewzruszony.
- mówię serio, ogarniaj się szybciej, bo chcemy już jechać. No a Paweł w szczególności. - zaśmiałam się pod nosem, kiedy przypomniała mi się jego mina.
- co mu się znowu stało? - zapytał mnie.
- nic specjalnego, jakiś dziennikarz chciał z nim wywiad. - powiedziałam, Janek zaczął się śmiać. W tym momencie otworzyły się drzwi, a naszym oczom ukazał się Paweł.
- ty! - pokazał palcem na mnie. - nie uratowałaś mnie! A ty! - teraz zwrócił się do Janka. - to chyba ty powinieneś udzielać wywiadów a nie ja! Chwila, co wy tu odpierdalacie?! Mamy jechać za dziesięć minut! A wy co?! Zbierać dupy w troki i jedziemy! - krzyczał, a my jedynie się śmialiśmy.
- myślisz, że jest za późno, żeby go gdzieś sprzedać? - zapytałam Janka szeptem.
- myślę, że już tak. Chociaż może jakieś araby go wezmą?
- oni to chyba biorą tylko blondynki.
- no to go przefarbujemy.
- wszystko słyszałem! - krzyknął do nas kiedy wychodził.
- dobra, ale teraz tak serio. Musimy się zbierać. - powiedziałam i oboje wkońcu wstaliśmy z tej podłogi. Kiedy Janek był już gotowy poszliśmy do reszty.
- no w końcu! Ile można na was czekać? - zapytała Ania ze śmiechem.
- oj tam. Zresztą to nie moja wina! On się guzdrał! - krzyknęłam pokazując palcem na Janka.
- ta, zwłaszcza jak siedzieliście w rogu i się przytulaliście? - powiedział Paweł, a każdy zaczął się na nas patrzeć. Chwilę później słychać było tylko prześmiewcze buczenie.
- po prostu jesteście zazdrośni. - odezwał się Janek i zaczęliśmy iść w stronę busa.
Nie potrwało to jednak długo, bo zostaliśmy "zaatakowani" przez fanów Janka i musieliśmy iść dłuższą drogą, ale w końcu udało nam się dojść w całości do auta.
Cała podróż powrotna minęła nam przyjemnie. Każdy się świetnie bawił, Paweł grał na gitarze tak jak ja, a Janek śpiewał, chociaż zdarzało się, że śpiewałam razem z nim.
- bejba! Its kajda krejsa! - krzyknęliśmy wszyscy, na dźwięk piosenki w radiu.
Kiedy piosenka się skończyła akurat po solo był gladiator, więc zmusiliśmy Janka, żeby zaśpiewał chociaż kawałek. Kiedy była już końcówka, czyli chórki szturchnął mnie ramieniem, żebym dołączyła, a Piotrek to wszystko nagrywał. Takim oto sposobem powstała, jak to określił Paweł "symfonia dla jego uszu, prostszym językiem arcydzieło".
***
- no co ty robisz?! - zaśmiałam się. Janek zaprosił nas dziś do siebie, ale dziewczyny, Paweł i Piotrek stwierdzili, że zostawią nas samych, bo Paweł gdzieś przeczytał, że nasze znaki zodiaku w końcu muszą kiedyś być razem. Nie rozumiem tego człowieka, najpierw kociara, później zodiakara.
- ty też mnie oblałaś! - bronił się.
- wodą! Wodą debilu! A nie sokiem porzeczkowym!
- odkupie ci. - powiedział i mnie przytulił.
- idę się przebrać. - stwierdziłam i poszłam do łazienki.
Wzięłam jakieś dresowe spodenki i za dużą koszulkę, przebrałam się i poszłam znów do Janka.
- gdzie masz Wiesława? - zapytałam. Wiesław to miś, z którym zawsze śpię, kiedy jestem u Janka.
- nie wiem, u mnie w pokoju?
- to znów muszę się wrócić.- powiedziałam i zawróciłam. Kiedy weszłam do pokoju od razu zauważyłam pluszaka, więc wzięłam go i wróciłam do Janka.
- teraz już się nigdzie nie ruszasz. - stwierdził i mnie przytulił.
W jego objęciach czułam się tak spokojnie, że nawet nie wiem kiedy odpłynęłam.
~~~~~
Hej!
Właśnie wlatuje najdłuższy rozdział 2 części!
Co tam jak tam? Pogoda sprzyja? Bo u mnie to pada :/
Do następnego! ❤️