rozdział 10.

258 18 65
                                    

Nasze oglądanie filmów nie potrwało długo, ponieważ skończyły nam się wszystkie napoje, a ja jako że jestem najlepszą przyjaciółką postanowiłam iść do sklepu.

- iść z tobą? - zapytała mnie Ania.

- nie, dam radę. To tylko kilka kroków, nie martwcie się. - powiedziałam, po czym ubrałam buty i wyszłam z domu.

Kiedy byłam już w sklepie zaczęłam brać produkty, ale poczułam na moim ramieniu czyjąś rękę. Obróciłam się i zobaczyłam Amelię.

- możemy porozmawiać? Chciałam cię przeprosić. Was przeprosić, ale jak widzę jesteś sama. - powiedziała.

- uh, okej. Słucham. - powiedziałam i czekałam, aż się odezwie.

- może wyjdziemy przed sklep? - zapytała na co pokiwałem twierdząco głową i poszłam za nią.

Byłyśmy już na dworze, a ja poczułam oddech na mojej szyi. Chwilę później dostałam czymś w głowę i urwał mi się film.

***

Obudziłam się w ciemnym pokoju, który przypominał piwnice. Nie miałam jak się podnieść, bo byłam przywiązana do krzesła, więc pozostało mi jedynie siedzieć i czekać.

Kilka minut później do pomieszczenia weszła Amelia z jakimś mężczyzną. Popatrzyła na mnie, a później dziwnie się uśmiechnęła.

- to co, czas się zabawić kochana. - powiedziała, po czym uderzyła mnie w twarz.

- czego ode mnie chcesz?! - zaczęłam krzyczeć, za co znowu oberwałam, więc postanowiłam siedzieć cicho. No chyba, że później znowu zacznę się drzeć. Może jak będzie miała mnie dość to mnie wypuści.

- niegdy więcej na mnie nie krzycz. - syknęła.

- więc mnie wypuść i po problemie. Dogadajmy się. - zaproponowałam.

- jasne. Przez ciebie Janek ze mną zerwał. Nawet nie wiesz ile miałam z tego związku. A jednak postanowiłaś to zniszczyć. Teraz więc za to zapłacisz słonko. Sebastian, rób co do ciebie należy. - powiedziała, po czym mężczyzna podszedł do mnie i patrzył się na mnie przez długą chwilę.

- to co, zabawimy się kochanie? - zapytał mnie, a później zaczął całować moją szyję.

- przestań! - krzyknęłam do niego, ale mnie nie posłuchał.

Cały czas całował moje ciało, nie patrząc na to, że krzyczę żeby przestał. Nawet kiedy kopałam go i wyłam (bo płaczem nie można było tego nazwać) jak dziecko był  niewzruszony. Moje prośby, a nawet błagania nie działały. Nic nie działało, a wtedy dotarło do mnie, że zostałam zgwałcona tak jak w śpiączce. Wtedy już tylko płakałam i byłam obojętna na to, co ze mną zrobią. Byleby wkońcu ktoś mnie od nich uwolnił. Jednak wydaje mi się, że nie przyjdzie to tak prędko.

Jann pov

Minęło dwadzieścia minut odkąd wyszła Melania. Każdy zastanawiał się gdzie jest, tylko Paweł rozwiązywał nadal swoje krzyżówki.

- a co jak ktoś coś jej zrobił? - zapytałem odchodząc od zmysłów. W tamtym momencie czułem, że każdy ma mnie dość.

- ona nie da się tak łatwo. Nie bój się Janek, Melania to silna baba. - powiedział Piotrek, ale to nie pomogło. Nadal się o nią martwiłem.

- nie panikuj Janek. Jesteś baba czy chłop? - zapytał mnie Paweł.

- mówi to facet, który rozwiązuje krzyżówki dla kociar, a jak zgadnie hasło ekscytuje się jak małe dziecko.- powiedziałem przewracając oczami.

- jeśli nie odezwie się do jutra to możemy zacząć się martwić. Dziś mogła po prostu mieć nas dość, a wyjście do sklepu było pretekstem, żeby stąd wyjść. Nie zapominajcie, jak bardzo nienawidzi takich spotkań. - powiedziała Marta, a każdy się z nią zgodził.

Obejrzeliśmy do końca film i każdy poszedł do swoich domów. Dzisiejszy dzień był wyczerpujący, a do tego jeszcze koncert, więc mój mózg nawet nie zapamiętał momentu w którym zasnąłem. Jednak mam nadzieję, że Melanii nic się nie stało, a Marta ma rację.

~~~~~~

Elo!
Oglądam właśnie siatkówkę, fornal wszedł na boisko 😱😱😱
Ale nieważne, jak się podoba rozdział?
Nie zabijajcie mnie jak coś 🙏
Do następnego! ❤️

𝕸𝖊𝖙 𝖙𝖍𝖊 𝖌𝖔𝖉// 𝕵𝖆𝖓𝖓 𝐈𝐈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz