Minęły dwa dni od "wspominajek". Normalnie chodzę do wytwórni, gdzie spotykamy się z Jankiem, ale niegdy nie mamy czasu na dłuższe rozmowy. Dzisiaj jednak porozmawialiśmy trochę dłużej.
- jak się czujesz? - pyta mnie o to za każdym razem, kiedy się widzimy.
- wiesz, że nie musisz mnie o to cały czas pytać? Kochane to jest, ale cały czas mam się dobrze. - coś czuję, że go zraniłam, ale ja nie chciałam. - przepraszam, nie chciałam cię zranić. - powiedziałam i go przytuliłam.
- nie ma sprawy, ale Paweł już chyba na ciebie czeka. - powiedział. Czasem mieliśmy łączone treningi. Pożegnaliśmy się i wróciłam do pomieszczenia, w którym był już Paweł.
- hej! - powiedziałam, po czym go przytuliłam. - jak się ma mój ulubiony gitarzysta?
- a jak się ma moja ulubiona gitarzystka? Dawno się nie widzieliśmy. Uważaj następnym razem na pasach, martwiliśmy się, zwłaszcza Janek. Nawet nie wiesz, jaki był szczęśliwy, kiedy dowiedział się, że się wybudziłaś. - powiedział Paweł, a potem przeszliśmy do ćwiczeń.
Najpierw przypomniał mi chwyty, a później graliśmy losowe numery. Dużo też rozmawialiśmy i takim sposobem czas w studiu minął mi bardzo szybko i przyjemnie. Jednak kiedy wychodziłam zauważyłam Janka siedzącego na schodach z głową w dłoniach.
- co się stało Janek? - zapytałam, a on podniósł głowę. Na szczęście nie płakał, ale wiedziałam, że było mu do tego blisko.
- pokłóciłem się z Amelką. - powiedział, a potem znowu schował twarz. Od razu go przytuliłam.
- o co poszło?
- jest o ciebie zazdrosna, a jak mówię jej, że się przyjaźnimy to mi nie wierzy. Chyba lepiej będzie, jak przestaniemy się przyjaźnić. - powiedział, a mnie zabolało.
- jeśli to sprawi, że będziesz szczęśliwy, to nie mam innego wyboru, niż się dostosować. - powiedziałam i sobie poszłam. Gdybym została tam jeszcze chwilę popłakała bym się jak dziecko.
Poszłam do domu, przywitałam się i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam gitarę i zaczęłam grać, żeby choć na chwilę nie myśleć o tym wszystkim. Zagrałam dużo piosenek, a nadal miałam w głowie słowa Janka. Chyba lepiej będzie, jak przestaniemy się przyjaźnić. Tylko czy dla mnie też jest to w porządku? Dobrze wiedział, że oprócz niego nie mam nikogo, komu powiedziałabym o moich problemach, a mimo to zakończył to tak łatwo. Chwilę później dostałam wiadomość od Pawła.
Pawełek 💅
Hej, wyskoczymy gdzieś dzisiaj całą grupą?
Od razu pomyślałam, że cała grupa, to również Janek, ale stwierdziłam, że pójdę.
Jasne, o której?
Za pół godziny.
A gdzie?
Przyjdziemy po ciebie.
Dobra, do zobaczenia!
I tak zakończyła się nasza krótka wymiana zdań. Sprawdziłam jeszcze instagrama, gdzie Janek dodał post z Amelką i nie powiem, że nie, złamało mi to serce. Kiedy zostało mi 20 minut postanowiłam się już zacząć szykować. Rozczesałam włosy, bo po całym dniu w wytwórni wyglądały, jakby przeżyły trzecią wojnę światową. Ciuchów nie zmieniałam, więc zostawiłam czarne cargo spodnie i białą koszulkę, a na to nałożyłam czarno-białą baseballowkę. Mimo, że jest połowa kwietnia, to jest dosyć chłodno. Psiknęłam się wiśniowymi perfumami i akurat kiedy brałam moją białą torebkę zadzwonił dzwonek. Szybko zbiegłam na dół i przywitałam się ze wszystkimi, czyli Pawłem, Anią i Martą. Nie było Janka, co mnie zdziwiło.
- a Janek gdzie? Fanki go dopadły?- zapytałam.
- nie, jest z Amelką. - powiedziała Ania z obrzydzeniem w głosie. Delikatnie mówiąc nikt z naszej paczki jej nie lubił.
- a, okej, to gdzie lecimy?
- może do parku, zmówiny jakąś pizzę. - zaproponował Paweł i chwilę później byliśmy już w drodze. Cały czas się śmialiśmy, więc na jakiś czas zapomniałam o słowach Janka.
Pewnie niektórzy powiedzą, że to nie jest nic poważnego i, że dramatyzuję. Dla mnie to jest bardzo dużo. Janek był moim najlepszym przyjacielem i mimo, że znaliśmy się krótko, to i tak był najlepszym, co spotkało mnie w życiu. Nie wyobrażam sobie życia bez niego, ale muszę zacząć tak żyć, co jest dla mnie nie lada wyzwaniem.
- hej, żyjesz? - ocknęłam się dopiero, kiedy zobaczyłam przed oczami głowę Pawła. - o, pizza. Chodź ze mną Melania, nie chce iść sam. - powiedział i pociągnął mnie za rękę.
- nie widzę tu żadnego dostawcy, co ty znowu wymyśliłeś? - zapytałam, kiedy pociągnął mnie w stronę ławki.
- co się dzieje Melania? - wtedy cała zesztywniałam.
- nic się nie dzieje. Nie wiem, o co ci chodzi. - zaśmiałam się, ale w kącikach oczu czułam łzy. Nie chciałam płakać przy Pawle, albo kimkolwiek innym.
- a tak naprawdę?
- nie przyjaźnimy się już z Jankiem. - powiedziałam i zaczęłam płakać. Paweł objął mnie i mówił, że będzie dobrze, ale ja znałam prawdę. Może i mam jeszcze ich, ale to nie to samo, co oni i Janek łącznie.
- o co poszło?- zapytał.
- o nic, widziałam go przed wytwórnią. Siedział na schodach z twarzą w dłoniach, więc spytałam co się stało, a on powiedział, że pokłócił się z Amelką, bo ona jest o mnie zazdrosna i, że nie możemy się już przyjaźnić. - robiłam kilka przerw na wzięcie oddechu, ale nic nie pomagało.
- a to chuj. Coś mi tu śmierdzi i to na pewno nie są niczyje skarpetki. - chyba próbował żartować, ale coś mu nie wyszło.
Chwilę później zobaczyłam dostawcę, więc wzięliśmy pizzę i zapłaciliśmy, a potem poszliśmy do dziewczyn i tak minęło mi cake popołudnie, na śmianiu się i robieniu głupich zdjęć z ukrycia innym. Jednak prawie cały czas myślałam o tym, że gdyby był tu Janek byłoby o niebo lepiej.
~~~~~~~
Nie zjedzcie mnie proszę!!
Ja chcę jeszcze żyć, jestem taka młoda!
Nie wiem, co ja mam tu jeszcze napisać
Miłego dnia, albo nocy.
Do następnego! ❤️❤️