Właśnie szliśmy z Pawłem do wytwórni, żeby coś tam podpisać. Już nawet nie pamiętam co to było.
- co my mamy tam podpisać mi przypomnij?- zaczęłam po dosyć długiej ciszy jak na nas.
- baboo, mamy podpisać, że zgadzamy się coś tam coś tam, bo ten szczur ma koncert niedługo w Garwolinie. - powiedział mi.
- aha, no dobra. - i tak skończyła się nasza rozmowa, bo byliśmy już przed wejściem.
Paweł otworzył mi drzwi i przepuścił mnie pierwszą, zresztą jak zwykle, a później posłaliśmy do jednego z gabinetów podpisać te papiery. Coś tam pograliśmy i mogliśmy iść. Jeszcze przed wyjściem zaczepił nas nie kto inny jak "szczur".
- słuchajcie, ja wiem, że za sobą nie przepadamy, ale mamy jeszcze kilka spraw do obgadania co do koncertu. - powiedział, a Paweł spojrzał się na mnie, jakby pytał, czy idziemy czy zostajemy.
- okej, chodźmy i miejmy to już za sobą. - powiedziałam, po czym poszliśmy do jednego z pomieszczeń. - dobrze, jakie tematy musimy jeszcze poruszyć? - zapytałam, a Janek opowiadał nam o całym koncercie jakieś pół godziny.
- a co będzie z nami? - zapytał Paweł.
- jak to co? Będziemy się normalnie zachowywać. Jakby nic się nie stało. - powiedział to tak, jakby to było najoczywistszym rozwiązaniem.
- nie wierzę! Chcesz oszukać swoich fanów! Tak się nie robi! - moje nerwy już puściły, więc zaczęłam krzyczeć na niego, że nie powinien tak robić.
- ale zrozum, że to są moi fani i nie masz nic do gadania! Zrobię co będę chciał! - zaczął na mnie krzyczeć.
Złapał mnie za ramiona i zaczął coś wrzeszczeć. Nawet nie wiem co, bo za bardzo się bałam. Gdyby nie Paweł, to zostałabym przyciśnięta do ściany. Janek patrzył na mnie tak, jakby miał mnie zaraz zabić, a Paweł mocno mnie przytulał i czekał, aż się uspokoję.
- jest okej? - szepnął.
- mhm. Chodźmy już. - powiedziałam i zaczęłam wolno biec w stronę drzwi.
Paweł pov:
Byłem strasznie wkurwiony na Janka. Był w stanie skrzywdzić człowieka, swoją byłą przyjaciółkę...
Kiedy Melania wybiegła zostałem jeszcze chwilę, żeby uświadomić temu debilowi co właśnie zrobił.
- widziałeś jak wybiegła? Janek ona się ciebie teraz boi. - powiedziałem, a on wzruszył ramionami.
- może to i dobrze, w końcu nie będzie się wpierdalać w moje życie. - powiedział, a później zajął się jakimiś papierami totalnie niewzruszony.
- nie wierzę! Jesteś zwykłym potworem. - powiedziałem i wyszedłem trzaskając drzwiami.
Dobrze, teraz trzeba znaleźć Melanię. Szukałem jej w każdym pomieszczeniu, aż znalazłem ją przed łazienką. Siedziała na ławce, z twarzą w kolanach. Cała się trzęsła. Podszedłem do niej i delikatnie objąłem, na początku podskoczyła, ale kiedy zobaczyła, że to ja wtuliła się w moje ciało.
- boję się go. Proszę zabierz mnie do domu. - powiedziała drżącym głosem. Wziąłem ją na ręce i tak szliśmy jakieś 15 minut do mojego domu. Gdybyśmy poszli do niej, nieuniknione byłyby pytania jej mamy.
Otworzyłem drzwi i zaniosłem ją na kanapę. Widok dziewczyny w takim stanie łamał mnie na kawałki, ale nie mogłem sprawić, żeby to zobaczyła. Zrobiłem jej herbatę i razem coś obejrzeliśmy.
Melania pov:
- jak się czujesz? - zapytał mnie Paweł po skończonym filmie.
- źle, naprawdę nie wiedziałam, że jest do tego zdolny. On najlepiej wiedział co kiedyś przeszłam. Zaufałam mu Paweł. Zaufałam mu, a on zniszczył mnie na malutkie kawałeczki. Kiedy chciał mnie docisnąć do ściany myślałam, że to już mój koniec. W mojej głowie zamiast niego stał tam mój ojciec. - powiedziałam i zaczęłam płakać. - to jest dla mnie za dużo Paweł. - szepnęłam, kiedy mnie do siebie przytulił.
- będzie dobrze. Nie mogę ci tego obiecać, ale zrobię wszystko, żeby było jak najlepiej.-powiedział i zaczął głaskać mnie po głowie. Chwilę później z wycieńczenia usnęłam.
~~
Obudziłam się w łóżku. Przypuszczam, że u Pawła. Jeszcze chwilę leżałam, aż w końcu postanowiłam wstać i zrobić śniadanie. Kiedy weszłam do salonu zobaczyłam Pawła śpiącego na kanapie.
Postanowiłam, że zrobię nam naleśniki z owocami i bitą śmietaną. Zrobiłam ciasto, a później zaczęłam smażyć. Pokroiłam owoce i usłyszałam, jak Paweł coś miałczy, że nie idzie do śmietankowej krainy i zostaje z jednorożcami...
Kiedy skończyłam robić naleśniki była prawie 11, więc postanowiłam obudzić tego przyjaciela jednorożców, ale przed tym musiałam nagrać jak nadal mamrocze o jednorożcach i wysłać Ani i Marcie, bo gdybym im powiedziała to by nie uwierzyły. Po nagraniu tego jakże ciekawego materiału zaczęłam skakać po kanapie, żeby się obudził, a później zrzuciłam go na ziemię.
Jak już się rozbudził zjedliśmy moje naleśniki, a później pożegnałam się i poszłam do mojego domu, gdzie nakrzyczała na mnie mama, że ona się martwiła i następnym razem mam mówić gdzie jestem. Tego dnia nie musiałam nigdzie wychodzić, więc oglądałam różne filmy.
~~~~
Hej!
Koniec mi się nie podoba, ale życie.
Nie wiem, do następnego! ❤️