rozdział 23.

308 21 71
                                    

-Janek?- usłyszałem cichy głos Melani.

- tak?

- kocham cię.- odpowiedziała, a ja ponownie wpiłem się w jej usta.

- też cię kocham, nawet nie wiesz jak bardzo.- powiedziałem.

- to znaczy, że my...- zaczęła niepewnie.

- zostaniesz moją dziewczyną?- zapytałem wprost, a dziewczyna pokiwała twierdząco głową i się we mnie wtuliła, a ja czułem się jakbym był w niebie.

Melania pov

-nie chce ci przeszkadzać, ale musimy się zbierać.- szepnął mi do ucha Janek, na co jęknęłam niezadowolona.

- ale tu jest tak pięknie. Nie chce mi się stąd jechać.- powiedziałam i pomogłam Jankowi w chowaniu naszych rzeczy do auta.

- wiem, ja też, ale nie możemy zostać tu wiecznie.- powiedział i mnie przytulił widząc moją minę.- już się tak nie złość. Jeszcze na pewno tutaj będziemy.- szepnął i staliśmy na środku plaży przytuleni do siebie nigdzie się nie spiesząc.

***

Kiedy byliśmy już z Jankiem pod drzwiami od mojego mieszkania znikąd pojawił się obok nas Paweł.

- to co? Było buzi buzi?- zapytał, a ja parsknęłam śmiechem unosząc nasze splecione dłonie.

- jak widać.- zaśmiał się Janek, a Paweł zaczął skakać i krzyczeć, że właśnie wygrał sto złotych od Piotrka i, że w końcu jalania rozkwitła.

- kurwa kurwa kurwa kurwa, ja nadal nie wierzę. Czy wy mnie chcecie sprankować? Bawicie się w pierdolonych youtuberów?-zapytał niedowierzając.

- japierdole Paweł gdzie ty znów byłeś?!-usłyszeliśmy krzyk Ani.

- no u gołąbeczków!- odkrzyknął jej Paweł prosto do ucha.

- o hejka, jak tam? Udana randka?- zapytała nas Marta, na co Janek uniósł nasze dłonie ku górze po raz kolejny. - o matko! Gratuluję!- krzyknęła po czym przytuliła nas oboje

- dobra, nie wiem czy zauważyliście, ale stoimy przed wejściem do domu. Ja tam wchodzę, nie wiem jak wy, ale ja muszę odpocząć.- powiedziałam i weszłam do środka.

- aż tak ci źle ze mną było?- zapytał mnie ze śmiechem Janek. Nic już nie odpowiedziałam, tylko poszłam się ogarnąć po całym dniu.

***

Kiedy już byłam wykąpana wróciłam do salonu i zastałam tam Pawła, który rozmawiał o czymś z Jankiem, ale kiedy tylko mnie zobaczyli natychmiast przestali rozmawiać, co było podejrzane.

- co macie przede mną do ukrycia? Gadacie nad miejscem do schowania ciała?- zapytałam i przeszłam do kuchni.( ogólnie to tutaj chodziło mi o to, że jakby kuchnia jest połączona z salonem, nie wiem czy wiecie o co mi chodzi)

Zrobiłam sobie herbatę i czekając, aż się zaparzy zatraciłam się w myślach.

Myślałam, że nigdy nie poczuje tego szczęścia, które towarzyszyło mi podczas śpiączki, a jednak było mi dane zasnąć go na nowo, z czego jestem ogromnie szczęśliwa.

Czasem zastanawiamy się, kto jest naszym promykiem szczęścia w tym całym okrutnym świecie. Kto jest naszą nadzieją na lepsze jutro, lub po prostu jest naszym szczęściem. Szczęście, to uczucie, którego doświadczamy jedynie przy tych właściwych osobach. Odczuwałam szczęście przy Janku. To on jest moim szczęściem i dowodem na to, że czasem trafiają się ludzie, którzy chcą dla nas jak najlepiej. Jednak czasem trafiają się osoby, które chcą nas wykorzystać do własnych celów. Jednak Janek taki nie jest. Jest pomocny, kochany, mądry i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność.

- halo! Żyjesz jeszcze?- krzyknął mi Paweł nad uchem.

- spierdalaj debilu!- krzyknęłam do niego.

- dobra dobra, co się tak zamyśliłaś?- zapytał, a na samo wspomnienie moje policzki się zaróżowiły.

- a, takie tam, nieważne. Lepiej ty mi opowiadaj co ci chodzi po głowie.- powiedziałam widząc oczy Pawła, w których było coś, czego nie byłam w stanie zidentyfikować.

- bo wiesz, jest taka dziewczyna...- zaczął, a ja uśmiechnęłam się mimowolnie, bo właśnie wygrałam z nim zakład, ale jednocześnie cieszyłam się, że może sobie kogoś znajdzie.

- no to opowiadaj.- powiedziałam i usiadłam na blacie, poklepując miejsce obok.

- no co ja mam ci powiedzieć, jest idealna.-powiedział i się rozmarzył.

- znam ją chociaż?- zapytałam.

- tak.- powiedział i widziałam lekką nutę zawstydzenia na jego twarzy, ale do pomieszczenia wszedł Janek.

- Rozmanowski wybombiaj!- krzyknęłam patrząc na niego wymownie, żeby zrozumiał, że to nie najlepszy moment i później porozmawiamy, więc wyszedł nic nie mówiąc.- dobrze, to dowiem się kto to, czy wolisz zachować to w tajemnicy?

- Ania.- powiedział ledwo słyszalnie.

- jeny! Będziecie piękną parą!- uśmiechnęłam się i go przytuliłam.

- nie wyobrażaj sobie jeszcze za dużo.-zaśmiał się lekko.

- tak czy inaczej jeszcze skończycie razem.-uśmiechnęłam się przez łzy szczęścia.

- mam nadzieję.- szepnął uśmiechając się.

~~~~~~~

ŁOOOOOO O JAPIERDOLE

MAMY KOLEJNY SHIP, POTRZEBUJEMY SHIPNAME ANIA X PAWEŁ Pomóżcie mi moi czytelnicy, liczę na was 💋💋

Tak czy inaczej mam nadzieję, że rozdział się podoba i do następnego! ❤️


𝕸𝖊𝖙 𝖙𝖍𝖊 𝖌𝖔𝖉// 𝕵𝖆𝖓𝖓 𝐈𝐈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz