Rozdział 25

991 19 25
                                    

Tego dnia miałam jechać do szpitala na zdjęcie szwów cieszyłam się z tego powodu, ponieważ upał na dworze był niesamowity, a szwy bardzo mi przeszkadzały. Wstałam o 7 gdyż w szpitalu miałam być o 8.30. Chciałam jechać sama, ale Dylan uparł się że mnie zawiezie.

- Gotowa?-zapytał chłopak

- Gotowa.- odparłam z uśmiechem

- A może później pojedziemy na plażę, tak wiesz całą rodziną?-zapytał patrząc na mnie

- To jest bardzo dobry pomysł.-powiedziałam

Oboje siedliśmy do auta i udaliśmy się do szpitala. Dylan chodził za mną krok w krok. Po pół godziny byłam już całkowicie sprawna i mogłam zapomnieć o tym wypadku, ale nie do końca, ponieważ została mi blizna. Wróciliśmy do domu wcześnie więc postanowiliśmy się z chłopakiem zdrzemnąć.

***

Obudziły mnie lekkie pocałunki składane na mojej twarzy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Dylana.

- Wstawaj, bo po będziemy się zbierać na plażę.-powiedział

Chłopak chwilę mi się przyglądał, po czym nachylił się nad moim brzuchem a dokładniej nad blizną i złożył na niej kilka pocałunków. Po czym podniósł się i opuścił pokój. Ja również wstałam i przebrałam się w strój kąpielowy. Po 5 minutach byłam gotowa, zeszłam na dół gdzie czekała cała gromada. Zapakowaliśmy się do samochodów i udaliśmy się na plażę. Kiedy dotarliśmy Shane, Tony i Dylan od razu wbiegli do wody. Vince usiadł sobie razem z Will'em na leżakach i o czymś dyskutowali. Ja i Hailie leżałyśmy na ręcznikach opalając się. Leżałam na brzuchu kiedy poczułam lodowate łapy dotykające mojego ciała. Po chwili zostałam podniesiona, spojrzałam na tą osobę, którą oczywiście był Dylan. I po tym wylądowałam w wodzie. Plaża i rodzina Monet  to zdecydowanie nie jest dobry pomysł. W ciągu kilku godzin Shane został prawie osiem razy utopiony przez Tony'ego. Hailie pozdzierała sobie oba kolana przez tarzanie po piachu. Dylan darł pipę na całe kąpielisko. A ja po prostu leżałam i się z nich śmiałam. Po kąpieli udaliśmy się na obiad a po nim ja i Dylan zostaliśmy na plaży bo reszta pojechała. Aktualnie oglądamy zachód słońca, kiedy odezwał się Dylan.

- Aurora, bardzo cię kocham. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą i zasługujesz na wszystko co najlepsze.- to powiedziawszy chłopak wstał i klęknął na kolano.

- Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na tej ziemi i wyjdziesz za mnie?-zapytał, a ja również wstałam i spojrzałam w jego piękne tęczówki

- Boże Dylan Tak!!-krzyknęłam po czym przytuliłam chłopaka

Dylan założył mi pierścionek na palec i pocałował namiętnie. Spojrzałam na niego ponownie a z oczu poleciały mi łzy. Po tym wszystkim wróciliśmy do domu. Gdy powiedzieliśmy o tym reszcie myślałam że rozniosą dom ze szczęścia. Aktualnie siedzimy w salonie i śmiejąc się z Shana'na który je pizzę i narzeka że dostał za mało sosu. Cieszę się że moje życie się tak potoczyła i mam wspaniałą rodzinę oraz kochającego narzeczonego. Nigdy bym nie pomyślała że zostanie nim mój porywać. Ale teraz jestem naprawdę szczęśliwa. Mam nadzieję że będziemy żyć długo i szczęśliwie.

__________________

Chciałabym podziękować wszystkim, którzy przeczytali tę książkę od początku do końca. Jesteście niesamowici. Ta książka wiele dla mnie znaczy i cieszę się że aż tak przypadła wam do gustu. Niestety to koniec historii Aurory i Dylana, jednak będą się oni pojawiać w mojej nowej książce. Której pierwszy rozdział powinien wlecieć mniej więcej za godzinę. Dziękuję jeszcze raz za wszystko. I mam nadzieję że moja nowa książka również przypadnie wam do gustu. Zapraszam na książkę o Tony'm.

Miłego dnia/nocy

Wasza Z<3.

[Przepraszam za błędy.][Rozdział liczy 565 słów.]

Porwana - Dylan monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz