Rano obudziłam się bardzo wyspana, rozejrzałam się po pokoju Dylana w nim nie było. Z zaciekawieniem spojrzałam na telefon, wskazywał on godzinę 10.50, kurwa zaspałam do szkoły, i ten chuj mnie nie obudził. W pośpiechu zbiegłam po schodach, kiedy dotarłam do kuchni zobaczyłam całą rodzinę jedzącą śniadanie. Dylan popatrzała na mnie po czym powiedział.
- Cześć kochanie, siadaj z nami i zjedz śniadanie.- powiedział chłopak z uśmiechem.
-Ale dzisiaj jest szkoła, a my jesteśmy spóźnieni.- powiedziałam ledwo łapiąc powietrzę.
-Dzisiaj odpuszczamy sobie szkołę, zostaniemy w domu, lepiej poznasz moją rodzinę. A jak zjesz Vincent poprosił abyś poszła do jego gabinetu.- powiedział Dylan na jednym wdechu.
Rzuciłam tylko "ok" i usiadłam do stołu, podczas jedzenia rozmawiałam z Hailie i Shane'm, ten chłopak jest naprawdę w porządku, nie co jego nie dorobiony brat bliźniak i Dylan, miałam jeszcze okazję porozmawiać z Willem. Po śniadaniu poszłam do gabinety najstarszego brata, zapukałam.
- Proszę- usłyszałam za drzwi.
- Dzień dobry, chciał mnie pani widzieć.-powiedziałam stresując się, co jak co ale Vincent jest straszny.
-Auroro możesz do mnie mówić po imieniu? Nie jestem jeszcze taki stary.- powiedział lekko się uśmiechając.
- Dobrze, proszę pa..... znaczy Vincent.- poprawiłam się szybko.
Nasza rozmowa dotyczyła moje obecności w domu Monetów, mężczyzna podstawił mi ogólne zasady panujące w domu. Powiedział również o tym że cały czas pilnuje mnie mój prywatny ochraniarz, którego załatwił mi Dylan. Vincent powiedział również o tym żebym nie próbowała uciec bo i tak mnie znajdą. Na koniec wspomniał o wieczornej kolacji na którą jedziemy wszyscy razem. Resztę dnia spędziłam z Hailie, która pomagała mi się przygotować do kolacji.
**********
Nastał wieczór ubrałam długą czarną sukienkę z rozcięciem na nodze do tego czarne szpilki, rozpuściłam włosy oraz nałożyłam lekki makijaż. Wszyscy zebraliśmy się pod garażem i dzieliliśmy się z kim jedziemy, oczywiście nie zdążyłam się nawet odezwać a Dylan powiedział już że z nim jadę. Do restauracji jechaliśmy czerwonym Lamborghini, jednak ani ja ani Dylan się nie odzywaliśmy co mi wcale nie przeszkadzało. W pewnym momencie chłopak chwycił za moje udo, szybkim ruchem zrzuciłam jego rękę jednak on ponownie złapał mnie za duo ściskając je dwa razy mocniej. Boże zaraz mu pierdolnę pomyślałam sobie jednak nie odezwałam się do niego. Kiedy każdy zajął swoje miejsce i złożyliśmy zamówienie zaczęły się wesołe rozmowy chłopaków. Ja siedziałam obok Hailie więc z nią toczyły się moje rozmowy jednak z drugiej strony siedział Dylan. Podczas rozmowy z dziewczyną poczuła ponownie rękę na moim udzie. "Mój chłopak" położył rękę tak oby nic nie było widać i zaczął rozchylać moje uda, Dylan skupiając się na rozmowie z braćmi jednocześnie jeździł palcami po wewnętrznej stronie moich ud. Nie reagowałam dopóki nie poczułam że chłopak dotyka moich majtek. Szybkim ruchem wykręciłam chłopakowi palce po czym szepnęłam do niego.
-Co ty odpierdalasz?- szepnęłam ze złością
-Chciałem zrobić ci dobrze a ty jak zawsze masz jakiś problem.- szepnął do mnie Dylan przewracając oczami.
-Ale nie potrzebuję twoich wścibskich paluszków w moich majtkach.- popatrzałam na niego z wrogością.
-Te paluszki robią, cuda i możesz się przekonać, jak chcesz.- szepnął Dylan ze swoim typowym uśmiechem.
-Podziękuję- odpowiedziałam krótko.
Kolacja dobiegła końca, do domu wróciłam znowu z Dylanem, ale już w spokojnej ciszy. Po powrocie do domu zmyłam makijaż umyłam się i przebrałam się w piżamie. Dzisiaj pierwszy raz od kilku dni mogłam porozmawiać z mamą. Siedziałam razem z Dylanem kiedy zadzwonił mój wyczekany telefon.
-Hejka mamo, co tam słychać u ciebie?- zapytałam z zaciekawieniem.
-Hej córeczko, wszystko dobrze, cały czas pracuje.-odparła kobieta.
Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym, bardzo stęskniłam się ze jej głosem. Oczywiście całej rozmowie przysłuchiwał się Dylan.
-Kochanie, muszę ci powiedzieć coś ważnego.- powiedziała kobieta poważnym tonem.
-Co się stało?- bałam się co powie.
-Córciu, masz przyrodniego brata, wiem że to nie odpowiedni moment, ale chciałam ci już to powiedzieć. Przed poznaniem twojego taty byłam żonata, urodziłam syna jednak później ja i mój mąż się rozstaliśmy a on przejął opiekę na naszym dzieckiem.- powiedziała spokojnie stresując się co odpowiem.
-Mamo, spokojnie nie musisz mi się tłumaczyć.- odpowiedziałam.
W pewnym momencie podszedł do mnie Dylan, nie chciałam mieć z nim nic wspólnego po dzisiejszej kolacji, jednak chłopak miał inne plany. Szybkim ruchem Dylan posadził mnie na swoich kolanach i zaczął zachłannie całować moją szyję ściskając przy tym moje pośladki. Z moich ust próbowały wylatywać jęki.
- Aurora, wszystko dobrze dziecko?- zapytała moja mama.
-Mmmm tak mmmamo, kiedy będę mogła spotkać się z moim bratem? - zapytałam się, starałam się brzmieć jak najbardziej normalnie.
-Już niedługo, Vincent brat Dylana zaprosił nas na kolację, wtedy go poznasz.- powiedziała moja rodzicielka.
-Okej, mamo ja musze kończyć kocham cię papa- powiedziałam szybko po czym się rozłączyłam.
Dylan przestał całować moją szyję, popatrzał w moje oczy po czym powiedział.
-Uwielbiam doprowadzać cię do szaleństwa- powiedział zalotnie.
Szybkim ruchem zeszłam z jego kolan i położyłam się do łóżka, po czym od razu zasnęłam.
___________________
Hejka, tak jak obiecałam macie rozdział. Mam nadzieję że wam się podoba. Jak wam poszły egzaminy? Miłego dnia/ nocy, pozdrawiam Z<3.
[przepraszam za błędy] [ Rozdział liczy 826 słów]
CZYTASZ
Porwana - Dylan monet
Novela JuvenilAurora jest zwykłą dziewczyną z normalnego domu. Jednak jej życie zmienia się o 180 stopni kiedy na jej drodze staje Dylan Monet, rozpieszczony dzieciak który myśli że może mieć każdą dziewczynę. Jak potoczą się losy dziewczyny i co zrobi Dylan żeb...