Rozdział 9

1.4K 26 30
                                    

Tego poranka obudziłam się załamana, mimo że nie okazywałam Dylanowi  miłości to coś do niego poczułam. Wyszykowałam się do szkoły oczywiście próbując nie zobaczyć dzisiaj Dylana co się udało. Do szkoły pojechałam z Shanem, nasza droga mijała w ciszy, którą ja przerwałam.

- Shane, mam coś dla ciebie.-powiedziałam szukając strzelanki w plecaku.

- Co takiego śliczna?-zapytał z zaciekawieniem chłopak.

Wyciągnęłam z plecaka nową strzelankę i pokazałam ją chłopakowi. Shane patrzał na mnie chwilkę po czym się odezwał.

- Auroro, a z jakiej to okazji?- zapytał, patrząc cały czas na drogę.

- To za to że pojechałeś ze mną na grób mojego taty i za wszystko co dla mnie zrobiłeś.- powiedziałam ze smutnym uśmiechem.

- Ale ja nie mogę tego przyjąć.-powiedział chłopak

- Możesz a nawet musisz.-powiedziałam patrzą na niego.

Chłopak nic nie odpowiedział tylko złapał moją dłoń i lekko ją pocałował. Resztę drogi do szkoły rozmawialiśmy na różne tematy, chłopak chociaż na chwilę poprawił mi humor. Kiedy dojechaliśmy do szkoły pożegnałam się z chłopakiem i poszłam do szkoły.

Lekcje mijały mi spokojnie, ale do czasu kiedy szłam na biologię. Przechodząc obok damskiej toalety zostałam wciągnięta do środka. Moim oczom ukazał się ktoś kogo nie chciałam wcale oglądać na oczy.

- Czego chcesz?- zapytałam zdenerwowana.

- Jeszcze raz z tobą porozmawiać.-powiedział Dylan.

- Ale my nie mamy o czym rozmawiać, rozumiesz?- powiedziałam zdenerwowana. Chciałam czym prędzej wyjść z łazienki jednak Dylan szybko zasłonił mi przejście swoim ciałem.

- Uwierz mi że mamy o czym rozmawiać.-powiedział chłopak śmiertelnie poważnym tonem.

Chciałam się już odezwać, ale uprzedziły mnie otwierające się drzwi toalety. Szybkim ruchem wepchnęłam Dylana i siebie do jednej z kabin. Kabina była bardzo mała więc chłopak usiadł na toalecie a ja musiałam usiąść mu na kolana. Uważnie przysłuchiwałam się kto wszedł do toalety. Jakież było moje zdziwienie, kiedy usłyszałam że to nasza nauczycielka matematyki.

- Myślisz że nikt tutaj nas nie znajdzie?- zapytałam zdenerwowana nauczycielka.

- Bez obaw, mam klucze do każdych drzwi w tej szkole, więc do łazienki również-powiedział pan Bob czyli nasz woźny naszej szkoły, przy okazji zamykając drzwi na klucz.

W jednej chwili poczułam obrzydzenie, nasza nauczycielka bzyka się w kiblach z woźnym? W łazience rozbrzmiewały się ciche jęki, a ja modliłam się żeby nie zwymiotować. Dylan korzystając z okazji że był ze mną sam na sam ( no prawie sam na sam) zaczął mnie po cichu całować moją szyję, a jego ręce wylądowały na moich pośladkach, które chłopak od czasu do czasu ściskał.

- Przestań!- powiedziałam cicho do niego.

- Zamknij się!- szepnął chłopak ostrym tonem. A mnie przeszedł dreszcz.

Nie dość że w łazience co chwilę było słychać ciche jęki, to jeszcze Dylanowi zebrało się na amory. Jednak w pewnym momencie chłopak tak mocno chwycił moje pośladki że chciałam wydać z siebie nie spodziewany jęk, ale chłopak skutecznie tego uniknął łącząc swoje i moje usta w czuły pocałunek. Dylan całował niesamowicie, po jego zachowaniu mogłam wywnioskować że się cieszył, bo rzecz biorąc pierwszy raz się z nim całuję. Jednak nasz pocałunek nie trwał długo, dalej byłam na niego zła, więc jak tylko jęki ucichły a drzwi do toalet się otworzyły szybko odskoczyłam od chłopaka i wyszłam z łazienki. Idąc na lekcję biologii dostałam SMS'a.

Idiota

Jeszcze ze mną porozmawiasz.

zabawne pomyślałam i od razu odpisałam.

Ja 

Nie potrzebuje rozmowy z tobą, idź pieprzyć pokojówkę.

Idiota

Zamiast pieprzyć pokojówkę, wolałbym pieprzyć ciebie.

Ja 

 Za marzenia nie karzą. 

Nie dostałam już wiadomości zwrotnej od chłopaka. Lekcje minęły mi spokojnie, wychodząc ze szkoły szukałam samochodu Hailie, ponieważ miałyśmy razem wracać. Napisałam do dziewczyny, ale ta odpisała że pojechała z Leo na randkę i żebym poprosiła Dylana lub Shane'a o odwiezienie do domu. Z dwóch opcji wybrałam Shane'a.

Ja 

Cześć Shane, jesteś jeszcze w szkole?

Shane

Jestem, ale jadę z Tonym na burgera. Jedziesz z nami?

Ja 

Chętnie, poczekam na prakingu.

Chłopak odpisał tylko "okej". Chwilę po tym na parkingu pojawiło się dwóch chłopaków. Mimo mojego myślałam że Tony będzie wyzywał że jadę z nimi ten tylko uśmiechnął się i wsiadł do samochodu. Jedzenie w tym towarzystwie sprawiło mi wiele radości, ponieważ Shane podczas jedzenia rozwalał wszędzie frytki a Tony krzyczał żeby chłopak nie jadł jak świnia i posprzątał po sobie, później udaliśmy się do domu. Chciałam iść do pokoju, jednak moje pójście do pomieszczenia uprzedził Shane.

- Aurora, może chciałabyś zagrać ze mną i Tonym w nową strzelankę?- zapytał z uśmiechem Shane.

- Chętnie.- odpowiedziałam.

Nawet nie wiem kiedy usnęłam na kanapie, grając z chłopakami.

___________________________

Hejka! Mamy kolejny rozdział. Jak wam się podoba? Następny rozdział wleci chyba dopiero w sobotę lub w niedzielę, ponieważ jadę na wycieczkę i nie będę miała czasu na napisanie rozdziału. Miłego dnia/ nocy wasza Z<3.

[  Przepraszam za błędy] [ Rozdział liczy 770 słów]

  

    

   

Porwana - Dylan monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz