Rozdział 11

1.3K 23 35
                                    

Tego dnia obudziły mnie lekkie pocałunki składane na całej mojej twarzy. Kiedy otworzyłam oczy ukazał mi się Dylan z jakże wielkim uśmiechem na twarzy.

- Dzień dobry kochanie! Wyspałaś się?- zapytał radosny chłopak

- Dylan czy ty coś piłeś?- zapytałam ze zdziwieniem

- Oczywiście że nie, a teraz wstawaj bo śniadanie czeka.- powiedział zwyczajnie chłopak

Powolnym ruchem podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki gdzie umyłam buzię, zęby i ubrałam się w wygodne ciuchy. Po wyjściu z łazienki zeszłam na dół gdzie siedziała już moja mama, Hailie, Adrien oraz reszta rodziny Monet.

- Dzień dobry wszystkim!- krzyknęłam radośnie. Wszyscy odpowiedzieli mi tym samym. Śniadanie przebiegło spokojnie jednak ten spokój przerwał Vincent.

- Dzisiaj mamy w planach pojechać na pożegnalny obiad, ponieważ dzisiaj wyjeżdża mama i brat Aurory. Czy wszyscy są za?- zapytał mężczyzna. Panowała cisza.

- Dobrze w takim razie widzimy się o 13 w garażu-dokończył spokojnie swój monolog.

Kiedy zjadłam śniadanie, poszłam odłożyć talerz i udałam się do pokoju w celu pomalowania się i przyszykowania na ten niesamowity obiad. Malując się zastanawiałam się jak zagadać do Adriena, chciałam zapytać się go czy znał rodzinę Monet wcześniej. Moje rozmyślenia przerwał głos otwierających się drzwi.

- Kochanie, mam dla ciebie niespodziankę ale odbędzie się ona wieczorem.- powiedział chłopak z uśmiechem.

- Naprawdę? Mam się jakoś ładnie ubrać?-zapytałam.

- Nie, wystarczy żeby był ci wygodnie.-powiedział wychodząc z pokoju.

Kiedy ogarnęłam się zeszłam na dół kierując się w stronę ogrodu, zobaczyłam tam mojego brata bez wahania podeszła do niego.

- Hej Adrien, mam sprawę.-powiedziałam poważnie

- Jaką siostrzyczko?- zapytał  mężczyzna

- Czy ty znałeś rodzinę Monet wcześniej?- szepnęłam żeby tylko on usłyszał.

- Droga Auroro, świat ma przed nami wiele tajemnic, których nie może zdradzić.- powiedział  ze uśmiechem. Popatrzałam na niego chwilę po czym z lekkim niezadowoleniem udałam się do domu. Adrien jest bardziej tajemniczy niż się wydaje.

***

Aktualnie siedzimy na obiedzie "pożegnalnym" jak to nazwał Vincent. Rozmowa między moją rodziną a rodziną Dylana ciągnęła się bardzo dobrze. Jednak ja nie uczestniczyłam w tym wszystkim moje myśli wędrowały wokół dzisiejszych słów Adriena. "Droga Auroro, świat ma przed nami wiele tajemnic, których nie może zdradzić." Z mojego myślenia wyrwało mnie lekkie szturchnięcie.

- Wszystko dobrze córeczko?- zapytała moja mama

- Tak, mamo po prostu się zamyśliłam.- odparłam

Reszta kolacji minęła w dobrej atmosferze. Po kolacji ja i Tony pojechaliśmy odwieść moją mamę i brata, a reszta pojechała do domu, oprócz Dylana bo powiedział że musi coś załatwić. Stoimy właśnie pod prywatnym samolotem mojego brata, a ja czuję że łzy napływają mi do oczu.

- Mamo, będę tęsknić!-powiedziałam próbując się nie rozpłakać.

- Córciu, pamiętaj zawsze możesz do mnie zadzwonić to pogadamy.-powiedziała z uśmiechem.

- Kocham cię mamo.

- Ja ciebie też córeczko- powiedziałyśmy to patrząc sobie w oczy. Następnie poszłam pożegnać się z Adrienem, a Tony z moją mamą. 

- Trzymaj się bracie.- powiedziałam spokojnym tonem

Mężczyzna stał chwilę w ciszy jednak po sekundzie obdarzył mnie czułym uściskiem. Staliśmy obejmując się jednak Adrien przerwał ciszę.

- Trzymaj się siostra, w razie czego masz mój numer w telefonie, ponieważ zapisałem ci go. A co naszej dzisiejszej rozmowy w ogrodzie znam rodzinę Monet lepiej niż ci się wydaje.- powiedział puszczając mnie i idąc w stronę samolotu.

Moja mama dotrzymała mu kroku, po chwili obydwoje stali w drzwiach pojazdu powietrznego machając ostatni raz do nas. Drzwi się zamknęły a samolot wystartował. Stałam w osłupieniu. "Znam rodzinę Monet lepiej niż ci się wydaje." Te słowa krążyły w mojej głowie.

- Okej teraz mam cię zawieść w jedno miejsce.- powiedział Tony, przerywając moje rozmyślenia.

- Jakie?- zapytałam zaciekawiona

- Dowiesz się jak dojedziemy.- powiedział chłopak, idąc w stronę samochodu.

Szybkim krokiem opuściliśmy lotnisko. Jadąc na miejsce postanowiłam sprawdzić czy na prawdę mam numer mojego brata, szukałam i znalazłam go zapisanego jako Brat<3, z skąd znał mój kod do telefonu? Zablokowując telefon spojrzałam jeszcze przelotnie na godzinę, która wskazywała 18.00. Jadąc rozmawiałam z Tonym, próbowałam wyciągnąć od niego informacje gdzie jadę, ale bez skutku. Po chwili jednak samochód się zatrzymał a Tony podał mi kopertę i kazał przeczytać zawartość, więc tak zrobiłam. "Kochanie, idź na plażę tam zobaczysz strzałki kieruj się nimi a dojdziesz do celu. Dylan<3." Pożegnałam się z Tonym i udałam się za strzałkami, kiedy doszłam zobaczyłam widok, którego się nie spodziewałam. Stał tam Dylan trzynając ogromny bukiet czerwonych róż. Za nim widniał koc z różnymi przysmakami, a z daleka widać było zachód słońca. Zaszokowana podeszłam bliżej do chłopaka, który się po chwili odezwał.

- Kochanie, bardzo chciałbym cię przeprosić za tą sytuację z pokojówką. Kocham ciebie i tylko ciebie. Nie ma ładniejszej dziewczyny od ciebie.- powiedział na jednym wdechu.

Nic nie powiedziałam tylko podeszłam do chłopaka i po prostu go pocałowałam, Dylan od razu oddał pocałunek. Całowaliśmy się w najlepsze, nasz pocałunek przerwał jednak brak tlenu. Chłopak wręczył mi bukiet, później usiedliśmy jedząc truskawki i oglądając zachód słońca.

_______________________

Hejka!! Wróciłam do was, mam nadzieję że podobał wam się rozdział. Następny rozdział wleci w czwartek. Rozdział może być trochę chaotyczny, ale chciałam wrzucić wam rozdział. Miłego dnia/ nocy, Z<3.

[Przepraszam za błędy][Rozdział liczy 824 słów]   


  

Porwana - Dylan monet Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz