Aurora:
Nie ma takiej opcji że zjem z nim jakąś pieprzoną kolację. Może i przy nim odebrało mi mowę i cholera miałam wrażenie że ciągle czuję iskry między nami ale to nie zmienia faktu że będę z nim utrzymywać jakieś kontakty. Przecież gołym okiem widać że Marco jest raczej facetem niebezpiecznym. Muszę zmyć z siebie ten wieczór, więc udaje się pod prysznic ,a gdy z niego wychodzę opatulona ręcznikiem spotykam na moim łóżku Sam
- nie za wcześnie wróciłaś? Coś się stało?jest dopiero 3 w nocy a moja zmiana kończy się o 5 rano - pyta od razu Sam
- ehh było małe zamieszanie - stwierdzam delikatnie
- małe zamieszanie? Co ty za farmazony mi klepiesz? Gadaj co się stało.- mówi stanowczo
I tak przez kolejne 10 minut opowiadam Sam co się stało
- o. Ja. Pierdole! Laska leci na Ciebie ten Marco Delavega! Kurwa ale cyrk! I jeszcze załatwiłaś mi podwyżkę! Częściej musisz za mnie iść jak takie cuda się dzieją!- wrzeszczy podekscytowana Sam, ale ja nie widzę nic czym można się w tym wszystkim ekscytować
- ej zwolni dupo, nie zamierzam z nim iść na te kolację, a i to był pierwszy i ostatni raz kiedy idę tam za Ciebie. A teraz wybacz ale muszę się wyspać bo rano mam lot do Miamia i nie chce się spóźnić.
- królewno i tak swoje wiem , na pewno masz kisiel w majtkach na samą myśl o nim, mnie nie oszukasz więc czuję że będzie z tego niezły romansik albo i big love niunia. A teraz całuski na Dobranoc i rano się widzimy. - powiedziała na jednym wdechu i poszła do siebie.
A ja nie mogłam zmrużyć oczu tej nocy ponieważ cały czas miałam jego w głowie. Chryste dopomóż! O 6:30 zwlekałam swoje zwłoki pod prysznic, spakowałam szybko kilka rzeczy. Nie musiałam brać dużo ubrań ponieważ u rodziców mam wszystko co potrzebuje. Gdy schodziłam na dół Sam już czekała na mnie z kubkiem mojej kochanej kawy!
- jesteś aniołem jak chcesz - mówię do Sam zabierając od niej kawę
- wiem wiem...Aurora pozdrów rodziców, moich też jak ich spotkasz i wracaj do mnie szybko,bo smutno tu mi będzie bez Ciebie- mówiąc to Sam przytula mnie
- też będę tęsknić, ale to tylko tydzień dasz radę, a gdyby coś jesteśmy w kontakcie. I pamiętaj zabezpieczaj się- powiedziałam z uśmiechem grożąc jej palcem
- tak jest mamo a teraz chodź jedziemy na lotnisko żebyś się nie spóźniła
I tak od godziny lecę już do rodziców. Lot minął mi dobrze ponieważ większość spałam, dzięki czemu troszkę odespałam noc. Po wylądowaniu od razu zauważyłem rodziców którzy mnie szukali
- mamo! Tato!- krzyknęłam machając w ich stronę
- córeczko! Królewno!- zawołali rodzice i przytulili mnie gdy już dobiegłam do nich - tęskniliśmy - powiedzieli równo
- ja za wami też - powiedziałam - jedziemy?- zapytałam po chwili
- pewnie, kolacja już czeka, twoja ulubiona pieczeń z warzywami - powiedziała mama
- mmmmm to na co czekamy, w drogę rodzinko - zaśmiałam się i pojechaliśmy.
W domu od razu przywitał mnie zapach pysznego jedzenia. Kocham ten dom, moi rodzice mieszkają w spokojnej dzielnicy bardziej na obrzeżach, mają dodatkowo duży ogród z małym sadem różnych drzew owocowych. Oczywiście sama projektowałam ten ogród i go robiłam. Zjedliśmy kolację rozmawiając cały czas o tym co nas ominęło w naszych życiach.
- a są jakieś wieści od Jamesa?- pytam niepewnie. James to mój starszy o 5 lat brat. Poszedł do wojska i robi tam karierę ponieważ w wieku 30lat jest generałem. Ale i tak zawsze się o niego martwię
- miał dać znać czy da radę przylecieć jak będziesz ale cisza niestety. Widziałam że rodzice posmutnieli, mi również zrobiło się ciężko na sercu
- zapewne ratuje czyjeś życie- powiedziałam - no nic kolacja wyborna mamuś ale idę się położyć spać, padam z nóg - podeszłam do każdego i dałam całusa w policzki
- dobranoc Auroro- powiedzieli razem i udałam się na górę do mojego azylu.
Po długiej kąpieli postanowiłam jeszcze napisać do Sam gdy zobaczyłam że mam wiadomość z nieznanego numeruOd nieznany:
Witaj śpiącą królewno, mam nadzieję że lot minął Ci dobrze. Czekam na informacje kiedy zjemy kolacje. Już nie mogę się doczekać tego spotkania.
M.D.Normalnie serce mi stanęło, skąd wziął mój numer przecież ja nieee .....Sam! Oj małpa będzie się tłumaczyć i to grubo! Stwierdziłam że nie będę odpowiadać na wiadomość i poszłam spać.
Dzisiejsza noc była wspaniała, ponieważ spałam jak dziecko i wstałam dopiero o 12! Jasna cholera ale długo, no cóż widać mój organizm tego potrzebował. Na dzisiejszy dzień zaplanowałam zakupy z mamą oraz przegląd ogrodu z tatą. Mieliśmy razem zrobić renowacje altanki ogrodowej. Dlatego zaraz po śniadaniu podjechałam z mamą na big shopping! A gdy wróciliśmy obładowane nowymi ciuchami, poszłam z tatą do ogrodu szlifować i malować altankę. Przemalowałam ją na jasny szary. Idealnie pasuje do całości. Kolacja również disisaj minęła nam w cudowny nastrojach i rozmowach.
Kolejnego dnia obudziłam się już normalnie o 7 rano, dlatego od razu się ubrałam w strój do biegania, wzięłam telefon i słuchawki i udałam się nad ocean żeby pobiegać. Kocham biegać nad wodą, lekki wiatr schładza a widoki są cudowne. Jednak w pewnym momencie czułam się obserwowana. Może już wariuje po tym incydencie w klubie? Biegnąc dalej przed siebie rozglądałam się na boki ale nikogo nie widziałam oprócz kilku aut. Nagle zauważyłam że znad przeciwka biegnie jakiś mężczyzna. Na pewno był dobrze zbudowany, biegł truchtem w moją stronę i im bliżej był bym bardziej wydawał się znajomy. O Chryste! Zdjęłam słuchawki szybki i zaczęłam biec ile sił w nogach i rzuciłam się w ramiona mężczyzny
- James! Jesteś!- krzyczałam wtulona w mojego brata a on zacisnął ramiona wokół mnie i zaczął się ze mną kręcić
- moja mała królewna - zaczął mówić - tęskniłem za tobą - dodał i zaczęliśmy się śmiać. Po chwili postawił mnie na ziemi
- ale jak Ty się tu znalazłeś, rodzice mówili że nie mają wieści od Ciebie - pytałam
- a tak udało mi się w ostatniej chwili i najpierw chciałem zrobić Tobie niespodziankę siostra - powiedział z uśmiechem
- oj zrobiłeś mi cudowną niespodziankę J. , a teraz chodźmy do rodziców, padną z wrażenia jak Cię zobaczą.
- a właśnie zaczekaj A., mam dla ciebie prezent - powiedział i podszedł do auta które stało niedaleko. Wyciągnął coś z bagażnika i odwrócił się do mnie
- Krąpiel Chantriera! Skąd ją masz!?- krzyczałam szczęśliwa widząc ten rzadki kwiat
- a w podzięce dostałem od jednej kobiety, miałem nadzieję że ci się spodoba - powiedział podając mi doniczkę
- cuuuddddoooooo! Jesteś najlepszy!
- no wiem, dobra a teraz wskakuj do auta i jedziemy na śniadanie do domu - powiedziała śmiejąc się.
Po krótkiej chwili byliśmy już w domu. Wchodząc zaczęłam krzyczeć
- mamoooo! Tatoooooo! Gdzie jesteście!
- głośniej się nie dało - szeptał James zasłaniając uszy
- w kuchniiiiiii! - krzyknęła mama a ja na ten hałas wystawiłam mu język i ruszyliśmy w stronę kuchni
- cześć wszystkim, co na śniadanie - odezwał się James
- a naleśniki z .....James, synku!- powiedziała mama upuszczając patelnię. I tak oto cała nasza rodzinka jadła pyszne śniadanie a ja miałam ciągle gdzieś przeczucie że jestem obserwowana. Ale nie chciałam wyjść na paranoika i nic nie mówiłam.
CZYTASZ
Serce Capo
RomanceZawsze wiedziałam że moje dobre serce kiedyś mnie zgubi, a pomoc mojej najlepszej przyjaciółce doprowadzi do czegoś złego?...nie do czegoś innego, nieznanego, nowego. To miał być jeden jedyny raz gdy ratuje tyłek Sam w jej pracy...i co? Stoję teraz...