Rozdział 12

10.1K 279 5
                                    

Marco:

Aurora do cholery dasz radę, skup się, oddychaj ze mną - krzyknąłem już lekko przerażony, widząc jak jej oczy dosłownie gasną. Robiłem głośne wdechy i wydechy aby powtarzała za mną i na szczęście po chwili zaczęła współpracować ze mną
- tak królewno, właśnie tak, nie poddawaj się skarbie - powiedziałem, cholera czy ja powiedziałem do niej skarbie? A co mi tam. Patrzyłem jak jej oddech się normuje a po chwili zauważyłem jak łzy zaczynają płynąć z jej oczu, kurwa! Jej łzy są dla mnie ciosem w serce,więc nie zastanawiając się nad niczym schowałem ją w moich ramionach. Wtuliła się we mnie tak mocno że aż nie chciałem już nic innego. Niech to trwa jak najdłużej. Chociaż zważając na okoliczności to cóż...nie miało tak wyjść. Myślałem że nasza przynęta zadziała ale jak widać ten zasrany skurwiel przewidział to albo kurwa mamy kreta. Bo z tego co ja pamiętam nie był on aż tak bystry a teraz kurwa jest niby jeden krok przede mną? Nie możliwe. Dlatego druga opcja zaczyna bardziej mi pasować, tylko kurwa kto ośmielił się mnie zdradzić i narazić moją królewnę na takie niebezpieczeństwo? Od razu z Jamesem wiedzieliśmy że coś jest nie tak jak część aut dopadła do nas a trzy pojechały w inną stronę. Dlatego musieliśmy jak najszybciej ich się pozbyć żeby jechać do Aurory. I całe tylko szczęście że oddałem jej swoją najlepszą ochronę. Russo i Vince wiem że poświęca siebie aby ratować mnie lub tak jak teraz im kazałem Aurorę. I o królewnie mowa,  Aurora zaczęła podnosić głowę do góry i spojrzała mi w oczy
- Marco - wyszeptała - nic Ci nie jest - bardziej stwierdziła jak pytała
- nic mi nie jest królewno, a Tobie nic się nie stało?- zapytałem chwytając jej twarz w moje ręce. Pokiwała przecząco głową
- ale Russo oberwał, ocalił mnie, on mnie osłaniał sobą i teraz przeze mnie leży tam i się wykrwawia. Widziałem jak na nowo wraca panika, o nie mała nie dopuszczę do tego
- ej skarbie posłuchaj mnie uważnie - mówiłem wolno żeby docierały do niej moje słowa - to jest jego praca i dzięki Bogu że oddałem go Tobie, bo właśnie dzięki niemu byłaś bezpieczna, a Russo niejedno przeszedł i wyliżę się tak szybko że nawet ja będę w szoku, rozumiesz skarbie?- pytałem ale ona jakby była już w transie, więc wziąłem ją na ręce i podszedłem do Russo który już siedział na kanapie w salonie z Jamesem - popatrz królewno, nic mu nie jest, siedzi z Twoim bratem i gadają jak starzy znajomi więc nie martw się o niego.- powiedziałem spokojnie uśmiechając się do niej i wtedy chyba jej ulżyło i zaczęło docierać do niej wszystko co mówiłem
- dziękuję Marco, dzięki tobie ja i James żyjemy - powiedziała szeptem i wtedy chłopaki nas zauważyli
- ooo jest i moja Pani Doktor - uśmiechnął się Russo, a we mnie kurwa się zagotowało. Jak to jego kurwa Pani Doktor?! Zaraz sam go dojebie
- daj spokój tylko wyciągnęłam kulę i to opatrzyła - że co kurwa? Skąd ona się na tym znała? Może Russo ją instruował?
- no królewno widać że moje szkolenia nie poszły na marne - powiedziała nagle jej brat...i wszystko jasne generał ją nauczył to i owo.
- tak tak, ale jednak teoria umywa się do praktyki - powiedziała z uśmiechem Aurora.- Marco możesz już mnie podstawić, ja nie ważę mało - dodała patrząc na mnie
- skarbie ważysz tyle co piórko a ja lubię Cię nosić więc daj mi się nacieszyć tym - powiedziałem spokojnie a ona się zaśmiała, tak kurewsko pięknie się zaśmiała do mnie!- a Ty Russo chyba się kurwa zapomniałeś zwracając się do Aurury na Ty- spojrzałem na niego z wkurwem. Widziałem jak mina mu zrzedła. I kto teraz jest twoją panią doktor kurwa!
- przepraszam szefie to się więcej ...
- powtórzy - przerwała mu Aurora. A to mała diablica- to ja go poprosiłam żeby nie mówił do mnie tak sztywno i że ma mi mówić po imieniu więc proszę Cię Marco nie gniewaj się na niego - mówiąc to położyła jedną dłoń na moim torsie i patrzyła tak niewinnie na mnie, ja pierdole jak ja mam jej odmówić?! Ona robi już teraz co chce ze mną a znamy się tak krótko, to co to będzie później? W dupie to mam, jej radość i szczęście są najważniejsze!
- ehh dobrze, ale nie chcę abyś ze wszystkimi miała takie luźne układy rozumiesz?- zapytałem poważnie a ona mnie pocałowała w policzek i zeskoczyła z rąk! Przepadłem znowu!
- oczywiście Marco,a teraz czy możesz  mi pokazać kuchnię? Umieram z głodu więc coś nam ugotuję - powiedziała to tak radośnie jakby nic chwilę temu się nie wydarzyło.
- tylko zrób dużo bo też umieeeeeeram z głodu - dodał jej brat. Patrzyłem na nich w szoku.
- poproszę zaraz Marie, moją gosposię żeby coś ugotowała. Powiedz tylko na co masz ochotę.- spojrzałem na nią a ona stanęła, założyła ręce na piersi i uniosła brwi
- wypraszam sobie ale umiem gotować i nikt nie musi mnie wyręczać w tym, a poza tym zapewne Pani Maria ma co robić po tym całym haosie- i spojrzeliśmy razem na salon który był w opłakanym stanie po strzelanie. - tak więc pozwól że sama nam coś ugotuję - i tak po prostu się odwróciła i poszła przed siebie.
Nagle poczułem rękę na moim ramieniu. Okazała się to być ręką jej brata
- tak robi gdy jej ciśnienie już puści po stresie. Daj jej się kulinarnie teraz wyżyć, ale ostrzegam ona zrobi jedzenia jak dla wojska więc radzę nic nie podjadać teraz - powiedział śmiejąc się i poszedł za Aurorą. Oni mnie za każdym razem zaskakują.
Podszedł do mnie jeden z ochroniarzy
- szefie, nasi mają jednego od tych skurwieli, wiozą go tutaj. Będzie w piwnicy czekał.- no i to jest również dobra wiadomość dzisiejszego dnia
- chce nim sam osobiście się zająć...a i zawołaj Maxa i wezwij Arona. Niech ruszy tę swoją dupę i przyjedzie jak najszybciej.- on tylko kiwnął głową na tak i już go nie było. Musiałem iść do gabinetu pomyśleć na spokojnie, ale mijając po drodze kuchnię czułem cudowne zapachy które aż kusiły i widok radosnej Aurury w mojej kuchni która gotuję...no nie wytrzymałem i musiałem na dłużej stanąć i popatrzę , ponieważ to jest rewelacyjny widok. I mam nadzieję że częściej takie widoki będę tutaj miewał.
- piękna, czuję że umie gotować i pasuje do Ciebie Marco - nie wiem kiedy teleportowała się koło mnie Maria
- ehh chciałbym żeby już tutaj była na zawsze, ale to nie takie proste Maria - powiedziałem cicho
- prostrze niż Ci się wydaje słońce, tylko pokaż jej prawdziwego siebie i pokaż że zależy Ci na niej, walcz o nią Marco - powiedziała i poszła do kuchni obejmując od razu Aurorę. Tak ,takie widoki chce codziennie i chyba czas posłuchać Marii... zawalczę o Ciebie moja królewno.

Serce CapoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz