Rozdział 17

9.4K 252 10
                                    

Aurora:

- może mam Ci pokazać co dokładnie mi się śniło?- zapytał mnie Marco z tą swoją cholernie seksowną chrypą w głosie i o Chryste trzymajcie mnie bo w nano sekundę zrobiłam się morka! Dlaczego on tak wszystko utrudnia i musi być taki... taki niesamowity, boski, cudowny, wspaniały. Ale może czas najwyższy poddać się temu  wszystkiemu?! Raz się żyje! Nie czekając na nic po prostu pocałowałam go! Jasna cholera uwielbiam te jego gorące usta! Marco może był zaskoczony przez sekundę no góra dwie ale po tym czasie zaczął oddawać każdy mój pocałunek i to tak namiętnie że naprawdę zaraz dojdę od samego całowania się z nim! Poczułam jak napiera na mnie ciałem i teraz to on jest górą nade mną, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję i przycisnęłam go jeszcze bliżej siebie! Jego ręce zaczęły błądzić po całym moim ciele aż dostałam od jego dotyku gęsiej skórki, pocałunkami zszedł na moją szyję i nie umiałam już panować nam sobą, zajęczałam od tej przyjemności, czułam jak brzuch robi salta w środku a w podbrzuszu czułam już ogień! Ja go pragnę całą sobą, moje ciało mnie zdradza. Nagle poczułam jak jego dłoń wkradła się pod moje majtki i w momencie jak dotknął mojej kobiecości myślałam że umrę i trafię do raju! Wygięłam się w łuk i znowu zajęczałam.
- każdy Twój jęk królewno jest jak najcudowniejsza melodia dla moich uszu- powiedział nagle a ja na te słowa miałam ochotę jęczeć cały czas dla niego i przez niego! Włożył nagle swoje palce w moją cipkę
- Marco- wysapałam podniecona do granic możliwości
- tak królewno moje imię zaraz będziesz krzyczeć - odpowiedział a ja nosz cholera zaraz dojdę naprawdę od samego jego gadania takich rzeczy!
Najpierw delikatnie poruszał w przód i w tył ręką,a po chwili przyspieszył!
- jesteś taka mokra, taka ciasna królewno, wprost idealna... dojdź dla mnie, chce słyszeć jak dzięki mnie jest Ci dobrze skarbie- powiedział Marco no i długo czekać nie musiał
- tak....oh....Marco....szybciej....tak....tak.... Chryste Marco!- po krótkiej chwili poczułam przepelniajacą mnie ekstazę, ja płonęłam z rozkoszy! Jasna cholera a tylko wypierdolił mnie palcami , strach pomyśleć co będzie dalej!
Oddychałam ciężko ale czułam się tak... cudownie! Spojrzałam na Marco i z zadowoleniem wymalowanym na twarzy wziął swoję palce do ust i je oblizał tak prowokacyjnie że zaraz znowu dojdę
- mmmmm słodka - stwierdził po chwili - i moja - dodał i wpił się w moje usta.
- twoja - dodałam między pocałunkami a on oderwał się na chwilę i spojrzał mi w moje oczy. Był zaskoczony ale i szczęśliwy, widziałam to. Wielki boss mafi jest szczęśliwy i to przeze mnie. Nagle Marco aż podskoczył a w sypialni było słychać ryk dinozaura, tirexa dokładnie rzecz biorąc. Spojrzał na źródło dźwięku, którym okazał się mój telefon
- poważnie? Dinozaur?- zapytał śmiejąc się już
- ehh szefowa dzwoni, a ona jest jak tirex mój drogi ,więc wybacz ale muszę odebrać. - powiedziałam a Marco w tym czasie podał mi telefon
- czym zawdzięczam sobie Twój telefon z rana podczas mojego jakże cudownego urlopu o królowo!- powiedziałam teatralnie
- nie pierdol tylko widzę Cię kurwa za dwie godziny w biurze albo wylatujesz! Ten klient wybrał Twoje projekty i uwierz mi facet ma dwa hektary ziemi do zrobienia jako ogród i da za to grube miliony nam więc masz dwie godziny, czas ucieka.- iiiii rozłączyła się przemiła kobieta. Spojrzałam na Marco a jego mina wyrażała dużo, słyszał zapewne ten jej uroczy lekki krzyk i rozkaz dla mnie.
- nie- powiedział krótko
- Marco to moja praca nie możecie mnie zamknąć w wieży teraz do momentu a to się skończy. Jakoś muszę żyć a to jest moja praca muszę tam być - powiedziałam hardo, patrząc mu w oczy
- nie! - podniósł lekko głos - nie pójdziesz nigdzie sama, nawet do pracy rozumiesz ten skurwiel może być wszędzie!- oj był zły, a było tak miło
- to wezmę Jamesa. Nina, moja szefowa nie będzie miała nic przeciwko jeśli mój brat przyjdzie ze mną, ważne jest dla niej żebym się pojawiła.- patrzyłam na niego i widziałam jak toczy wojnę nuklearną z samym sobą.
-Dobrze ale ochrona też będzie w budynku - powiedział zmartwiony. A ja rzuciłam się mu na szyję i pocałowałam go szybko
- jesteś kochany - i uciekłam do łazienki.
Po załatwieniu porannej toalety, ubraniu się i pomalowaniu zeszłam na dół gdzie czekał już gotowy James i Marco. Przywitałam się z bratem przytulasem po czym spojrzałam na nich. Oho czuję ze za chwilę będzie przemowa
- Auroro- tadam!- ochrona będzie rozstawiona w całym budynku, James będzie ile się da i gdzie się da przy Tobie, dodatkowo gdyby coś się stało stało masz uciekać schodami przeciwpożarowymi w dół. Tam po drodze ktoś z naszych Cię weźmie w bezpieczne miejsce. Hasło które tylko my znamy do rozpoznania swoich to róża, zapamiętaj je. Mam złe przeczucia ale może się mylę, dlatego błagam Cię skarbie - podszedł do mnie Marco i chwycił moją twarz w swoje dłonie - uważaj na siebie dobrze?- zapytał.
- obiecuję Marco - odpowiedziałam szeptem i go pocałowałam, gdy się oderwaliśmy od siebie zauważyłam jak mój kochany braciszek głupkowato się szczerzy. Noo czyli będzie ciekawy dzień. Po chwili wyszliśmy z domu Marco i wsiedliśmy do auta z J., a przed nami i za nami były po trzy auta. No świetnie, obstawa lepsza jak dla prezydenta.
- noooo- zaczął James - więc ty i Marco... To coś więcej widzę - powiedział
- tak , chce dać nam szansę, wiem kim jest ale widzę z dnia na dzień jaki jest przy mnie, jaki jest dla mnie J., i czuję się przy nim bezpieczna. W jego ramionach jest mi dobrze, przy nim jest mi dobrze, rozumiesz co mam na myśli - spojrzałam na niego a on pokiwał głową i resztę drogi przejechaliśmy w ciszy.
Po dotarciu pod moją pracę, spojrzałam na Jamesa, był teraz mocno skupiony, wzięłam głęboki wdech i poszliśmy. Ledwo przekroczyłam próg wejścia a już tirex mnie atakowała
- zostało Ci 5 minut, zapierdalaj do konferencyjnej on tam czeka i nie spierdol tego. Ma być nasz - powiedziała co wiedziała i poszła.
- taaa ciebie też miło widzieć - powiedziałam już sama do siebie.- chodź braciszku zaprowadzę Cię szybko do mojego biura - powiedziałam do jego ale on zaprzeczył głową
- zaczekam pod salą gdzie masz spotkanie, a teraz chodźmy.- i cóż nie miałam wyboru, więc szybko udaliśmy się do sali. James usiadł na krześle pod drzwiami a ja weszłam pewnym siebie krokiem. Jednak po chwili moja pewność siebie została lekko zachwiana, ponieważ klient to dość dobrze zbudowany, łysy, z tatuażami i wielką blizną na pół twarzy mężczyzna. Przełknęłam gulę i podeszłam do niego wyciągając rękę
- dzień dobry, nazywam się Aurora Snow White i będę prowadziła Pański projekt - łysy mężczyzna wziął moją rękę, obrócił ją tak że wierz dłoni był u góry i pocałował ją
- witaj piękna Auroro, nazywam się Vasil Puczenko - spojrzał mi w oczy a ja w jedenej chwili poczułam jak świat się zatrzymał...o kurwa!

Serce CapoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz