Rozdział 23

8.7K 244 2
                                    

Aurora:

Znacie to uczucie kiedy wyśpicie się za wszystkie czasy? Ja właśnie tak mam. Spałam jak nigdy dotąd. Jest mi tak ciepło, cudownie i bezpiecznie, a to za sprawą pewnego niesamowitego mafiozy w którym zakochałam się bez powrotu. I chociaż wiem że to nie będzie łatwe dla mnie to czuję że u boku Marco dam radę sobie z tym światem. Oczywiście nie popieram tego co robi ale jeśli kogoś kochasz to za całokształt, kochasz tej osoby zalety i wady. Ale jak się tak zastanowię to nie mam pojęcia czym "nielegalnym" zajmuję się Marco, chyba czeka nas rozmowa. Chce go wspierać we wszystkim i chce wiedzieć z czym będę miała do czynienia.
- mmmm o czym moja królewna tak intensywnie myśli - wymruczał mi nagle do ucha Marco, od czego od razu dostałam gęsiej skórki.
- o Tobie mój rycerzu - zaśmiałam się lekko
- taaak? I co takiego wymyśliłaś - mówiąc to zaczął wodzić nosem po mojej szyi, ohhh zaraz oszaleję, ale nie, nie, nie najpierw rozmowa.
- o tym czym tak naprawdę się zajmujesz Marco- powiedziałam cicho a on momentalnie zaprzestał pieszczot i spojrzał na mnie. Obróciłam się w jego stronę i również patrzyłam mu się w oczy - Marco skoro ma nam się udać to chce wiedzieć wszystko iii może nie będę do końca popierać niektóre rzeczy...ale będę Cię wspierać, będę przy Tobie. Dlatego chce wiedzieć czym zajmuje się mój mafiozo - powiedziałam szczerze co leży mi na sercu i czekałam aż coś powie. Widziałam że był zaskoczony ale wzdychał ciężko po czym usiadł, pomógł mi również usiąść na jego kolanach i czekałam.
- posłuchaj kochanie...ehh to nie jest bezpieczny świat ale zapewniam Cię że zrobię wszystko co w mojej mocy aby Tobie włos z głowy nie spadł...a co do moich interesów to oprócz legalnych kilku klubów nocnych w całych Włoszech zajmuje się przemytem bronią i narkotykami. My ich nie sprzedajemy, tylko transportujemy i przemycamy dla innych. Ale to sprawia że mamy zarówno wielu sprzymierzeńców jak i wrogów. Jeśli oficjalnie przedstawię Cię jako moją kobietę, czyli kobietę Capo może zacząć się dużo dziać. Na pewno niektórzy będą się bać spojrzeć na Ciebie aby nie narazić się mnie, ale będą też tacy co będą chcieli przez Ciebie dorwać mnie. Dlatego Auror, patrząc mi w oczy powiedz czy jesteś gotowa wejść w ten świat, który na co dzień nie odczujesz ale jednak będzie częścią Ciebie. Czy jesteś w stanie być z włoskim Capo, czy jesteś w stanie być moją królewną, moją ukochaną?!- zakończył swoją wypowiedź a ja byłam zaskoczona tym wszystkim. Może lekko przytłoczona ale bardziej jednak zaskoczona i zaraz, zaraz on zapytał się tak oficjalnie czy będę jego! Czyli Marco naprawdę chce być ze mną, chce mnie przedstawić wszystkim! Jasna cholera i tak naprawdę cały ten nielegalny świat jakby przestał na chwilę się liczyć. Patrzyłam cały czas w te jego nieziemskie oczy i wiedziałam że chce być tylko z nim. Nawet jeśli to oznacza dla mnie wkroczenie w niebezpieczny świat. Założyłam moje ręce na jego szyję i go pocałowałam. Po chwili oderwałem się od tych ust
- tak Marco, chce być z Tobą. Zostanę kobietą Capo.- i znowu go pocałowałam a on oddał każdy pocałunek z taką namiętnością iż prawie odleciałam! Oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy zabrakło nam tchu.
- gdzie Ty się podziewałaś moja królewno przez całe moje życie?- zapytał opierając swoje czoło o moje.
- cóż tu i tam, ale w końcu mnie odnalazłeś - uśmiechnęłam się do niego i szybko cmoknełam - no to skoro to mamy ustalone to naprawdę, ale naprawdę jestem potwornie głodna!- powiedziałam śmiejąc się a całą sytuację spotęgował odgłos dochodzący z mojego brzucha. Na co Marco również się zaśmiał i wziął mnie na ręce i wstał szybko ze mną.
- a zatem moja głodna królewno biegniemy do kuchni aby nakarmić te wygłodniałą bestie która jest w Twoim brzuchu - znowu się zaśmiał a ja poczułam jak lekko się rumienie. W momencie gdy zeszliśmy na dół, w kuchni zastaliśmy czwórkę wyrzędowanych kobiet. Mama Marco wraz z jego siostrami które szczerzyły się jak rasowe psychopatki patrząc na nas. A że Marco cały czas trzymał mnie na rękach i był w samych bokserkach a ja w jego koszulce to cóż, musiały sobie resztę dopisać. Marco spojrzał na mnie z miną przepraszając i szybko szepnął mi na ucho
- nad nimi niestety nie umiem zapanować, wybacz - i spojrzał na swoją rodzinę - czym znowuż zawdzięczamy sobie iż Nas odwiedziłyście? - zapytał się ich a jego mama zaczęła mówić
- cóż...nie umiałyśmy się powstrzymać i musiałyśmy poznać w końcu Aurorę ale nie jak ostatnio synku - i nadal się szczerząc wstała i zaczęła podchodzić do nas- postaw ją na chwilę chce ją przytulić i się przywitać - spojrzała z karcącym spojrzeniem na Marco
- nie mogę - szybko jej odpowiedział
- oh daj spokój nie ukradnę Ci jej- machnęła ręką i już chciała dosłownie wyrwać mnie z jego rąk czego skutkiem był ból w żebrach. Zasyczałam na to a jego mama momentalnie znieruchomiała
- mamo przecież Ci mówiłem ci się wydarzyło! Aurora jest po ciężkiej operacji, była postrzelona! Jeszcze nie wstawała sama więc na litość boską chociaż raz mnie posłuchaj - powiedział zdenerwowany Marco a jego mama posmutniała, zrobiło mi się jej żal i musiałam jakoś to załagodzić
- nic się nie stało kochanie - powiedziałam dotykając jego policzka ręką i cmoknełam go w niego.- posadź mnie proszę na kanapie, tam zaczekam na śniadanie i wtedy będę mogła przywitać się z Twoją mamą - dodałam po czym Marco spojrzał na mnie zaskoczony a jego mama od razu zaczęła się uśmiechać. Na szczęście Marco zrobił to o co go poprosiłam i już po sekundzie byłam w ramionach jego mamy. Czułam że stara się teraz być delikatna. Po chwili dopadły mnie jego siostry i byłam jak śledź w puszcze, zamknięta dosłownie w uściskach. Gdy się oderwały ode mnie to usiadły koło mnie i zaczęły " przesłuchanie"
- a zatem - zaczęła chyba Carmen, jeśli dobrze zapamiętałam - ty i nasz kochany braciszek jesteście razem? To coś poważnego? - zapytała a wszystkie patrzyły na mnie wyczekując odpowiedzi. I nie stąd ni  z owąd pojawił się Marco za moimi plecami, pocałował mnie w czubek głowy i odpowiedział za nas
- tak moje drogie Panie, poznajcie oficjalnie moją kobietę życia. Od dzisiaj oficjalnie jest kobietą Capo.- zaznaczył dobitnie i myślałam że bardziej nie można się uśmiechać ale one jednak uśmiechały się od ucha do ucha!
- a zatem witaj w rodzinie Delavega

Serce CapoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz