Rozdział 35

6.8K 206 3
                                    

Aurora:

Chryste! Mam wrażenie że moja głowa została przejechana przez walec! Otwieram aż obolałe powieki i czuję jak oślepia mnie lampa wisząca nade mną, chce podnieść rękę ale coś blokuję moje ruchy. Co jest do jasnej cholery!? Otwieram oczy i spoglądam na ręce i jestem przykuta do jakiegoś łóżka
- no proszę, śpiąca królewna obudziła się pierwsza - usłyszałam jakiś męski drwiący głos
- co się dzieje? Marco? Gdzie jesteś?- czuję że zaraz wpadnę w panikę!
- luzuj niunia, twój książę oberwał mocniej więc pewnie dłużej pośpi, ale mój doktorek doprowadzi go do porządku i wtedy się zemszczę- wstał i zaczął podchodzić do mnie. Pokazał mi się dość dobrze zbudowany facet z tatuażami ubrany w dres.
- czego od nas chcesz? Nie znamy Cię - pytałam spanikowana i wtedy przypomniałam sobie nauki Jamesa, naprawdę jeśli wyjdziemy z tego cało to będę chyba całowała go po nogach. Gdy zostaniesz porwana to po pierwsze, nie patrz w oczy oprawcy chyba że będzie Ci kazał. Po drugie, bądź posłuszna i wykonuj jego polecenia to zwiększy twoje szanse na przeżycie. Po trzecie , zawsze będziesz miała coś co pozwoli mi Cię odszukać. Nie prowokuj, obserwuj, szukaj słabego punktu i jeśli masz możliwość to go wykorzystaj. Jeśli uda Ci się uciec to biegnij, nigdy prosto w jedną stronę, bądź nieprzewidywalna przy uciekaniu. Ok wdech. Spuściła wzrok i czekałam aż się odezwie
- widzisz tak się składa że znaliście mojego ojca. Jestem Vlad Puczenko niunia a Wy jesteście odpowiedzialni za jego śmierć.- powiedział niskim i groźnym głosem. Postanowiłam nie odzywać się aby go nie prowokować - co nagle zgubiłaś język? Zobaczysz że to co dla Was przygotowałem to będzie istne piekło. A teraz wybacz ale idę załatwić kilka ważnych spraw. I poszedł trzaskając drzwiami. Szybko podniosłam wzrok i się rozglądałam. Mały pokój z łóżkiem, dość tu brudno, czyli to nie dom użytkowy. Okna zamurowane i lampa na suficie. Myśl Aurora, myśl! Zaczęłam sprawdzać kajdanki, a raczej ich wytrzymałość. Moge nimi tylko w lini prostej trochę jeździć i nic więcej, szlag! No dalej co by kazał zrobić James?! Zaraz naszyjnik! W momencie gdy poznałam Marco, J, ofiarował mi naszyjnik z diamenta....no tak nadajnik. Może jest z nadajnikem, muszę tylko do niego jakoś sięgnąć. Zaczęłam ile mogłam zniżać się a rękę przesunąć tak żeby go dotknąć. Nie było to łatwe, przez strój, kajdanki i moje złe samopoczucie. Czułam że za chwilę uda mi się, jeszcze trochę zbliżyłam ile mogłam szyję...i mam cię! Zaczęłam go macać ile sił i poczułam minimalne przeskoczenie w nim, zwycięstwo! Chyba ? Nie mam pewności czy dobrze myślę i czy to na pewno to. Ale nadzieja matką głupich i nadzieja umiera ostatnia. Ok to teraz może szczęście nam dopiszę i Marco będzie długo dochodził do siebie? Właśnie co z nim? Co tak właściwie się stało? Od tego myślenia rozbolała mnie mocniej głowa, uhhh zaraz mi pęknie! Zamknęłam na chwilę oczy a po jakimś czasie zostałam brutalnie obudzona.
- pobudka suko - drze się ktoś nad moim uchem i na pewno grymas na twarzy
- oj obudziłem Cię?- zaczął się śmiać jak psychol - i kurwa mam to w dupie, ruszaj się , szef chcę cię na kolacji - dodał po czym mnie rozkół i zaczął szarpać w nieznanym mi kierunku. W pewnym momencie dotarliśmy do jakiegoś pokoju gdzie był zastawiony stół jedzeniem i stały wszędzie świece. Zajebiście romantyczny porywacz? To jakaś kpina! Ten co mnie tu przyniósł rzucił mnie wnet na krzesło i kazał czekać. Po chwili do pokoju wszedł ubrany w garnitur młody Puczenko. Patrzył na mnie jak wygłodniałe zwierzę i coraz bardziej się bałam ile to wytrzymam.
- cieszę się że przyjęłaś moje zaproszenie na kolację moja droga - powiedział uprzejmie. Hmm nie miałam wyjścia pojebie pomyślałam sobie a do niego nie odezwałam się . - jedz Auroro żebyś nie opadła z sił - powiedział i sam zaczął nakładać sobie jedzenie. Szczerze nie miałam ochoty na nic ale zmusiłam się na odrobinę warzyw i wodę żeby go nie wkurzyć. - zapewne zastawiasz się co chce z Wami zrobić - zapytał i spojrzał na mnie
- tak- odpowiedziałam cicho
- widzisz mój ojciec chciał Ciebie zabrać i podarować mnie. Miałaś być prezentem dla mnie , ale niestety ten cały Delavega stanął nam na drodze.  Gdy dotarły pierwsze plotki o śmierci ojca to wiedziałem że muszę sam zacząć działać aby Cię zdobyć. Na szczęście moje ,zaczął mnie szukać jego brat i dzięki temu doszedłem do Was. Gdy wracaliście do domu, moi ludzie spowodowali wypadek i Was porwali. Teraz najlepsze moja droga gdy Marco nabierze sił, to będzie przez jakiś czas regularnie oglądał nasze sceny uniesienia, a dokładniej mówiąc będę cię pierdolił przy nim, będziesz mi obciagała kutasa przy nim. I chociaż miałabyś być gwałcona, bo zapewne tak to nazwiesz to będę to robił aż Marco wykończe psychicznie. A później będę go torturował tygodnikami fizycznie aż będzie mnie błagał o śmierć.- mówił te wszystkie przerażające rzeczy jakby to był chleb powszedni a ja miałam ochotę płakać i uciekać jak najdalej od niego. Ale nie zostawię tu Marco bo wtedy go zabiją. Czułam jak po policzku spłynęła mi łza, ale szybko ją wytarłam - urocza kolacja nieprawdaż?- zapytał popijając wino - a teraz idź spać i widzimy się jutro - dodał po czym poszedł a mnie wnozu rzucano jak szmacianą lalką do mojego pseudo pokoju. Gdy przykuto mnie znowu do łóżka zaczęłam płakać, nie wiedziałam co będzie z nami, jak to się skończy, czy uda nam się uciec z tego piekła? Błagam James zawsze czujesz gdy mi coś grozi, niech ta więź zadziała znowu! Tak bardzo się boję!
Nie wiem ile tak płakałam ale czuję że wylałam morze łez! Nagle usłyszałam krzyk, wyzwiska...zaraz to głos Marco nie nie nie, za szybko się obudził! Cieszę się że żyje ale przez to on szybciej spełni swoje plany a ja nie mam planu ucieczki! Moje przemyślenia przerwało pierdalniencie drzwi, wszedł jakiś łysy koleś i zaczął mnie odpinać, wziął bez słowa i zaczął znowu gdzieś prowadzić. Po chwili weszliśmy do pokoju tego co wczoraj. Teraz miałam zjeść śniadanie z tym psycholem. Niechętnie ale znowu zjadłam z nim posiłek.
- mam dla ciebie prezent suko - odezwał się nagle a ja miałam ochotę zwrócić wszystko. Podszedł do mnie wystawiając w moją stronę rękę. Niepewnie ją chwyciłam i poszliśmy do jakiegoś innego pomieszczenia, gdy otworzył drzwi to zobaczyłam coś przerażającego
- Marco...

Serce CapoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz