13: Gdzie ona jest?

77 2 0
                                    

Pov: Chloe
Obudziłam się. Momentalnie spojrzałam na zegar, który stoi na biurku. Na wyświetlaczu była 17.03. Tak długo spałam? Jakoś specjalnie mnie to jednak nie dziwi. Nie spałam całą poprzednią noc i wcześniej dzień.

Podniosłam się z łóżka i udałam do szafy. Wyjęłam z niej czarne dresy, szary top na ramiączkach i zwykłą bieliznę. Zaczyna mnie przerażać to, że wszystko co potrzebuję tu jest. Michael wspominał, że od pewnego czasu to planował, ale nadal wydaję mi się to co najmniej podejrzane. No właśnie - Michael, przez niego prawie się wczoraj popłakałam jak jakieś dziecko. Coś czuję, że będzie bardzo ciężko z nim wytrzymać. Może on na coś choruje? Normalny człowiek nie ma tak zmiennego charakteru.

Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Moją uwagę przykuł mężczyzna o morskich oczach, brunet na oko 190cm wzrostu. Stał przed wejściem do pokoju Michaela. Nie zwracałam większej uwagi na niego i poszłam do toalety z zamiarem odświeżenia się. Zapewne mężczyzna jest jego ochroniarzem.

Weszłam do środka i zakluczyłam drzwi. Nalałam wody do wanny stojącej w rogu. Zrzuciłam z siebie ubrania i wlazłam do niej. Zanurzyłam się, aż po podbródek. Gorąca woda od razu dała mi ukojenie. Po tak długim czasie bez długiej i odstresowującej kąpieli taka możliwość była wręcz zbawieniem.

Wtem znikąd naszła mnie przerażająca myśl: A co gdybym tak teraz się zanurzyła i dała sobie spokój z tym światem?
Kurwa, jest ze mną bardzo źle.
Przez to porwanie jest coraz gorzej choć oczywiście przed tym wcale nie było dobrze. Moja Hailey nie wie o tym, ale kiedyś miałam bardzo ciężki okres w życiu. Zaczęłam się ciąć - tak, by nikt nie zauważył. Miałam nawet próbę. Nieudaną próbę. Zabawne, że nikt się o niej nie dowiedział.
Nie będę tego teraz opowiadać. Może innym razem. Wróćmy do teraźniejszości.

Póki nas nie porwano nie miałam już takich myśli, a teraz one wracają. Jestem przerażona. Nie mogę pozwolić, by głos w mojej głowie mną zawładnął, jak wtedy.

Mając już dość takich nieprzyjemnych myśli, wyszłam z łazienki.

Ochroniarz Michaela nadal stoi przy jego drzwiach. On śpi czy co?

Wyrwał mnie z zamyśleń mój burczący brzuch domagający się pożywienia. Zeszłam, więc schodami w dół, zmierzając do kuchni. Przy wyjściu z domu zobaczyłam kolejnego ochroniarza. Wywróciłam na to oczami.

Podeszłam do lodówki i ją otworzyłam. Po chwili namysłu stwierdziłam, że postawię na jogurt truskawkowy z owocami.

Odwróciłam się i aż podskoczyłam. Przy blacie nieopodal mnie stał mężczyzna w średnim wieku. Miał ciemne, blond włosy. Jego szczękę zdobił ładnie przycięty zarost.

- Co chcesz?- zapytałam i poszłam do salonu, by zjeść jogurt.

Nie dostałam odpowiedzi. Usiadłam na kanapie i wzięłam do ręki pilot. Włączyłam telewizor.
Zauważyłam, że blondyn oparł się o pobliską ścianę. Nie patrzył na mnie, ale miałam dziwne uczucie, że obserwuje każdy mój najmniejszy ruch.

- Będziesz tak stał i mnie obserwował?- spytałam poddenerwowana.

Spojrzał na mnie. Na jego twarzy ciągle widniała ta sama emocja: obojętność.

Nagle odbił się od ściany i ruszył w moją stronę. Natychmiast się podniosłam z kanapy i cofnęłam o krok. Ten, ciągle się gapiąc, usiadł trochę dalej.

- Myślałaś, że coś ci zrobię?- zapytał ściągając brwi.
- Kim jesteś?
- Jestem ochroniarzem pracującym dla pana Ricci'ego- rzekł krótko.

Uspokojona jego słowami usiadłam na kanapie, zachowując bezpieczną odległość.

- Jak się nazywasz?
- Chris- odpowiedział.
- Super. Chris... dlaczego za mną łazisz?
- Moim zadaniem jest ochrona ciebie.
- I dlatego wszędzie za mną chodzisz?- parsknęłam gorzkim śmiechem.
- Takie polecenie dostałem od pana Ricci'ego- wyjaśnił.

Black Serpente Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz