33: Blondynka z przeszłości

65 1 0
                                    

Michael

Siedziałem rozluźniony na kanapie koloru zbliżonego do popiołu i obejmowałem Chloe ramieniem. Każdego wieczoru odsyłałem ochroniarzy do domu, zostawiając jednego lub dwóch, by pilnowali porządku w nocy. Wiem, że w przeciwnym razie blondynka czułaby się niekomfortowo a tego nie chciałem. W telewizorze leciała jakaś denna komedia romantyczna, której tytułu nawet nie pamiętałem. Nie skupiałem się na niej, a na moim słoneczku, które tuliło się do mnie. Całą uwagę poświęcała jednak jakiemuś brunetowi, co chwila pokazującemu się na ekranie. Poczułem ukłucie zazdrości w sercu. Co ona w nim takiego atrakcyjnego widziała? Przecież byłem przynajmniej ze sto razy przystojniejszy.

– Podoba ci się? – zapytałem, jednak odzewu nie było.

Szturchnąłem dziewczynę w bok. Oderwała się od filmu i dźgnęła mnie łokciem w brzuch, posłała mi mordercze spojrzenie, i znów powróciła do pożerania wzrokiem chłopaka z filmu. Zirytowałem się. Wybuch z mojej strony był, lekko mówiąc, niewskazany. Dopiero udało mi się załagodzić sytuację pomiędzy mną, a blondynką. Nadal pamiętałem jej wcześniejsze słowa: "Dla ciebie wymiana zdań nie istnieje bez aktu przemocy". Potrafiłem normalnie porozmawiać, bez bicia albo krzyczenia. Wiem, że ostatnio ponosiły mnie emocje, ale to niezupełnie moja wina. Niedawna przeszłość stworzyła system obronny, pomagający mi nie ucierpieć w ten sam sposób po raz drugi. Nieszczęśliwie, nie był on idealnie funkcjonujący. W każdym razie obiecałem sobie, że nie uderzę Chloe, choćbym miał stracić rękę. Nie mogłem wyżywać się na, Bogu ducha winnej, nastolatce.

Odetchnąłem, by nieco rozluźnić spięte mięśnie. Jak widać zostałem obdarowany jedną z najgorszych cech swojego brata. Szybko i łatwo się wkurwiałem. U mnie jednak przejawiało się to zwyczajnie gniewem i agresją, zaś u Matthew złością i kpiną lub przerażającym chłodem - gdy jego cierpliwość balansowała na granicy. Kilka razy przy mnie zdarzyło mu się wpaść w istną furię - to były epizody oznaczające przekroczenie jego granicy. Najgorszemu wrogowi nie życzyłbym konfrontacji z nim we wspomnianym transie. Osobiście nie chciałem go takiego ponownie zobaczyć. Za dużo widziałem w przeciągu 22 lat spędzonych na świecie, ku boku bruneta. Pomimo, że byliśmy braćmi różniliśmy się od siebie niemało.

By zwrócić na siebie uwagę, schyliłem się po pilota leżącego na stoliku kawowym i nacisnąłem czerwony guzik u góry. Telewizor zgasł, a blondynka z prędkością światła obróciła się twarzą do mnie.

– No co ty robisz?! – oburzyła się. – Właśnie miał ją pocałować!

– Sami możemy tą scenę odegrać.

Rozchyliła usta, by po chwili zreflektować się i je zamknąć.

– Oddaj pilota – powiedziała stanowczo.

– Żebyś mogła chłonąć oczami tego kretyna? Nie ma mowy – prychnąłem.

Spojrzała na mnie zdziwiona a następnie na jej twarz wpłynął kpiący uśmieszek.

– Czyżby Michael był zazdrosny? – zapytała, zakładając ręce na piersi. Przechyliła głowę lekko w bok.

– Nie jestem zazdrosny, ale wpatrywałaś się w niego jakbyś świata poza nim nie widziała – burknąłem.

– Bo jest zajebiście ładny – odrzekła, jakby to było oczywiste.

– A ja nie jestem?

– Nie – uśmiechnęła się, tym razem sarkastycznie.

– Tak uważasz? – złośliwie uniosłem kąciki ust. Pochyliłem się w jej stronę i wpatrzyłem w śliczne, niebieskie oczy odcieniem zbliżone do lodowca lub zimnego oceanu, kryjącego w swoich bezkresnych wodach liczne tajemnice do odkrycia. Kurwa, ale się ze mnie poeta zrobił.

Black Serpente Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz