32: Kochać to, co zabija

58 4 0
                                    

Chloe

Ze zmarszczonymi brwiami przyglądałam się podpisowi na dole. Jak to, do cholery, możliwe? Dlaczego ta dziewczyna miała tak samo na imię? Nadto nasze nazwiska zaczynały się na "r"! Zwykły zbieg okoliczności, mam rację?

A jeśli tak nie jest?

Czy osoba, która jest autorką tego listu autentycznie bała się o swoje życie? Czy ona... nie żyje? Z treści wynika, że mieliby zakończyć jej żywot bracia Ricci. Michael ją zabił? Nie, to niemożliwe. Nie zrobiłby czegoś takiego. Nie był jak Matthew.

Dlaczego bronię go przed samą sobą? Przecież go nie znam, a poza tym jest on dla mnie obojętny. Nic do niego nie czuję. Więc dlaczego?

Z drętwym wzrokiem zgięłam kartkę na pół, podniosłam się i uniosłam materac. Coś było nie tak. Nie zobaczyłam czarnej teczki zawierającej niemal całokształt informacji o przyjaciółce oraz jej rodzicach. Zabrał ją. A to oznaczało, że przeszukiwał ten pokój. Nie mogłam schować tego druku tutaj. Nie wiedziałam jeszcze czy powiem mu o swoim odkryciu i zażądam wyjaśnień czy zachowam to dla siebie.

Wpadłam na zajebiste miejsce do ukrycia karteczki. Pokój Hailey. Tam z pewnością nie wejdzie, bo nie będzie miał po co.

Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Wyszłam na korytarz, sięgnęłam za plecy, by zamknąć drzwi. Gdy to zrobiłam zerknęłam na parter. Nikt nie patrzył w moim kierunku. Mając nadzieję, że w tym domku nie było kamer, cicho poszłam do pomieszczenia obok.

Znalazłam się po drugiej stronie i rozejrzałam. Okazało się, że mogę mieć spory problem, by dostrzec przestrzeń idealną do ukrycia mojego znaleziska. Łóżko było zbyt przewidywalną kryjówką, szafa i biurko też. Pozostał mi, owszem, kwiatek w doniczce, ale czy to aby na pewno było dobrym rozwiązaniem?

W moich piwnych oczach mignęły łzy. Nie chciałam dłużej przebywać w tym pokoju ze względu na to, że był on mojej kochanej Hailuś. A jednak musiałam zostać i schować wspomnianą rzecz. Po raz kolejny rozejrzałam się bezradnie po wnętrzu.

Mój mózg podsunął mi pewną możliwość. Przez cały rok szkolny naoglądałam się masy seriali i filmów kryminalnych, codziennie słuchałam podcastów true crime i analizowałam niewyjaśnione sprawy zaginięć oraz morderstw. W tamtym okresie miałam niezrozumiałą zajawkę na wszystko, co owiane tajemnicą. Bo wtedy nie przeczuwałam, że porwie nas mafia i zostaną ujawnione sekrety, które skrywane były w mroku przez wiele lat. Wracając do tematu: przypomniał mi się jeden z filmów, w którym to główna bohaterka chowała ślady, które zebrała, do skrytki pod podłogą, a dokładniej - pod obluźnioną deską.

Nie wydawało mi się to najgorszą sugestią mojej głowy. W rzeczywistości ta jedna posiadała największe szansę na powodzenie. Zadecydowałam o jej wybraniu.

Uklękłam na ciemnym drewnie i poczęłam macać dłońmi każdą z desek. Musiałam się pośpieszyć, bo Michael mógł wrócić w każdej chwili, a niespecjalnie dążyłam do spotkania z nim.

Poddałam się. Dłuższy czas szukałam i nic. Postanowiłam skryć to w najzwyklejszej poduszce.

Poddałaś się. Pierwszy i nie ostatni raz.

Wzięłam w dłonie szarą poduchę i otworzyłam ją, po czym wsunęłam do niej listek.

Odetchnęłam z ulgą. Nareszcie mogłam wyjść z tego przeklętego pomieszczenia.

Opuściłam pokój i wróciłam do swojego. Zamierzałam popracować nad punktami swego planu. Mimo że znalezienie tamtego listu mną wstrząsnęło, nie chciałam zadręczać się tym bity dzień. Chciałam zrobić coś pożytecznego.

Black Serpente Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz