27: Pieprzona idiotka

63 3 0
                                    

Pov: Hailey

Kolejny raz obudziłam się tak wcześnie... Przez te ostatnie trzy dni zasypiałam natychmiastowo po ułożeniu się w łóżku - czyli około 20 - a wstawałam już o 6 lub 7. Mimo tego, że spałam dużo to i tak wciąż byłam zmęczona. Całe dnie potrafiłam przeleżeć na łóżku i gapić się w sufit albo płakać. Tak radziłam sobie z tym, że przeze mnie umarło dwóch mężczyzn - inaczej - chujowo.

Spojrzałam przelotnie na zegar, by ujrzeć wyświetlające się na ekranie liczby: 5.34

Ubrałam się więc w niebieskie jeansy i białą, luźną bluzkę.

Wyszłam cicho, by nie zbudzić reszty. Zastygłam jednak w bezruchu, bo gdy tylko opuściłam swój pokój przykułam tym uwagę dwóch mężczyzn. Wlepili we mnie swój nieprzyjemny wzrok, po czym wymienili się spojrzeniami. Ich wyrazy twarzy były poważne i adekwatne do pracy, którą wykonywali.

Rozkojarzona mierzącymi od stóp do głów czujnymi oczami przełknęłam gulę rosnącą w moim gardle i ruszyłam ku schodom.

Dlaczego tak zareagowałam?- spytałam samą siebie w głowie.

Postanowiłam zrobić sobie gorącą herbatę, bo choć jest dzisiaj ciepło to mam na nią ochotę.

Zwróciłam uwagę na to, że Chris również uporczywie się mi przypatrywał. Co z nimi wszystkimi nie tak?

Włączyłam czajnik i otworzyłam szafkę, z której wyciągnęłam granatowy kubek.

- Co tak wcześnie wstałaś?- doszedł do mnie głos ciemnego blondyna siedzącego na kanapie.
- Nie wiem, po prostu- odpowiedziałam, nie obracając się w stronę mężczyzny.

Odczekałam chwilę, aż woda się zagotuje i wlałam wrzątek do kubka.

Nagle uświadomiłam sobie, że jest dziś niezwykle ładnie, a do tego nie za gorąco, ponieważ jest wczesny ranek. Pomyślałam, że świetnym pomysłem byłoby spędzenie czasu na tarasie i pooddychanie świeżym powietrzem.

Wyszłam, więc na zewnątrz.

Błyskawicznie dostrzegłam na sofie jednego z ludzi Michaela, palącego papierosa. Przez moją głowę przemknęła myśl: Wróć się zanim tego pożałujesz. To zły pomysł. Zignorowałam ją jednak i usiadłam na fotelu. Kątem oka zaobserwowałam, że mężczyzna z brązowymi, przechodzącymi w czarne włosami niemal od razu zmierzył mnie trochę strasznym spojrzeniem. Nie zerknęłam w jego stronę ani razu, chociaż to, jak na mnie patrzył było dla mnie niekomfortowe.

Zapatrzyłam się w oddal.

Wszędzie drzewa. Żadnych zabudowań. Nic.

Niespodziewanie drgnęłam.

Nie pomyślałaś! Ani razu kurwa nie pomyślałaś! Tyle razy miałaś możliwość ucieczki! Pamiętasz jak zadzwonił Matthew i Michael wyszedł na zewnątrz, zostawiając telefon bez nadzoru?! No właśnie. Pieprzona idiotka! Jebana głupia szmata! Do niczego się nie nadajesz! Nawet o tak prostej rzeczy nie pomyślałaś! Nie dość, że idiotka i szmata to jeszcze egoistka! Mogłaś to przynajmniej dla niej zrobić! Bez ciebie byłoby wszystkim, kurwa, lepiej! Jebnij się w ten swój pusty łeb!

Wzięłam kubek w drżące dłonie i upiłam długi łyk.

Muszę spróbować. Muszę.

Postawiłam na stoliku kubeczek i wstałam, a następnie poszłam w stronę wejścia.

- Zostawisz to tutaj? Nie będę za tobą latał- spojrzał niechętnie na mnie.
- Zaraz wrócę- odpowiedziałam i weszłam do środka.

Szybkim krokiem udałam się do głównych drzwi wyjściowych i założyłam pośpiesznie swoje buty.

Black Serpente Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz