Rozdział: Pierwszy

2.2K 51 4
                                    

Moje życie jest ciekawe, choć niewielu zdaje sobie z tego sprawę i często spotykam się z nieprzychylnymi opiniami na temat tego, jak się prowadzę.

Wielu ludzi zna "Ane", prywatnego detektywa, którego nikt nigdy nie ujrzał, prócz rodziców. Nikt nie zna mojego wyglądu, nikt nie wie, ile mam wzrostu czy ile waże. Prowadzę biuro tylko przez internet, aby być całkowicie nierozpoznawalną. Z klientami kontaktuję się online. Wielu ludzi za to zna mnie, Eliane Venture, jako sekretarkę w MarioLux, która żyje tylko pracą i domem. Mi to pasuje i niech tak zostanie już na zawsze. Nie muszę się chwalić swoim hobby i tym, że biuro, to nie jedyne źródło mojego utrzymania. Czasami warto zachować anonimowość.

Jestem w trakcie prowadzenia śledztwa, ponieważ niejaka Daphne McLure, pewnego wieczoru opuściła dom, aby udać się na imprezę do jednego z najbardziej znanego klubu w Lima, czyli naszej pięknej stolicy Peru i do tej pory nie wróciła, a za nami już miesiąc czasu. Ślad po niej się urwał dokładnie w tym klubie, ponieważ żadne kamery, które udało mi się przejrzeć, nie rejestrują opuszczenia budynku, a jeśli go opuściła, to w jaki sposób i dlaczego nigdzie nie zostało to uwiecznione?

Cały czas zachodzę w głowę, co takiego mogło się wydarzyć? Przeznaczam na tą sprawę całą moją energię, cały wolny czas, bo nie wspomnę o wieczorach, kiedy zamiast obejrzeć film i zrelaksować się, oglądam nagrania z kamer.

Nawet teraz siedzę na kanapie w moich skromnych czterech ścianach i przypatruję się fotografiom wszystkich bliskich zaginionej, które wysłała mi mama Daphne. Sidney McLure czyli mama Daphne przy każdej rozmowie telefonicznej szlocha do słuchawki i błaga, abym przekazała jej jakieś dobre informacje, których niestety nie mam. Roben, chłopak Daphne, odpowiada na wszystkie moje pytania. On sam był wtedy w klubie razem z nią, lecz twierdzi, że po tym, jak poinformowała, że idzie do łazienki, już więcej z niej nie wróciła. Jest przejęty i choć można go wziąć pod lupę i uznać jako podejrzanego, to nie sądzę, aby był do tego zdolny. Po wielu rozmowach łatwo stwierdzam, że to zbyt wrażliwy człowiek na krzywdę innych. Mamy też Marine, jedyną przyjaciółkę Daphne. Sama twierdzi, że ostatnimi czasy Daphne zachowywała się dziwnie, ciągle wymieniała z kimś sms - y i ciężko było się z nią porozumieć. Nie sądzę, aby to Marine odpowiadała za krzywdę tej dziewczyny, choć nadal niewiadomo czy po prostu nie uciekła. Podejrzanym jednak jest dla mnie Vasilico, jej ojciec. Przy każdej rozmowie telefonicznej z jego matką słyszałam w tle również jego: "Oby się nie znalazła!", "Gówniara ma za swoje!" , "Oby przeżywała piekło na ziemii!", "Kocham ją, ale ma to, co chciała!". Cóż, nie skreślam go odrazu, ale mam na uwadze jego niezbyt empatyczne i troskliwe podejście.

Biorę bardzo głęboki wdech i obiema dłońmi przejeżdżam po stoliku, tworząc z rozsypanych zdjęć jedną, niezbyt dokładną kupkę. Postanawiam dzisiaj po raz kolejny odwiedzić Luvi czyli klub, gdzie po raz ostatni postawiła swoją nogę.

° ° °

Wchodzę do środka, po około godzinie stania w kolejce. Nie mam żadnych znajomości, które umożliwiłyby mi wejście za ładny uśmiech i uściśnięcie przyjacielskiej dłoni. W każdym razie kaszle odrazu, gdy tylko stawiam stopę w budynku. Odór dymu papierosowego mnie odraża, a tutaj niestety jest pozwolenie na palenie w środku. Dym unosi się w powietrzu, co ogranicza chociażby widoczność, co druga osoba pali fajkę lub e-fajke. Muzyka gra bardzo głośno, przechodząc między ludźmi słyszę, jak bardzo muszą krzyczeć, aby ktokolwiek był w stanie ich usłyszeć. Po kilku minutach przeciskania się między imprezowiczami i mi udaje się znaleźć miejsce i to najlepsze, ponieważ przy samym barze.

— Cztery szoty kamikaze. — Unoszę dłoń pokazując palcami upragnioną przeze mnie ilość.

Barman odrazu bierze się do roboty, a ja, odpychając się od baru, robię na krześle obrót o sto osiemdziesiąt stopni, aby móc widzieć ludzi bawiących się na parkiecie. Skaczą do góry, ocierają się o siebie, a nawet masturbują nawzajem, wkładając ręce prosto do swoich majtek. Jestem przekonana, że część z nich jest naćpana, część pijana, a pozostali zostali zmuszeni, aby postawić nogę w tym miejscu. Ja tam lubię ten klub, jest wesoło, choć patologii nie brakuje.

Uprowadzona (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz