Rozdział: Dwudziesty Szósty

806 27 0
                                    

Siedzimy w salonie obok siebie. Nasze uda się stykają i choć przed twarzą mam ekran laptopa, na którym puszczony jest film, to i tak skupiam się na Sanchezie. Cały czas wracam myślami do naszego zbliżenia sprzed dwóch dni. Cały czas myślę sobie, co by było, gdybym zechciała zrobić to po raz kolejny. Mam różne myśli. Kłębią się one w głowie nie pozwalając mi racjonalnie myśleć. To nie jest zdrowe. Porwał mnie i przetrzymuje, a ja myślę o dobrowolnym seksie. Jest to jednak trudniejsze niż się zdaje. Nie krzywdzi mnie. Właściwie skrzywdził raz. Czuję się z tym wszystkim źle bardziej ze względu na dziewczyny. Niedługo one dwie również opuszczą dom, a ja nawet nie zapytałam co ze mną. Gdy wróciłam późno do pokoju, niedługo po naszym seksie, to Daphne odrazu zaatakowała mnie pytaniami wynikającymi z troski. "Dostałaś karę? Krzyczałaś." Zaprzeczyłam, wówczas ona zapytała "Zgwałcił cię?". Po raz pierwszy je okłamałam. Nie chciałam oskarżyć go o gwałt, ponieważ się go nie dopuścił. Powiedziałam więc, że dostałam karę, gdyż podczas wspólnego grania go obraziłam. Wolałam przedstawić go w takim świetle niż innym. Czuję się z tym źle, ale co by powiedziały, gdybym przyznała, że pragnęłam ich kata i własnego porywacza?

— Nerwusko?

Przenoszę zamyślone spojrzenie na mężczyznę. Gdy tylko na niego spojrzę myśli jest jeszcze więcej. Boję się, że wyrzuty sumienia zaczną mnie zżerać od środka, zabierając ze sobą wszystko co dobre. On jest tak cholernie piękny. Jego przenikliwe, nieco zaborcze spojrzenie sprawia, że kolana mi się uginają. Dotyk przyspiesza bicie serca, a słowa wdzierają się do każdego zakamarka mojego mózgu, zostając tam na zawsze. Podnieca mnie jego inteligencja. Podnieca jego zaradność i opanowanie. Rozczula delikatność i rozpala dzikość. Obezwładnia tajemniczość.

— Wszystko w porządku? — ciche sapnięcie wymyka mi się z pomiędzy ust, kiedy kładzie dłoń na moim udzie.

Przenoszę spojrzenie na ekran. Widzę, że wszystko zmówiło się przeciwko mnie. Scena seksu nie mogła pojawić się w gorszym momencie. Chciałabym ją odwzorować. Chciałabym być na nim i go ujeżdżać. Zaznaczyć swoją dominację. Chcę, żeby ssał moje piersi, kiedy nabijam się na jego męskość.

Zabieram laptopa ze swoich kolan i odkładam tuż obok. Chwytam dłoń, którą cały czas trzymał na moim udzie i z siebie zrzucam. Wstaję z kanapy. Kładę dłonie na kolanach mężczyzny, który obserwuje moje poczynania we względnym spokoju. Rozchylam jego nogi i ustawiam się pomiędzy. Czuję, że popełniam błąd, ale cholera ja chcę go popełnić. Chwytam za krańce mojej sukienki i przerzucam przez głowę. Jego wzrok pada na sukienkę, która właśnie wylądowała na jego kroczu. Wyciąga w moim kierunku gwałtownie ręce, ale szybko się cofam.

— Nie. — Mówię.
— Nie dotykaj mnie.

Opiera się z powrotem. Biorę drżący wdech, kiedy widzę jak penis rośnie ukryty pod jego spodenkami. Pragnie się wydostać, a ja pragnę go stłamsić, lecz w sobie. Nachylam się z powrotem nad mężczyzną. Podnieca mnie jego oddanie. Trzyma ręce przy sobie i obserwuje mnie spojrzeniem, które ma w sobie tylko i wyłącznie  pożądanie. Spojrzeniem, którego pragnęłam przecież od wielu lat. Chciałam, żeby ktoś tak na mnie patrzył. Chwytam za gumkę dresów i ciągnę sprawiając, że już nic nie stoi na przeszkodzie, aby jego męskość mnie zadowoliła. Wkładam rękę do jego spodni, chwytam penisa i jęcze, kiedy i on wydaje z siebie zniecierpliwiony pomruk.

— Nie drażnij się ze mną. — Mówi na pozór spokojnie.

Kładę dłonie na jego ramionach i ustawiam się na wysokości jego penisa. Kładzie dłonie na moich biodrach i mocno zaciska palce. Odchylam głowę dając mu jasny sygnał, żeby mnie całował. Rozumie. Odrazu obdarza pocałunkami moją szyję. Zjeżdża całusami na obojczyk, aż w końcu dociera pomiędzy piersi.

Uprowadzona (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz