Rozdział: Czwarty

1.2K 40 15
                                    

— Nie. — Nie musiałam się długo zastanawiać nad odpowiedzią.

Szatyn, bo tak postanowiłam go nazywać w myślach, bierze kolejny kęs naleśnika. Zaczyna go mielić, choć robi to nieco wolniej niż poprzednim razem. Patrzy na mnie, a ja słyszę jedynie dźwięk mlaskania w jego jamie ustnej. Zabiera głos dopiero po głośnym przełknięciu.

— To nie była propozycja.

Wstaję od stołu i wystawiam środkowy palec w kierunku mężczyzny. Opuszczam kuchnie i staję w miejscu, bo przecież nawet nie mam dokąd pójść. Nie jestem u siebie. Łazienka czy pokój, w którym dzisiaj spałam?

— Nie zauważyłaś jeszcze, że twoja pozycja w obecnej sytuacji jest skrajnie niska?

Odwracam się twarzą w stronę mężczyzny, kiedy słyszę go za swoimi plecami. Opiera się o ścianę, mając zaplecione ręce na piersi. Widzę, że jeden z jego kącików drga ku górze, ale w efekcie końcowym, uśmiech z tego nie powstaje.

— Nie zauważyłeś jeszcze, że nie zamierzam wystawiać na twój widok moich miejsc intymnych? — pytam retorycznie.

— Zdejmij spodnie. Uwierz na słowo, kochanie, że znajdą się one na podłodze przy twojej pomocy lub bez niej. -- Prostuje się, ale jego wzrok nadal jest łagodny. Ton głosu nie wzrósł nawet o jeden stopień.
— Nie zamierzam z tobą uprawiać seksu...

Oddycham z ulgą, choć tylko w głębi duszy.

— ... a przynajmniej nie teraz.

Napięcie na nowo we mnie wzrasta. On zamierza mnie wykorzystać? Właściwie co ja sobie myślałam? Że szuka sprzątaczek albo kucharek, które mógłby sobie zatrudnić? Matko jedyna!

— Zdejmij spodnie i przedstaw się lub przedstaw się i zdejmij spodnie. — wskazuje na dolną partie mojego ciała.
— Dowiem się czy twoje imię jest zmyślone, ja wiem wszystko.

Szlak mnie trafia, że ten facet ma nade mną kontrolę; że może powiedzieć, co tylko zechce, a ja muszę to zrobić i zacisnąć usta. Nienawidzę być od kogoś uzależniona; być na czyjeś rozkazy. Nienawidzę się słuchać.

— Eliana. — Mówię to bardzo niechętnie i sądzę, że nawet on był w stanie to wyczuć. Następnie chwytam za guzik moich spodni i zaczynam zsuwać odzież z mojego ciała. Krzywię się, kiedy to robię, gdyż jest to niesamowicie uwłaczające.

Spoglądam na jego twarz. Nie odrywa wzroku od moich nóg. Po chwili jednak przenosi spojrzenie na twarz i dłuższą chwilę patrzy na mnie z przymrużonymi oczami. Trochę tak, jakby się rozczarował.

Ty kutasie!

— Możesz rozebrać się całkowicie. Dostaniesz nowe ubrania i bieliznę. To co masz na sobie możesz wyrzucić, więcej ci się nie przyda.

Mogę, ale nie muszę.

— Dobrze. Odwróć się o sto osiemdziesiąt stopni.

Odwracam się plecami w stronę mężczyzny. Słyszę, że wykonuje kilka kroków w moją stronę. Odwracam twarz w bok i kątem oka dostrzegam, że uklękł na jedno kolano.

— Dotknę twojego pośladka, ale nie jest to w kontekście seksualnym.

A jakim kurwa? Badawczym?

Podskakuję lekko, kiedy zaciska palce na pośladku. Mam wrażenie, że czegoś szuka, gdyż w taki sposób nim porusza, a do na dodatek mruczy coś pod nosem. A może ma problem do moich rozstępów?

Frajer!

— Nie ma.

— Słucham? — pytam, bo jestem przekonana, że usłyszałam, że czegoś nie ma.

Uprowadzona (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz