Rozdział: Trzydziesty Szósty

807 32 5
                                    

Pięć lat później...

— Biuro detektywistyczne Ventura, słucham? — mówię, kiedy słyszę dźwięk informujący o przekierowaniu przez sekretarkę połączenia.

— Nie mów słucham, bo cię wy... wydmucham. — Magaly śmieje się do słuchawki. Wywracam oczami i przekręcam się na krześle o sto osiemdziesiąt stopni.

— Cóż... — Sięgam po jedną z teczek.
— Niepotrzebnie zajmujesz linię. Zajmij się swoim życiem.

— Pamiętasz, że dzisiaj się widzimy na lunchu? — pyta.

— Pamiętam, ale do tego czasu mam jeszcze dwie godziny. — Wypominam z wyrzutem i otwieram teczkę.
— Kończę, do później.

— Tylko się zjaw! — słyszę jeszcze za nim kończę połączenie.

Magaly, Magaly, Magaly. Jej nowy, już przeszły właściciel grzeje miejsce za kratkami od czterech lat. Nasze wejście na koleżeńskie tory było bardzo burzliwe. Koniec końców się udało. Dużo krzyków, wyzwisk z obu stron, aż bum! Umówiłyśmy się we trzy na kawę i od słowa do słowa doszło do zgody. Nadal jest wredna i bezpośrednia, jako osoba, ale też wierna i oddana, jako przyjaciółka. Pracuje w salonie kosmetycznym. Żyje tak, jak sobie wyobrażałam, że będzie żyć. Imprezy, zakupy, seks, jeszcze więcej seksu i pieniądze. Łamaczka serc. Zniosła przeszłość najlepiej z nas wszystkich.

Na lunchu będzie też Daphne. Wyjechała do Cuzco i tam zaczęła nowe życie. Odcięła się od rodziców, choć utrzymuje sporadyczny kontakt z mamą. Nie doniosła na ojca, nie dziwię jej się. Ma stałego partnera od dwóch lat i po bliższym poznaniu jest naprawdę dobrym facetem. Kontynuuje studia na kierunku psychologii. W przyszłości chce pracować jako psycholog, o ironio, więzienny. Aktualnie dorabia jako kelnerka. Jest okropnie szczęśliwa i pokazuje to całą sobą. Bez względu na to czy rozmawiamy przez telefon czy widzimy się na żywo.

° ° °

Wychodzę z gabinetu i macham jeszcze mojej sekretarce. Nie wiem czy dzisiaj wrócę do biura. Mam naprawdę dużo rzeczy na głowie. Na szczęście oprócz mnie i mojej sekretarki, w moim biurze zatrudniłam jeszcze jednego detektywa. Kiedy ja nie mogę, on przejmuje moje obowiązki. Wyjmuję telefon i wykonuję połączenie.

— Tak?

— Hej. — Wychodzę z budynku, a promienie słoneczne odrazu padają na moją lekko opaloną twarz. Zdejmuję okulary przeciwsłoneczne z czubka głowy i narzucam na nos.
— Chciałabyś wyjść na lunch?

— Zostanę w domu.

— Będzie Magaly i Daph...

— Nie, naprawdę zostanę w domu. Mam trochę pracy. — Fiorella przerywa mi wypowiedź, jasno sygnalizując, że nic nie wskóram.

— Może odwiedzę cię później z Melodii? — pytam z nadzieją w głosie.

— Dobrze.

Oddycham z ulgą, ale tylko w głębi duszy. Żegnam się szybko i kończę połączenie. Ruszam do samochodu, a już po chwili odpalam go do życia, ruszając na spotkanie przyjaciółkom.

Parkuję przed niewielką restauracją, ale za nim wysiadam, to wyciągam ze skrytki tabletki. Minęło pięć lat, ale przez całe pięć je przyjmowałam i nadal przyjmuję. Wydaje mi się, że będę do nich przywiązana już przez całe życie. Muszę być na siłach, aby zajmować się dzieckiem, aby pracować. Koszmary senne i stany lękowe nie odpuszczają. Serce też nie do końca odpuściło. Radzę sobie, jest naprawdę dobrze, ale wiem, że nigdy nie wrócę do formy sprzed ponad pięciu lat.

° ° °

Wracam do domu po wyczerpującym spotkaniu z dziewczynami. Są bardzo energiczne, zwłaszcza Magaly. Ja raczej większość czasu wolę pobyć w ciszy i spokoju. Staram się unikać silnych emocji. Nie pomagają mi one.

Uprowadzona (+18)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz