*Car pov*
Przez ten cały sen nie mogłam już zasnąć. Była dopiero 8.23, sobota rano, a ja nie spałam. Super, to przez telefon od taty się obudziłam. Ten sen był piękny. To był jeden z fajniejszych momentów naszego związku. To co po tym wydarzeniu się działo, już nie koniecznie było takie przyjemne.
- "nie myśl o tym Caro, było, minęło. Pewnie i tak już nigdy nie przeżyjemy tego samego co wtedy." - powiedziałam sobie w myślach, i westchnęłam głęboko. Podniosłam głowę z poduszki i usiadłam na łóżku. Przetarłam oczy. Wstałam i ruszyłam w stronę łazienki z potrzebnymi rzeczami: telefon, ubrania, szczotka do włosów.
Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się, uczesałam przy tym słuchając muzyki z telefonu. Nagle muzyka ucichła, a telefon zaczął wibrować. Podniosłam go i na wyświetlaczu zobaczyłam, że dzwoni do mnie Rose.
- Coś się stało, że o tej porze dzwonisz ? - powiedziałam do Rose, po odebraniu telefonu, po czym cicho się zaśmiałam.
- Nie spokojnie - powiedziała i też usłyszałam przez słuchawkę lekki śmiech - chciałam się tylko spytać czy gdzieś dzisiaj wychodzimy. Kino ? Lody ? Kawa? Co chcesz! - wymieniała mi propozycje
- Sory, ale ja dziś nie mogę, mam trening za dwie godziny - odpowiedziałam z żalem.
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę, po czym się pożegnałyśmy i rozłączyłyśmy.
Opowiadając o sobie, nie dodałam jeszcze tego, że ponieważ tak bardzo lubię ten sport, to zapisałam się na treningi piłki nożnej.
Po zrobieniu wszystkich rzeczy w łazience, wyszłam z niej i poszłam do pokoju. Zaczęłam pakować rzeczy na trening. Przed zejściem na dół pomalowałam jeszcze rzęsy wodoodporym tusze i zpięłam włosy. Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie, i czekałam na tatę, aż przyjedzie i podwiezie mnie na boisko, gdzie trenujemy. Była już 10, a trening miałam dopiero za 30 minut więc miałam trochę czasu. Zaczęłam z nudów przeglądać Instagrama. I nagle usłyszałam jak tata podjeżdża pod dom.
*Neymar pov*
Obudziłem się. Spojrzałem na telefon. 10.09.
-"tak wcześnie ?!" - pomyślałem ze zdziwieniem. Zazwyczaj wstaję ok. 13 czy coś. To pewnie z przyzwyczajenie, bo kiedy mieliśmy treningi przed meczem wstawałem o 6.00, więc to i tak dobrze, że nie ma teraz tej godziny Chyba bym się załamał.
No ale dobra. Wstałem z niechęcią z łóżka i powlokłem się do łazienki. Zrobiłem co trzeba i zamulony zszedłem po schodach na dół do kuchni. Byłem sam w domu, co nie zdarz się często. Pomyślałem chwilę, co by tu sobie zrobić na śniadanie. Stanęło na tostach.
Wyciągnąłem z szafy toster, z innej szafki chleb i potrzebne dodatki i zacząłem robić moje śniadanie. Kiedy skończyłem uzsadłem wygodnie na kanapie w salonie z talerzem z tostami w ręce i włączyłem telewizor. Zobaczyłem w kilku programach wspominki o meczu.
To było piękne wydarzenie w moim życiu, nigdy go nie zapomnę. Skakałem po kanałach, aż w końcu padło na jakiś serial. Nie był zbytnio interesujący, no ale czego się spodziewać w telewizji o takiej porze. Dokończyłem tosty i wstałem z kanapy kierując się w stronę kuchni. Włożyłem brudny talerz do zmywarki, i poszedłem na górę po telefon.
Nie wiem czemu, ale poczułem potrzebę zobaczenia Caro. Szybko wpisałem jej imię w okienku na Instagramie. Oczom ukazała mi się cudowna dziewczyna. Przeglądałem jej zdjęcia przez dobre 5 minut uśmiechając się do ekramu telefonu. Nagle w śród tysiąca zdjęć zauważyłem jedno. Poczułem motylki w brzuchu. To niemożliwe. Na zdjęciu widniała Caro ze znajomymi.
Nic by w tym nie było dziwnego, gdyby nie to, że w tej grupce znajdował się chłopak mojej siostry. Przeczytałem opis zdjęcia: W szkole :P Najlepiej ze znajomymi <3
- No Neymar - powiedziałem do siebie, z dumą, uśmiechem na twarzy i łzami napływającymi do oczu - jesteśmy w domu !
---------------------------------------
Rozdział może i nudny, ale chociaż coś się rozjaśniło. Oto rodział 9. Trzymajcie, miłego czytania i dobranoc ;)