*Neymar pov*
Jechałem moim samochodem przez 15 minut do mojego kumpla w celu wyżalenia się. Czas drogi był wypełniony różnymi myślami.
Jak ona mnie odebrała ?
--------------------------------------------------
- Pewnie wszelkie szanse zaprzepaściłem swoim porywczym zachowaniem. Ale ja po prostu nie mogę się przy niej zachować inaczej. Ona tak na mnie działa, że nie mogę opanować swoich emocji w stosunku do niej. Jeszcze teraz, jak ją zobaczyłem. O matko. Tysiąc razy bardziej idealna niż 2 lata temu. Ale widać, że moje zachowanie ją spłoszyło. Ja tego nie chciałem. Chciałem ją tylko do siebie przekonać... - opowiadałem przyjacielowi, kiedy siedzieliśmy w jego domu na kanapie pijąc Colę.
- No to stary powiem ci, że niezła sprawa - skomentował Luke - a ona coś mówiła ?
- Powiedziała, że musi to przemyśleć, że przecież wiem jak jest, że to nie takie łatwe i mam jej dać czas - odpowiedziałem mu zgodnie z prawdą.
- A ty wiesz co ona do ciebie czuje ?
Nie chce mnie. Wiem to. Ma mnie w dupie i robi mi nic nie wartą nadzieję.
- No właśnie nie...
- No to na razie i tak nic nie zdziałasz. Po prostu nie bądź nachalny i czekaj aż da ci znać.
- Może i masz rację - przyznałem i wziąłem łyka napoju z mojej szklanki.
*Car pov*
- Rafa ? - zaczęłam delikatnie rozmowę.
- Tak ? Co ty taka przestraszona ?! - zapytała z lekkim śmiechem przyjaciółka.
- Czy to możliwe, żeby...a nie to głupie, zapomnij.
- Mów mi i to zaraz. To może być ważne.
Przełknęłam ślinę i wydusiłam z siebie końcówkę zdania, które już wcześniej zaczęłam.
- Możliwe, żeby Ashley dosypała coś Neymarowi coś do picia ? Wiesz jakieś środki czy coś.
- O kurwa - tylko tyle wykrztusiła z siebie dziewczyna.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Po poukładaniu sobie wszystkiego z Rafą i stwierdzeniu, że trzeba zbadać sprawę, zaczęłam układać w swojej głowie różne scenariusze.
Co by było gdybym się z nim znowu zeszła ? Mogło by być albo pięknie, albo koszmarnie. Mogliśmy też zostać przyjaciółmi. Albo po prostu mogłam zerwać z nim kontakt, tak jak robiłam to przez ostatnie 2 lata.
Jeszcze aby utrudnić mi podjęcie decyzji w radiu zaczęła lecieć piosenka, której słowa totalnie pomieszały mi w głowie.
Zwariowałaś?*
Musisz być głupia, jeśli myślisz, że możemy zacząć od nowa..Nuciłam ją w głowie i nadal nie wiedziałam co mam zrobić.
Yeah, jestem z moimi chłopcami, uderzam na miasto
Chodźmy sprawdzić jaka laska zwali mnie z nóg
Teraz wiem, że ona chce mnie z powrotem(...)Nie mów do mnie 'panie', dziewczyno, zerwałem z tobą.
Kochaj mnie, teraz moje imię jest większe.
Dziewczyno, pokazuję Ci (środkowy) palec.
Ponieważ cierpię, kochanie, cierpię
Spójrz co zrobiłaś...
Piosenka się skończyła, a ja byłam w totalnej rozsypce. Nie miałam nawet żadnej podpowiedzi.
To ja tu jestem tą, która jest nie zdecydowana.
Może mi po prostu nie zależy?
Nie no, jak ja mogłam tak pomyśleć.
Dobra, albo teraz albo nigdy...
- Rafa, podałabyś mi numer swojego brata?
Przyjaciółka oderwała oczy od telefonu, i ze zdziwieniem i wielką radością zamrugała swoimi długimi rzęsami.
- Oczywiście - wyśpiewała i rzuciła się do poszukiwania właściwego numeru w swoim telefonie.
Teraz już nie ma odwrotu Caro...
Mam nadzieję, że to słuszna decyzja,
i że żadne z nas tego nie zepsuje...
-----------------------------------------------------------------------------------------------
[*]- piosenka, przetłumaczona na j.polski
Rozdział krótki, ale mam wielką nadzieję, że się wam spodoba :) W następnym powinno się więcej wydarzyć, a teraz macie rozdział 17. Miłego czytania i dobranoc xx