Rozdział 10

1.5K 94 4
                                    

*Neymar pov*

Kiedy otrząsnąłem się ze zdziwienia, które ogarnęło mnie po zobaczeniu postu Caro na Instagramie, wykręciłem numer do siostry.

- 1 sygnał, 2 sygnał, 3 sygnał, no odbierz ! - stresowałem się w myślach. Bez skutku. Pewnie wyszła gdzieś ze swoimi przyjaciółeczkami.

Pomyślełem, że może czas się ogarnąć, bo w końcu już późna godzina. Poszedłem do pokoju i zabrałem stamtąd przyszykowane poprzedniego dnia rzeczy, i skierowałem się do łazienki. Wziąłem gorący prysznic, ubrałem się i ogarnąłem moje włosy, słuchając przy tym brazylijskich piosenek, poruszając przy tym lekko biodrami. Miałem wielką nadzieję, że Rafa oddzwoni i będę mógł zadać jej te wszystkie pytania, które teraz zajmowały moją głowę.

Chciałem już dowiedzieć się która to szkoła, pojechać do niej w poniedziałek i zobaczyć moją ukochaną Caroline. Marzę o tym, żeby zobaczyć też moje dziecko. Tylko, że ja na to nie zasługuję. . Nawet nie wiem jakiej płci jest moje dziecko! Co ze mnie za dupek. Caro jest pewnie z nim, lub z nią, szczęśliwa. Sama. Tak nie mogło dalej być.

Nie mogłem o tym dłużej myśleć. Z trudem powstrzymując łzy zszedłem na dół. Chiałem wyjść na dwór, przewietrzyć się, uciec od własnych myśli. Tyle ich naraz było. Postanowiłem, że najpierw pójdę się czegoś napić do kuchni. Podczas gdy nalewałem soku do szklanki usłyszałem szelest przy drzwiach wejściowych. Wyglądnąłem z kuchni, żeby widzieć co dzieję się przy wyjściu. Nagle w otworze na listy w drzwiach ukazała się kartka. Ktoś ją wrzucił i szybko uciekł. Słyszałem bieg tej osoby przez pierwsze 5 sekund. Później dźwięk cichł wraz z oddalaniem się tego kogoś od mojego domu.

Obserwowałem wszystko w bezruchu, z zapartym tchem i sercem walącym ze strachu. Przejęcia.

- "kto to był?" - zadałem sobie pytanie po raz setny, podchodząc do drzwi. Podniosłem kartkę. Była zgięta na pół więc ją rozłożyłem. Widniał na niej napis: ZNALAZŁAM CIĘ. JUŻ NIE ZWIEJESZ. NIE TYM RAZEM...

Od razu domyśliłem się kto to był.

- Ashley - powiedziałem do siebie dosyć głośno z gniewam a za razem załamaniem w głosie - wybrała zajebisty moment. Zachciało jej się kurwa mnie odnaleźć.

--------------------------------------------------------------------------------

Rozdział krótki, ale mam nadzieję, że się spodoba. W najbliższym czasie dodam kolejny rozdział "*Car pov*" bo dawno nie było. Miłego cztania i dobranoc :)

Everything is possibleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz