*Car pov*
"No wiesz, czego sie nie robi dla miłości ?"
Te słowa brzmiały w mojej głowie jeszcze przez pare chwil, po czym zostały przerwane przez Rose.
- Dziewczyno, czy ty właśnie powiedziałaś, ze kochasz Neymara? TEGO Neymara ?!
- Rosę ja naprawdę...ja nie miałam tego na... Kurwa.W tej chwili żadna "wymówka" nie wydawała sie wystarczajaco dobra. Poprostu to powiedziałaś idiotko i juz nie ma odwrotu.
- Tak, powiedziałam to, ale to nie musi znaczyć, ze rzeczywiście go...go kocham.
- Oj, Carol, dobrze wiesz, ze przede mną nic nie ukryjesz. Przecież to widać, ze juz masz odpowiedz, możesz do niego dzwonić!
- Ty chyba zostaniesz psychologiem - powiedziałam drwiącym tonem.
- Może, ale nie zmieniaj tematu. Dzwonisz do niego jeszcze dzisiaj!
- Nie rozkazuj mi! - powiedziałam trochę sie śmiejąc - zadzwonię do niego jak bede juz gotowa. Może w niedziele.
- Okey, obiecaj.W tym momencie wystawiła do mnie mały palec, a ja w geście obietnicy objęłam jej palec swoim.
Dokończyliśmy kawę i postanowiłyśmy, ze pójdziemy na zakupy.Zachodziłysmy do rożnych sklepów, nawet tych moich ulubionych, ale ja nie mogłam nic wybrać. Moje myśli skupiały sie na niedzieli.
Co ja mam mu do cholery jasnej powiedzieć ? Ze co ? Ze tez go kocham i tak jakby nigdy nic pogodzimy sie i zejdziemy sie, i będziemy słodką parką tak jak zawsze jest to pokazane na filmach ? No tak średnio to widzę.
Myślałam tak intensywnie, ze nawet nie zauważyłam, ze zaraz zderze sie z jakimś facetem. Poczułam jak uderzam w jego klatkę piersiowa. Momentalnie ocknęlam sie z moich myśli i spojrzałam w górę, na twarz nieznajomego.
Był to chłopak, średnio w moim wieku. Miał czarne włosy postawione do góry, był dosyć wysoki, no...przynajmniej wyższy ode mnie. Miał hipnotyzujący uśmiech, na który mogłabym sie wpatrywać godzinami. To samo mogłam powiedzieć o jego oczach.- Em, ja..ja przepraszam, nie widziałam cię, zamyśliłam s...
- Sponojnie nic sie nie stało - powiedział z uśmiechem chłopak - jestem Mike.
- Aa...a ja Caro..znaczy Caroline - wydukałam i podadalam chłopakowi dłoń, która on uścisnął. I w tym momencie pojawiła sie Rose.Boże, ona jest wszędzie.
- Hej, i jak masz c...o proszę. Co tu sie wyrabia ?
Automatycznie puściłam dłoń Mikea i spojrzałam na Rose.
- Nnic, chodź, idziemy.
- O nie, nie ma mowy. Wy sobie jeszcze pogadacie, a ja pójdę do przymierzalni- odpowiedziała wskazując na kosz pełen ubrań.Czy ona chce mnie zeswatać z kim popadnie ?
- No okey - odpowiedziałam i odwróciłam sie z powrotem do chłopaka.
- Przepraszam cię za nią, ona jest...dziwna - powiedziałam, na co chłopak sie zaśmiał.
- Spoko, rozumiem. Wiec na czym skończyliśmy ?W tym momencie do sklepu wszedł ktos, kogo spodziewałabym sie najmniej. Do sklepu wszedł Neymar. Tak. TEN Neymar.
- O kurwa - powiedziałam chyba za głośno.
- Co sie stało ? - Spytał Mike zdezorientowany cała sytuacja.Ale ja mu sie odpowiedziałam. Stałam jak wryta wpatrując sie w bruneta, który rozglądał sie po sklepie, a ja modliłam sie, żeby mnie tylko nie zauważył.
----------------------------------------
No to rozdział 20! Przepraszam, ze tak zwlekałam z dodaniem go, ale miałam wyjazd do Warszawy i niw zbyt miałam czas, ani warunki, do tego, aby napisać i dodać rodział. Chciałam wam tez podziękować za 3k wyświetleń!! Jest was coraz więcej i z całego serca dziękuje wam za to, ze jesteście i czytacie ta książkę :) A teraz miłego czytania rozdziału 20 ;) xx