Rozdział 20

1.3K 69 5
                                    

*Car pov*

"No wiesz, czego sie nie robi dla miłości ?"

Te słowa brzmiały w mojej głowie jeszcze przez pare chwil, po czym zostały przerwane przez Rose.

- Dziewczyno, czy ty właśnie powiedziałaś, ze kochasz Neymara? TEGO Neymara ?!
- Rosę ja naprawdę...ja nie miałam tego na... Kurwa.

W tej chwili żadna "wymówka" nie wydawała sie wystarczajaco dobra. Poprostu to powiedziałaś idiotko i juz nie ma odwrotu.

- Tak, powiedziałam to, ale to nie musi znaczyć, ze rzeczywiście go...go kocham.
- Oj, Carol, dobrze wiesz, ze przede mną nic nie ukryjesz. Przecież to widać, ze juz masz odpowiedz, możesz do niego dzwonić!
- Ty chyba zostaniesz psychologiem - powiedziałam drwiącym tonem.
- Może, ale nie zmieniaj tematu. Dzwonisz do niego jeszcze dzisiaj!
- Nie rozkazuj mi! - powiedziałam trochę sie śmiejąc - zadzwonię do niego jak bede juz gotowa. Może w niedziele.
- Okey, obiecaj.

W tym momencie wystawiła do mnie mały palec, a ja w geście obietnicy objęłam jej palec swoim.
Dokończyliśmy kawę i postanowiłyśmy, ze pójdziemy na zakupy.

Zachodziłysmy do rożnych sklepów, nawet tych moich ulubionych, ale ja nie mogłam nic wybrać. Moje myśli skupiały sie na niedzieli.

Co ja mam mu do cholery jasnej powiedzieć ? Ze co ? Ze tez go kocham i tak jakby nigdy nic pogodzimy sie i zejdziemy sie, i będziemy słodką parką tak jak zawsze jest to pokazane na filmach ? No tak średnio to widzę.

Myślałam tak intensywnie, ze nawet nie zauważyłam, ze zaraz zderze sie z jakimś facetem. Poczułam jak uderzam w jego klatkę piersiowa. Momentalnie ocknęlam sie z moich myśli i spojrzałam w górę, na twarz nieznajomego.
Był to chłopak, średnio w moim wieku. Miał czarne włosy postawione do góry, był dosyć wysoki, no...przynajmniej wyższy ode mnie. Miał hipnotyzujący uśmiech, na który mogłabym sie wpatrywać godzinami. To samo mogłam powiedzieć o jego oczach.

- Em, ja..ja przepraszam, nie widziałam cię, zamyśliłam s...
- Sponojnie nic sie nie stało - powiedział z uśmiechem chłopak - jestem Mike.
- Aa...a ja Caro..znaczy Caroline - wydukałam i podadalam chłopakowi dłoń, która on uścisnął. I w tym momencie pojawiła sie Rose.

Boże, ona jest wszędzie.

- Hej, i jak masz c...o proszę. Co tu sie wyrabia ?
Automatycznie puściłam dłoń Mikea i spojrzałam na Rose.
- Nnic, chodź, idziemy.
- O nie, nie ma mowy. Wy sobie jeszcze pogadacie, a ja pójdę do przymierzalni- odpowiedziała wskazując na kosz pełen ubrań.

Czy ona chce mnie zeswatać z kim popadnie ?

- No okey - odpowiedziałam i odwróciłam sie z powrotem do chłopaka.
- Przepraszam cię za nią, ona jest...dziwna - powiedziałam, na co chłopak sie zaśmiał.
- Spoko, rozumiem. Wiec na czym skończyliśmy ?

W tym momencie do sklepu wszedł ktos, kogo spodziewałabym sie najmniej. Do sklepu wszedł Neymar. Tak. TEN Neymar.

- O kurwa - powiedziałam chyba za głośno.
- Co sie stało ? - Spytał Mike zdezorientowany cała sytuacja.

Ale ja mu sie odpowiedziałam. Stałam jak wryta wpatrując sie w bruneta, który rozglądał sie po sklepie, a ja modliłam sie, żeby mnie tylko nie zauważył.

----------------------------------------

No to rozdział 20! Przepraszam, ze tak zwlekałam z dodaniem go, ale miałam wyjazd do Warszawy i niw zbyt miałam czas, ani warunki, do tego, aby napisać i dodać rodział. Chciałam wam tez podziękować za 3k wyświetleń!! Jest was coraz więcej i z całego serca dziękuje wam za to, ze jesteście i czytacie ta książkę :) A teraz miłego czytania rozdziału 20 ;) xx

Everything is possibleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz