*Car pov*
Minęło już dosyć sporo czasu, a nawiasem mówiąc 2 tygodnie, odkąd mam numer Neymara. No i jeszcze się z nim nie skontaktowałam.
Cholera.
Czemu ja to tak odwlekam ? Przecież to tylko rozmowa...
...z człowiekiem, który zranił cię jak nikt inny na tym świecie jeszcze tego nie zrobił, a teraz chce cię odzyskać...
...a ty nie podjęłaś jeszcze tej ostatecznej decyzji...kurwa.
Obiecałam sobie, że już w tym tygodniu dam mu odpowiedź. Na pewno. Jest wtorek rano, więc mam jeszcze 6 dni. Te 6 pieprzonych dni na podjęcie decyzji, która może obrócić moje życie o 180 stopni.
Wzięłam do ręki telefon i wybrałam numer do Rose. Nie mogłyśmy się wczesniej spotkać, ponieważ Rose była na wyjeździe z rodzicami. Przyjaciółka odebrała po trzech sygnałach. Po drugiej stronie słuchawki usłyszałam entuzjastyczne
- Hej!
- Cześć, em, chcesz się ze mną spotkać?
- No jasne, co to za pytanie?! To co o 13 w Starbucksie?
- No spoko, to na razie.
- Do zobaczenia Carol! - odpowiedziała przyjaciółka i szybko się rozłączyła
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Usiadłyśmy z Rose przy stoliku z naszymi kawami. Zaczęłam wypytywać przyjaciółkę jak było na wyjeździe, ale widać było, że bardziej, niż odpowiadanie na moje pytania, interesowało ją co wydarzyło się u mnie.
- I nie mów, że nic, bo przez telefon też da się wyczuć czy coś się stało - powiedziała i skrzyżowała ręce na piersiach robiąc minę, która definitywnie mówiła, że nic się przed nią nie ukryje.
Kurde, ona jest niesamowita!
- No..boo..um - zaczęłam się jąkać, bo kurde, mam jej to tak po prostu powiedzieć ? W sumie to czemu ja się tym krępuje?!
- No mów, a nie się jąkasz, przecież cię nie zagryzę! - powiedziała ze śmiechem.
- Spotkałam się z Neymarem. To znaczy najpierw z Rafaellą, wiesz tą moją dawną prawdziwą przyjaciółką, i najpierw ja uciekłam jak ją zobaczyłam, ale ona do mnie przyszła i jej wybaczyłam i znowu mamy bardzo dobry kontakt i wtedy - zrobiłam przerwę aby wziąć głęboki oddech i głośno wypuścić powietrze - wtedy do Rafy zadzwonił Neymar i ona mu powiedziała, że mnie spotkała i w ogóle., No i on przyjechał i zaczął mi wmawiać, jak to on za mną tęsknił i no ja powiedziałam, żeby dał mi czas, i uciekłam do auta. Wtedy wzięłam też od Rafy jego numer, ale ja nadal nie podjęłam decyzji...
Skończyłam moją długą wypowiedź i spojrzałam na przyjaciółkę. Jej oczy były szeroko otwarte, to samo można powiedzieć o jej ustach. Wpatrywała się we mnie ze zdziwieniem, ale i podekscytowana całą moją opowieścią.
Po wyjaśnieniu jej wszystkich szczegółów, o które przciez nie mogła nie spytać, znowu zaczęła rozmowę.
- To co, mówisz, że wzięłaś od Rafy jego numer ?
- Tak, wiesz, muszę mu dać przemyślaną odpowiedź,
której nadal nie mam.
- Aha, czyli chcesz się jeszcze z nim spotkać i osobiście porozmawiać o waszej sytuacji ?
- Tak, dokładnie.
- To fajnie z twojej strony. Wiesz, niektórzy stchórzyliby i załatwili sprawę przez SMS-a lub coś.
- No wiesz, czego się nie robi dla miłości...
Czekaj, co ?! Miłości ?!
- Czekaj co ?! - zapytała Rose podnosząc głos i mało nie krztusząc się swoją kawą.
Ja tylko blado i nieszczerze sie do niej uśmiechnęłam, choć w głębi duszy za szarpałabym się za to, co chwilę temu wypłynęło z moich ust.
Nie powiedziałaś tego Carol, nie powiedziałaś tego...nie mogłaś.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział tylko o Caroline, ale mam nadzieję, że sie spodoba ;)
Mam dwie sprawy. Pierwsza to taka, że w niedzielę wyjeżdżam i nie będzie mnie do 10sierpnie. Jeżeli złapię wifi to postaram się dodać rozdział. Druga sprawa, to taka, że chciałabym zmiecić okładkę na taką ze zdjęciem Neymara, albo innym i chciałam tylko wiedzieć jakie jest wasze zdanie o tym pomyśle. W kazdym razie, oto rozdział 18 :) miłego czytania, jak zawsze, i spokojnej nocy xx