Rozdział 4

40 3 0
                                    

Magda postanowiła zaczekać na Maćka przed blokiem. Pożegnała się z sąsiadką, pogłaskała kotkę, dwa razy sprawdziła czy zamknęła drzwi mieszkania i zeszła na dwór. Poczuła na twarzy podmuch zimowego powietrza. Wdech-wydech, wdech-wydech powtarzała sobie w myślach. Nagle usłyszała warkot silnika i zobaczyła, jak pod jej klatkę zajeżdża granatowe, terenowe, auto. Po chwili silnik zgasł, a z samochodu wysiadł postawny mężczyzna. Uśmiechnięty podszedł do Magdy.

- Cześć. Jestem Maciek. Magda?

- Tak, cześć – podała mu rękę przyglądając mu się badawczo

- Mam nadzieję, że nie czekasz długo?

- Nie, dopiero zeszłam – odpowiedziała czując jak jej głos lekko drży.

Maciej sprawnie spakował jej torby do bagażnika. Narty zapiął na dachu obok swojej deski snowboardowej. Magda wykorzystała okazję żeby przyjrzeć się nowo poznanemu mężczyźnie. Był dobrze zbudowany, na pewno o co najmniej głowę wyższy od niej, choć ona wcale nie należała do najniższych. Ciemne, nieco przydługie włosy mogły sprawiać wrażenie, że właściciel nie poświęca im wiele uwagi. Ubrany w jeansy, zimowy sweter w norweskie wzory i trekkingowe buty. Krótka, puchowa, granatowa, kurtka była rozpięta. Na głowę założył przeciwsłoneczne lustrzanki. Sprawiał sympatyczne wrażenie. Obszedł samochód, jeszcze raz sprawdził czy sprzęt na dachu jest dobrze zapięty. Otworzył Magdzie drzwi od strony pasażera

- Zapraszam – uśmiechnął się – możemy ruszać.

Zanim wsiadła, za przykładem mężczyzny, zdjęła kurtkę i położyła ją na tylnym siedzeniu. Usiadła na miejscu pasażera, zapięła pas. Odetchnęła może trochę głośniej niż zamierzała. Maciek spojrzał na nią z uśmiechem. W nawigacji ustawił właściwy adres. Mimowolnie Magda spojrzała na jego dłonie. Były duże i wypielęgnowane. Na przegubie dostrzegła dwie, zrobione z ciemnych, drewnianych, koralików, bransoletki, które dodawały mu męskości.

- Będzie ci przeszkadzało jeśli włączę muzykę czy wolisz słuchać radia? - zapytał

- Nie, absolutnie. Włącz muzykę – Magda ze zdumieniem zobaczyła jak Maciek wkłada płytę do odtwarzacza. Po chwili wnętrze auta zalały delikatne rytmy smooth jazzu. Pomyślała, że facet ma u niej plusa za wybór muzyki. Przypomniała sobie, że Dominik miał ulubioną stację, gdzie były same rozmowy i wiadomości, żadnych piosenek. Popatrzyła w boczną szybę chcąc odegnać niepożądane myśli.

- Skąd znasz Jędrzeja i Bartka? - usłyszała pytanie.

- Z Bartkiem studiowałam, a Jędrzeja poznałam kiedy zaczęli się spotykać z Bartkiem. A ty? Skąd się znacie?

- Jędrzeja znam z uczelni – odpowiedział – studiowaliśmy razem

- Na jednym roku? - Magda próbowała określić ile lat może mieć Maciek. Wyglądał dość młodo, Jędrzej był kilka lat starszy od nich i niedawno świętowali jego czterdzieste urodziny.

- Nie, ja byłem dwa lata wyżej. Potem spotkaliśmy się w klinice, gdzie obaj pracowaliśmy. Skoro studiowałaś z Bartkiem to też jesteś psychologiem?

- Tak, dokładnie. Jestem psychodietetykiem. A dlaczego stomatologia? – Magda chciała odwrócić od siebie zainteresowanie mężczyzny w obawie, że ten może zacząć zadawać niewygodne pytania.

- Wiesz, kiedyś bałem się dentystów. Wstyd trochę przyznać, ale paraliżowało mnie na samą myśl o wizycie i tym, że ktoś miałby grzebać mi w zębach.

- No, ale w końcu sam to robisz – roześmiała się Magda

- Dokładnie. Ale to był świadomy wybór. Chciałem ten strach odczarować

Ostatnia taka zima [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz