Trzy tygodnie później Magda siedziała w małej kawiarence niedaleko kampusu uniwersyteckiego. Mieszała łyżeczką w kubku z zieloną herbatą która już dawno wystygła i niewidzącym wzrokiem patrzyła na ulicę. Czekała na swoją matkę. Zawsze, kiedy profesor Adrianna Lisicka była w kraju umawiały gdzieś się aby porozmawiać. Obie udawały, że ich wzajemna relacja nie odbiega od normalności. Dziewczyna zaczęła kręcić na palcu niedawno otrzymanym pierścionkiem. Uśmiechnęła się. Maciek, który wiedział o tym, jakie stosunki łączą Magdę z jej matką wiedział ile energii kosztuje jego narzeczoną ta relacja. Cieszyło go, że Magda dobrze dogaduje się z jego matką Matyldą, ale wiedział, że niewypowiedziane żale i nagromadzone przez lata pretensje nie pozwalają Magdzie poczuć się swobodnie w kontakcie z jej własną. Po powrocie z urlopu zdecydowali, że wykorzystają moment, że matka Magdy chwilowo nigdzie nie wyjeżdża i zaproszą obie kobiety aby się poznały. Widział jak jego ukochana spina się na samą myśl o tym, że Adrianna miałaby ich odwiedzić. Postanowiła, że najpierw spotka się z nią na neutralnym gruncie. Doskonale zdawała sobie sprawę, że jej matka, pochłonięta własnymi, zawodowymi, sprawami, raczej na pewno nie dopuściła do siebie zmian jakie w ciągu ostatnich miesięcy zaszły w życiu jej córki.
Dlatego teraz siedziała w kameralnej kafejce bawiąc się pierścionkiem tak, jakby miał on dodać jej siły do zbliżającego się spotkania. Magda już niemal straciła nadzieję, że Adrianna przyjdzie. Czekała tyle czasu, że była pewna iż matka zapomniała o tym, że były umówione. Magda już miała płacić rachunek i wrócić do domu kiedy drzwi lokalu się otworzyły i do wnętrza weszła uśmiechnięta Adrianna. Pomachała do córki ręką, po drodze do stolika zamówiła dla siebie zieloną herbatę. Śmiejąc się padła na krzesło naprzeciwko Magdy.
- Przepraszam za spóźnienie – zaszczebiotała – dziekan wydziału mnie zatrzymał
- Oczywiście – Magda posłała rodzicielce sztuczny uśmiech nie zdając sobie sprawy, że wciąż bawi się pierścionkiem
Adrianna spojrzała na córkę, a potem jej wzrok powędrował na rękę Magdy.
- A to co? Pokaż – wyciągnęła dłoń w stronę Magdy, która odruchowo podała jej rękę i uśmiechnęła się delikatnie
- Czy to jest to, co myślę? Dominik poprosił cię o rękę?
W jednej chwili Magda otrzeźwiała i cofnęła dłoń.
- Jaki Dominik? O czym ty mówisz mamo?
- No, po tylu latach w końcu ci się oświadczył. To taki dobry, miły chłopak.
Magda patrzyła na swoją matkę i nie wierzyła w to, co słyszy. Kolejny raz dotarło do niej, że Adrianna nie interesuje się jej życiem. Boleśnie zdała sobie sprawę, że jej matka nie zarejestrowała faktu, że już dawno rozstała się z byłym chłopakiem.
- Mamo – ze wszystkich sił starała się aby jej głos brzmiał spokojnie – ty naprawdę nie pamiętasz? Rozstałam się z Dominikiem ponad rok temu. Pamiętasz, dzwoniłam do ciebie, że będę przez chwilę mieszkać w naszym starym mieszkaniu.
Profesor Lisicka patrzyła na córkę znad okularów niedowierzając w to, co właśnie usłyszała. Może rzeczywiście Magda coś wspominała o rozstaniu. Była jednak wtedy w Australii, gdzie całkowicie pochłonęła ją praca na uniwersytecie w Sydney.
- Ale dlaczego się rozstaliście? I skoro to nie on, to skąd masz pierścionek?
- Dominik tłamsił mnie psychicznie. Nie mówiłam tego głośno bo samej ciężko było mi to przyznać i było mi wstyd, że tkwię w takiej chorej relacji – mówiąc to Magda patrzyła przez okno na tętniącą życiem ulicę, a kiedy odwróciła głowę zobaczyła jak na twarzy matki maluje się przerażenie – w końcu czara goryczy się przelała i postanowiłam odejść.
CZYTASZ
Ostatnia taka zima [ZAKOŃCZONA]
ChickLitPierwsza część trylogii. Historia dwójki trochę pogubionych ludzi. Przypadek sprawia, że się spotykają. Od jednego, zimowego, wyjazdu znajomość nabiera tempa. Czy dziewczyna uwolni się od przemocowego partnera? Opowieść o tym, że nie wolno tracić n...