Rozdział 39

50 2 0
                                    

Kolacja wigilijna minęła szybko i w rodzinnej atmosferze. W kącie pokoju stała olbrzymia choinka, pięknie udekorowana przez Klarę i Kacpra. Na gałązkach powiesili upieczone wspólnie z Magdą pierniczki i kupione na świątecznym jarmarku cukrowe laski. Z głośników pobrzmiewały kolędy i świąteczne przeboje. Na pięknie udekorowanym stole znalazły się tradycyjne potrawy, które pieczołowicie przyrządziła Magda z niewielką pomocą obu mam. Ręcznie lepione pierogi, pieczone ryby, wspaniałe ciasta. Przy długim stole zgromadzili się wszyscy najbliżsi. Matylda, mama Maćka, jego kuzyn z żoną i dziećmi, nawet mama Magdy wyjątkowo została w mieście i przyjechała na wieczerzę. Mimo wcześniejszych obaw Adriannę i Matyldę połączyła nić sympatii, obie polubiły się bardzo. Siedziały teraz pogrążone w rozmowie. Salon w mieszkaniu Magdy i Maćka tętnił gwarem rozmów, śmiechem dzieci, szelestem rozrywanego papieru, w który zapakowane były ukryte pod choinką prezenty. Kiedy Klara z Kacprem i kuzynami zniknęli w pokoju dziecięcym Zarzycki położył rękę na oparciu krzesła, na którym siedziała Magda i delikatnie gładził ją po ramieniu.

- Powiemy im? – spytał szeptem nachylając się do niej – może już czas?

- Ty powiedz. Ja się za bardzo denerwuję – odpowiedziała również szeptem

Maciek roześmiał się i odchrząknął jednocześnie mocniej przytulając do siebie narzeczoną.

- Moi drodzy – zaczął kiedy uwaga wszystkich skupiła się na nim – chcemy z Magdą wam coś powiedzieć. Jak wiecie, za dwa tygodnie bierzemy ślub i już nie możemy się tego doczekać, prawda kochanie? – a kiedy Magda potwierdziła kontynuował - ale jest coś jeszcze. Otóż – zawiesił głos – Magda i ja spodziewamy się dziecka – nie dokończył bo przerwał mu krzyk Hanny.

- Wiedziałam! – wykrzyknęła  – po prostu wiedziałam, ale nie chciałam pytać dopóki sami nie powiecie.

- Ale skąd wiedziałaś? – Magda była ciekawa

- Nie pytaj. To po prostu widać. To się czuje. Bardzo się cieszę, gratulacje kochani.

Przyszli rodzice zostali wyściskani, obie babcie się popłakały z radości.

- Maćku, dobry z ciebie człowiek. Moja córka jest przy tobie bardzo szczęśliwa. Proszę zadbaj o to aby już tak zostało.– wzruszona Adrianna uściskała przyszłego zięcia.

- Nie martw się Ado. Mi też zależy na szczęściu Magdy. Możesz być spokojna.

Niedługo potem goście zaczęli zbierać się do wyjścia. Kiedy zostali sami Maciek zawołał dzieci. Klara i Kacper jeszcze nie wiedzieli, że będą mieli rodzeństwo. Była najwyższa pora aby im przekazać radosną nowinę. Rodzeństwo usiadło między Magdą a Maćkiem.

- Dzieciaki – chcemy wam z Magdą coś powiedzieć

- Nie bierzecie ślubu? – zmartwiła się Klara

- Nie, to nie to kochanie. Oczywiście, że bierzemy ślub – uspokoiła dziewczynkę Magda

- Chodzi o to, że za kilka miesięcy będziecie mieć młodszego brata albo siostrę. Magda jest w ciąży i w jej brzuchu rośnie maleństwo.

- Super! Będę najlepszą starszą siostrą!

- A ja bratem!

- W to nie wątpię  - śmiał się Maciek

Bliźniaki stanowczo chciały wiedzieć jak ich brat czy siostra znalazły się w brzuchu Magdy i jaki jest już duży. Kacper wyraził nadzieję, że jak maluch się urodzi to będą grać w piłkę i bawić się samochodami na dywanie. Maciek obiecał, że jak się umyją i położą do łóżek to im opowie. Kiedy dzieci poszły szykować się do spania sprzątnął ze stołu, ustawił zmywarkę, a resztki kolacji schował do lodówki. Magda do wysokiej szklanki nalała sobie wigilijnego kompotu. Zdjęła buty i usiadła na sofie wyciągając nogi przed siebie. Obok niej położyła się Delicja mrucząc cichutko. Magda zatopiła rękę w miękkiej sierści kotki. Była bardzo ciekawa co Maciek opowie dzieciom, ale nie miała siły ruszyć się z miejsca żeby podsłuchać pod drzwiami ich pokoju. Kiedy wrócił do salonu wydał się Magdzie nieco spięty, ale złożyła to na karb organizowanej przez nich kolacji i napięcia, które najpewniej teraz z niego schodziło. Salon tonął w ciemności jeśli nie liczyć lampek na choince i smugi światła padającej spod kuchennego okapu. Zasłony w dużych oknach były rozsunięte, do wnętrza docierały oddalone światła miasta. Maciek stanął zapatrzony w miasto, na jego twarzy odbijały się cienie choinkowych światełek. Magda podeszła do niego i przytuliła się do jego ramienia. Mężczyzna objął ją i popatrzył w oczy.

- Pamiętasz swoje ubiegłoroczne święta? – zapytał

- Pamiętam, ale nie chciałabym do nich wracać nawet we wspomnieniach – odpowiedziała z lekkim uśmiechem.

- Zobacz ile przez ten rok się zmieniło. Rok temu jeszcze się nie znaliśmy – Maciek patrzył na Magdę poważnym wzrokiem – a za kilkanaście dni będziemy małżeństwem, za kolejnych kilka miesięcy  i zostaniemy rodzicami. Przez ten czas tyle się zmieniło. Ja się dzięki tobie zmieniłem. Kiedy patrzę na Klarę i Kacpra, jak odżyli odkąd się poznaliśmy, nie chcę już pamiętać jak to było kiedyś.

Magda otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale Maciek powstrzymał ją kładąc na jej wargach swój palec.

- Tamta smutna zima była ostatnia. Od teraz zaczynamy od nowa, co ty na to?

- Wchodzę w to. 

Przywitać Nowy rok postanowili w tej samej chatce w Przesiece, gdzie wszystko się zaczęło. Tym razem pojechali jeszcze Tomasz z Hanią i dziećmi i Przemek z Ulą i ich malutkim synkiem. Okazało się, że na poddaszu są dodatkowe dwa pokoje, więc bez problemu tak liczna grupa się zmieściła. W salonie było pełno ludzi, po drewnianych schodach niósł się tupot dziecięcych stóp. Było gwarno i wesoło. Ktoś czytał, ktoś grał w karty, jeszcze inni oglądali telewizję. Szczęśliwe dzieci szalały na śniegu. Maciek wykupił dla Klary i Kacpra jazdę na nartach z instruktorem. Tak im się spodobało, że nie chcieli schodzić ze stoku.

- Kto by pomyślał, że wszystko się tak fantastycznie ułoży – Kamila wzniosła toast kiedy wieczorem wszyscy zgromadzili się przy kominku. 

- Jak to kto? Ja! Przecież to ich spotkanie było zaplanowane – Jędrzej podniósł swój kieliszek i wyszczerzył zęby w uśmiechu

- Co ty mówisz? Jak to zaplanowane?! I ja się dałam w to wciągnąć?! – Magda popatrzyła na przyjaciela z udawanym oburzeniem

- Tylko mi nie mów, że żałujesz – Maciej usiadł na podłokietniku kanapy i przytulił narzeczoną do siebie

- Oczywiście, że nie żałuję – Magda wtuliła się w niego – ale chyba nie powiesz mi, że rok temu, kiedy podjeżdżałeś pod mój blok sądziłeś, że kilka miesięcy później się zaręczymy.

- No nie, wtedy jeszcze o tym nie myślałem. Ale dwa dni później już tak – wyszczerzył zęby do Magdy na co ta dała mu kuksańca w bok

- Kochani, mamy dla was małą niespodziankę – do pokoju wszedł Bartek z telefonem i kilkoma kabelkami – filmik z ubiegłorocznego sylwestra

- Jaki filmik? Co ty znowu wymyśliłeś? – zapytała Magda upijając łyk herbaty

- Zaraz się przekonasz. A dla tych, których z nami nie było – zawiesił na chwilę głos – zresztą sami zobaczycie. Oni wtedy jeszcze tego nie czuli, ale wsłuchajcie się w słowa. Są znamienne – mrugnął porozumiewawczo do zgromadzonych  i na ekran telewizora ze swojego telefonu przesłał nagrany taniec Magdy i Maćka do piosenki Dear future husband

Magda w niedowierzaniu zakryła dłonią usta. Maciek też patrzył jakby nie wierzył, że to miało miejsce naprawdę.

- Nie wiem co mam powiedzieć – powiedziała Magda nie kryjąc wzruszenia – to jest nieprawdopodobne.

- No – Maćkowi też zabrakło słów – nieprawdopodobne ile przez ten rok się wydarzyło.

- Kochani. Wasze zdrowie! Bądźcie szczęśliwi. A jeśli ty – Kamila wymierzyła palec w pierś Maćka – sprawisz, że Magda choć raz zapłacze to pamiętaj, że ona ma tu silne wsparcie.

- Jasne, nie zamierzam wam się podkładać – Maciek podniósł ręce w obronnym geście, ale oczy mu się śmiały.

Tak, jak rok wcześniej w planach było ognisko z pieczeniem kiełbasek i odpalaniem sztucznych ogni. O północy wszyscy ciepło ubrani wyszli przed domek przywitać Nowy Rok. Dzieci siedziały na drewnianych ławkach zajadając gorące kiełbaski i popijając herbatą z cytryną.

- I jak? Gotowa na nowe otwarcie? – szepnął Maciek do ucha Magdzie stając za nią i obejmując ją w pasie?

- Nowy rok to i otwarcie nowych drzwi – odpowiedziała z uśmiechem

- A za tymi drzwiami jest szansa na nowe znajomości? – poprawił jej czapkę, która zsunęła się Magdzie na oczy

- Tak, w tym roku przywitamy się z naszym synkiem – śmiejąc się Magda objęła Maćka za szyję – i pomyślałam, że może chciałbyś aby nazywał się Michał, jak twój tata.

- Syn?! Michał?! I ty mi to dopiero teraz mówisz kobieto?! – wykrzyknął szczęśliwy Maciek.

Ostatnia taka zima [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz